Kursk – recenzja

Kursk to pierwsza dokumentalno-przygodowa gra, opowiadająca o katastrofie rosyjskiego okrętu podwodnego K-141 Kursk. Za grę odpowiedzialne jest Polskie studio – Jujubee, które oddało w ręce graczy m.in. dobrze przyjęte Realpolitiks, oraz kilka gier mobilnych. Kursk to ich największa dotychczasowa gra. Wcielimy się tutaj w szpiega, którego zadaniem jest zdobycie informacji na temat rosyjskich torped superkawitacyjnych WA-111 Szkwał. Grając staniemy się świadkiem oraz uczestnikiem zdarzeń mających miejsce przed, podczas, jak i po katastrofie. Czy studio z tak małym doświadczeniem oraz dorobkiem podołało zadaniu i dostarczyło nam dobry, zgodny z obietnicami produkt?

Grę zaczynamy w moskiewskim hotelu, gdzie dostajemy wszelkie wytyczne od przełożonego oraz możemy podziwiać przepiękną panoramę miasta.

Początek zapowiada się bardzo obiecująco, lecz niestety dalej nie jest już tak kolorowo. Fabuła w Kursku powinna być jego mocną strona, nieprawdaż? Niestety tak nie jest. Historia jest opowiedziana po prostu źle. Nic tutaj nie skłania, ani nie zachęca do zgłębienia historii Kurska. Ważnych informacji dowiemy się jedynie czytając przeróżne notki porozrzucane po okręcie. Podczas głównej fabuły będziemy jedynie chłopcem na posyłki – dodatkowo sama końcówka w założeniu miała być przejmująca, ale przez kiepski stan techniczny jest po prostu żenująca.

Przejście gry zajmuje około 10 godzin.

Oczywiście może to potrwać krócej – do 8 godzin, albo dłużej – od 10 w górę. Wszystko będzie zależeć od tego, czy macie ochotę robić zadania poboczne, pozbierać wszystkie znajdźki lub lizać ściany.  W grze zawarte jest także kilka mini gierek, które można sobie odpalić, idąc na przykład do automatu z grami lub podnosząc przenośną konsolkę. Dla tych, którzy chcą sobie grać w każdej możliwej chwili z pomocą przychodzi również szpiegowskie PDA, na którym dostajemy zainstalowaną kolejną mini-grę.

W produkcji znajdziemy także całkiem sporo zadań pobocznych.

Niestety duża część z nich to standardowe zadania z serii przynieś, zanieś, pozamiataj. Wykonywanie ich, jak i zwiedzanie Kurska mogłoby być o wiele przyjemniejsze, gdyby nie fakt że za każdym razem musimy przechodzić przez niezliczoną ilość grodzi. Przejście przez każdą trwa około 20-30 sekund, ponieważ najpierw gra potrzebuje chwili, aby załadować kolejne pomieszczenie, a następnie musimy oglądać tą samą zapętloną animację.

Jujubee powinno się jednak wstydzić optymalizacji swojej gry.

Bardzo chciałbym móc cieszyć się całą wspaniałością, z jaką został odwzorowany okręt. Niestety ze względów optymalizacyjnych nie było mi to dane. Pomimo tego, że mój laptop (i7-7700HQ CPU 2.80GHz, 16Gb RAM i GeForce GTX 1050) mieści się gdzieś pomiędzy minimalnymi, a zalecanymi wymaganiami podanymi przez producenta, to FPSy potrafiły w najgorszych momentach spadać do 10 – zwłaszcza w trakcie początkowej sceny w hotelu w Moskwie, lub w momencie wyjścia poza okręt.

Jako iż musiałem grać na najniższych ustawieniach graficznych nie mam zbytnio prawa wypowiadać się o oprawie wizualnej całej produkcji, więc tą kwestię pominę. Jednakże, na jakość grafiki składają się też inne czynniki, takie jak projekty postaci, animacje czy jakość wykonania np. przedmiotów kolekcjonerskich. Niestety, zwłaszcza projekty postaci i animacje są poniżej normy. Nie czuć żadnego ciężaru bohatera, nie mówiąc już o tym, że ruchy nasze i innych postaci są bardzo nierealistyczne, sztuczne i drewniane. Zapewne nie rzucałoby się to tak w oczy, gdyby rozmowy z NPC i chodzenie po okręcie nie stanowiło ponad 60% gry.

Na ogromną pochwałę jednak zasługuje całość oprawy dźwiękowej.

Łódź „brzmi” świetnie, a dźwięki otoczenia budują niesamowity klimat. Tak samo jak dubbing postaci niezależnych – porozumiewają się oni z nami tylko i wyłącznie w języku rosyjskim. Sama muzyka została stworzona przez Mikołaja Stroińskiego, który wcześniej komponował utwory m.in. do trzeciego Wiedźmina, czy Zaginięcia Ethana Cartera. Jest ona bardzo klimatyczna i przyjemna dla ucha. Uważam, że w tej kwestii Kursk nie ma się czego wstydzić.

Miał być przełom, w kwestii opowiadania historii na podstawie prawdziwych wydarzeń, a wyszło… jak wyszło.

Czy dostaliśmy najlepiej odwzorowany okręt podwodny w historii gier wideo? Oczywiście, że tak! Niestety jest to zwycięstwo walkowerem, ponieważ na rynku ze świecą szukać tytułów, w których studia deweloperskie chociażby próbowały się podjąć tej jakże Syzyfowej pracy. Uważam, że w takiej sytuacji należy się Jujubee duży szacunek. Mimo to, osobiście polecam zagrać tylko prawdziwym fascynatom tych tematów i to tylko wtedy, kiedy przymkną oczy na ogólną jakość produkcji. Całej reszcie zalecam trzymanie się jak najdalej od tego tytułu, przynajmniej do czasu, kiedy gra zostanie naprawiona. Na razie Jujubee dzielnie mierzy się z problemami zgłaszanymi przez graczy – gra na bieżąco jest patchowana. Mam nadzieję, że wraz z pracami nad przeniesieniem Kurska na konsole problemy związane między innymi z optymalizacją tytułu zostaną rozwiązane, ponieważ w obecnym stanie nie potrafię sobie wyobrazić tej gry na podstawowych wersjach PS4 i Xbox One.