Z Wreckfest wiązałem spore nadzieje. Uwielbiam serię Flatout i od lat czekałem na produkcję, która pozwoli mi znów bawić się tak samo dobrze, tylko dlatego, że autka się rozpadają.
Wolfenstein: Youngblood nie podołał. Fani są wściekli na bzdurne decyzje deweloperów, a gra ma w tej chwili ocenę "mieszane" na Steamie. Czy Wolfenstein: Cyberpilot skierowany na wirtualną rzeczywistość bardziej "daje radę"?