Marvel’s Spider-Man: Turf Wars – recenzja dodatku

Insomniac Games kontynuuje wsparcie dla swojego ostatniego przeboju w ramach pakietu dodatków City That Never Sleeps. Tym razem do naszej dyspozycji oddano drugi dodatek o nazwie Turf Wars. Rozwija on wątki rozpoczęte w poprzednim DLC oraz podobnie jak The Heist oferuje nowe wyzwania. Sprawdźmy jednak czy twórcom udało się utrzymać wysoki poziom opowieści i nie zanudzić nas powtarzalną formułą.

Główny wątek dodatku przedstawia nam ciąg dalszy walki o władzę nad miastem wewnątrz rodów mafijnych należących do konglomeratu Maggi i wyłaniającego się nowego przywódcy Hammerhead’a.

Z drugiej strony toczy się również otwarta wojna mafii z policją która pochłania wiele ofiar. W środku tego konfliktu stoi porucznik Watanabe, z którą od początku ściśle współpracuje Spider-Man. Historia tym razem ma dużo poważniejszy wydźwięk i nie brakuje wzruszających scen. Trzeba przyznać, że scenarzyści Insomniac wykonują super robotę serwując nam kolejne historie z tego uniwersum. Dodatek kończy się oczywiście kolejnym cliff-hangerem zapowiadającym kontynuację w finałowym odcinku. Gra się w te dodatki zupełnie jakby oglądało się dobry serial i czeka z niecierpliwością na kolejny odcinek.

Charakter samego dodatku jest nieco inny niż The Heist – o którym możecie poczytać w poprzedniej recenzji.

Turf Wars nastawione jest dużo bardziej na akcję i walkę, a sam dodatek jest nieco krótszy od poprzedniego. Jest to spowodowane znacznym skondensowaniem akcji, w końcu trwa wojna gangów. Przejście fabuły zajmuje około 3 godzin.

Samej zawartości dodatkowej w postaci nowych punktów wyzwań na mapie również jest zdecydowanie mniej. Nie mamy żadnych nowych znajdziek do zbierania, a jedynie wyzwania pokręconej na punkcie lajków Screwball oraz raptem 5 nowych melin Hammerhed’a do spacyfikowania. Wspomnę tylko, że wezwania te są zdecydowanie trudniejsze od podstawowej wersji gry, czy nawet pierwszego dodatku. Zalecałbym zabierać się za nie dopiero po wbiciu maksymalnego poziomu oraz wymaksowaniu postaci.

Podobnie jak poprzednio otrzymaliśmy również nowe kostiumy dla pająka.

Szkoda, że te nie zawierają nowych mocy specjalnych. Urozmaicono również wachlarz przeciwników dodając kolejnych złoczyńców ze skradzionym nowoczesnym sprzętem korporacji Sable znanej z podstawki. Przeciwnicy poruszają się również nowym typem pojazdów. Jest to opancerzona maszyna kopiąca, która potrafi wyłonić się z pod ziemi w najmniej oczekiwanym momencie dowożąc posiłki przeciwników na pole walki. Spider-Man dowcipnie szuka dla tego pojazdu jakiejś nazwy wymyślając co chwilę neo-logizmy typu kopoczołg, kopacz, czy hammerkop. Jak widać, są więc delikatne elementy humorystyczne, ale dużo mniej wyraźne niż w poprzednim dodatku.

Insomniac Games radzi sobie świetnie z rozwojem growego uniwersum Spider-Man’a.

Kolejny dodatek trzyma wysoki poziom fabuły, dodaje kolejne nowości i zachęca do spędzenia z grą kolejnych kilku godzin. Czekamy oczywiście na wielki finał tej historii. Jednak już teraz można być spokojnym, że będzie to godne zwieńczenie pakietu City That Never Sleeps.