UnderMine – przyglądamy się kolejnemu rogalikowi w Early Access

YouTube potrafi czasem zaskoczyć swoim algorytmem. Raz na główną stronę wyrzuci filmik ze śmiesznym kotem sprzed 10 lat, a innym razem przyciągnie mój wzrok gameplayem z jakiejś niezależnej produkcji. Tym razem padło na UnderMine, grę akcji z elementami przygodowymi, przede wszystkim rouge-like’a, którego stylistyka urzekła mnie od pierwszych sekund. UnderMine jest na ten moment w Steamowym wczesnym dostępie, a ja miałem okazję przyjrzeć się tej produkcji bliżej.

Rogaliki wracają ostatnimi czasy do łask.

Niedawno do rąk dostaliśmy Children of Morta, w bliskiej przyszłości powinniśmy móc zagrać w Spelunky 2, sequel to bardzo ciepło przyjętej platformówki. Nic więc dziwnego, że kolejni twórcy skłaniają się ku temu gatunkowi gier, czego wynikiem jest choćby UnderMine.

UnderMine to produkcja dwuosobowego studia Thorium, pochodzącego z Vancouver. Derek i Clint, jak sami wspominają, mieli już dosyć pracy w wielkim gamedevie i postanowili zrobić coś swojego. I wyszło im coś naprawdę przyjemnego, godnego uwagi – a mówimy dopiero o Early Access!

UnderMine to gra akcji z elementami przygodowymi.

Treść zaprezentowano podobnie jak w Binding of Isaac albo Moonlighter. Oddzielne komnaty zajmujące cały ekran, wypełnione wrogami, kolcami, dołami. No i złotem, w końcu jesteśmy w kopalni!

A kim jesteśmy w tej kopalni? Losowym wieśniakiem, jak przystało na rouge-like. Dlaczego losowym? Za każdym razem, kiedy postać umiera, do dyspozycji oddany zostaje nam następny wieśniak, z nieograniczonej puli dostępnych. Ten znów zejdzie w podziemia, zbierze złoto, ale i temu na pewno nie uda się wrócić na powierzchnię. Nie, żeby UnderMine było jakoś wyjątkowo trudne (jest trudne, ale tak z rozsądkiem), ale po prostu śmierć jest jedyną drogą na powierzchnię.

Każdy „run” to kilka, kilkanaście minut.

Każdy przemierzany poziom to kilka ekranów, z dziesiątkami wrogów. Z tymi bohater radzi sobie za pomocą kilofa, uderzając z bliska lub rzucając go w kierunku przeciwników. W podziemiach znajdziemy też dobre rzeczy, jak na przykład relikty, dające specjalne umiejętności (np. buty do latania, mając je na stopach już nigdy nie wylądujemy w pułapce, kolce wystające z podłogi przestają też już być straszne). Spotkamy też NPCów, od których kupimy jeszcze więcej reliktów (no i jedzenia, które tutaj służy do odnawiania punktów zdrowia). Z niektórymi z nich powiązane będą questy – raz uratowani, przeniosą się na powierzchnię i otworzą swój mały sklepik z ulepszeniami.

„Hub”, miejsce z którego wyruszamy, wypełnione jest właśnie takimi sklepikami z ulepszeniami.

Te raz wykupione, przenoszą się pomiędzy kolejnymi podejściami do lochów. Nic więc teoretycznie nie tracimy, z wyjątkiem złota. Tutaj zaimplementowano dość ciekawą i, momentami, irytującą mechanikę. Otóż nie całe złoto, które postać ze sobą nosi, zachowywane jest po śmierci. Domyślnie jest to 50%, współczynnik ten możemy podnieść, wykupując coraz to większe sakwy na kosztowności. Nie opłaca się więc nie wydawać pieniędzy, bo to, co jeszcze mamy w kieszeniach, a z czym schodzimy do podziemi, będzie tam warte tylko połowę. Śmierć w UnderMine czyha na każdym kroku, chcąc więc uzbierać więcej pieniędzy na lepsze dodatki, trzeba być naprawdę ostrożnym.

Fabuła nie jest jeszcze jakoś wybitnie zarysowana, ot schodzimy pod ziemię, żeby się dorobić i ostatecznie pokonać wielkiego bossa. Tyle. Pozostaje jedynie nadzieja, że w ostatecznej wersji gry dostaniemy coś więcej.

To, co przyciągnęło mnie do UnderMine to grafika.

Pięknie, bogato ilustrowane komnaty, pixelart i stylizowanie na 16-bit najwyższej klasy. Proceduralnie generowane komnaty wypełniono detalami, ale brakuje im jeszcze jednak wyjątkowości. Podobają mi się animacje postaci, przeciwników, miotanych pocisków. Na ekranie potrafi być naprawdę tłoczno.

Jestem bardzo ciekaw dokąd studio Thorium zawędruje z UnderMine.

Odnoszę wrażenie, że pospieszyli się trochę z Early Accessem. Nie zrozumcie mnie źle, gra jest jak najbardziej grywalna już w tej chwili, sam spędziłem w niej kilkanaście godzin. Zastanawiam się jedynie, w którym kierunku to pójdzie. UnderMine niewątpliwie już wygląda dobrze i zawiera całkiem sporo treści. Potrzebuje ich jednak jeszcze więcej! Potrzebuje charakteru i unikalności. Czy w ostatecznej wersji dostaniemy jakąkolwiek historię? Czy UnderMine będzie jednym wielkim grindem? Warto sprawdzić już dziś, ale warto też na pewno rozwój tej gry śledzić dalej.