Invector – recenzja w rytm muzyki (PS4)

Nie przepadam za grami muzycznymi. Mogliście to zauważyć choćby przy okazji mojej recenzji Singstara, którą znajdziecie pod tym linkiem. I choć Invector jest nieco inną grą, mimo to podchodziłem do niego jak pies do jeża.

Zacznijmy od tego, co w grze muzycznej najważniejsze, czyli kwestii audio. O warstwę muzyczną zadbał znany szwedzki DJ – Avicii. Hello There postawiło w tym przypadku na sprawdzonego konia, który z pewnością ich nie zawiódł. Dobrane utwory, takie jak Wake Me Up, Without You czy For a Better Day pozytywnie nastrajają do niewymagającej rozrywki, jaką jest Invector. I choć nie jestem fanem tego typu brzmień, to muszę przyznać, że przemyślany dobór piosenek, w rytm których wykonujemy poszczególne ruchy, zrobił na mnie pozytywne wrażenie.

Lecimy!

Po rozpoczęciu gry wita nas minimalistyczne menu gry, które oferuje nam dwa tryby gry. Jeden przewidziany jest dla pojedynczego gracza, drugi zaś pozwala bawić się jednocześnie czterem osobom. Tryb multiplayer posiada również ciekawą opcję, która pozwala na zróżnicowanie poziomu pomiędzy osobami biorącymi udział w rozgrywce. Moim zdaniem jest to fajny ukłon twórców w stronę mniej doświadczonych graczy.

Singiel nie jest zbyt skomplikowany, ponieważ składa się z kilku światów, wśród których znajdziemy po kilka różnych poziomów. Jako iż w grze sterujemy samolotem, to ukończenie kolejnych plansz polega na pokonywaniu tras w iście kosmicznej scenerii. Wyraźne kolory sprawiły, że nieco łagodniej oceniam samą warstwę graficzną, która mimo wszystko nie zachwyca. Szukając kompromisu można jednak pokusić się o stwierdzenie, że walory wizualne nie są najważniejsze w produkcjach tego typu.

Mechanika

Niestety, Invector jest grą jednowymiarową. Oferuje jedynie jeden tryb rozgrywki, który w gruncie rzeczy jest wybitnie łatwy do ukończenia. Gra nie stawia nam absolutnie żadnych wyzwań, przez co dość szybko się nudzi. Zdecydowanie nie jest to więc propozycja, która przykuje Cię na długie godziny do kanapy. Jeśli nie jesteś jedną z tych osób, które dążą do perfekcji i nie poprawiasz do zbrzydzenia swojego wyniku, to mogę się założyć, że Twoje odczucia będą podobne. Niestety, zbyt wiele dobrego nie można powiedzieć również o trybie dla wielu graczy. Multiplayer nie spełnił moich oczekiwań – pojedynek na punkty w rytm muzyki nie jest na dłuższą metę niczym ciekawym. Jedyne przeznaczenie, jakie widzę w chwili obecnej dla recenzowanego Invectora to funkcja relaksacyjna – wracasz do domu z pracy i w ramach oczyszczenia umysłu klikasz w przyciski na padzie w rytm muzyki. Mnie to jednak nie przekonuje, dlatego szufladkuję Invectora jako ciekawie wykonaną grę, która przez ubogość trybów gry nie jest w stanie zaoferować mi niczego ciekawego.

Tak jak wspomniałem, nie jestem fanem gier muzycznych. Nie zostanę również entuzjastą Invectora. Niezłe wykonanie gry i dobrze dobra warstwa audio to za mało, aby polecić tę grę z czystym sumieniem. Dobry tytuł musi oferować przede wszystkim ciekawą rozgrywkę. W przypadku Invectora uniemożliwia to ubogość trybów gry. Jest mi zwyczajnie przykro, że twórcy gry, pomimo wypuszczenia niezłego tytułu, zaniedbali to, co w grach najważniejsze.