Frostpunk – recenzja (PC)

Jakiś czas temu napisałem o moich pierwszych wrażeniach z gry Frostpunk, autorstwa polskiego zespołu 11 Bit Studios. Wczesna wersja gry, która została wtedy udostępniona prasie kończyła się jednak w miejscu, gdzie zaczynać się powinna prawdziwa zabawa – po przetrwaniu 10 dni w przeraźliwym mrozie, demo prasowe kończyło się, a mi pozostało czekać na udostępnienie pełnej wersji. I nareszcie jest! Pełna wersja jednej z największych polskich gier tego roku – Frostpunk!

Poza udostępnieniem scenariuszy oraz pozwoleniem na rozegranie dalszej przygody w porównaniu z wersją o której pisałem niedawno zmieniło się trochę w kwestiach kosmetycznych. Przede wszystkim do gry dodane zostało kilka pomocnych zakładek w menu. Przegrupowaniu uległo także drzewko technologiczne, które zostało dodatkowo podzielone na poszczególne gałęzie przemysłu, jakie możemy za jego pomocą rozbudować. Mam co prawda trochę mieszane uczucia co do niektórych decyzji, np. przegrupowanie zakładek w laboratorium technologicznym jest moim zdaniem zbędne i odbiera tej zakładce przejrzystości, jednakże są to bardzo delikatne zmiany, które nie wpływają znacząco na odbiór gry.

Drobne zmiany zaszły także we wcześniej fazie gry, która stała się nieco bardziej przystępna dla nowego gracza – na start usunięto kilka niepotrzebnych budynków, które pochłaniały bardzo dużo zasobów, powodując szybki „game over”. Pomaga to nowym graczom skuteczniej zarządzać ograniczonymi surowcami jakimi dysponować będą na starcie gry.

Poza drobnymi modyfikacjami w menu, warstwa audiowizualna gry nie doczekała się na premierę większych zmian – i dobrze. Klimat gry jest fenomenalny. Smutna, melancholijna muzyka i steampunkowa architektura budowanej osady idealnie ze sobą współgrają, dopełniając historię garstki ludzi próbujących za wszelką cenę przeżyć na nieprzyjaznych ziemiach. Jeśli podobała wam się poprzednia produkcja studia 11 Bit – This War Of Mine, Frostpunk zdecydowanie przypadnie wam do gustu.

Niestety, uważam że pewne mechaniki na początku rozgrywki są dla nowych graczy niezbyt intuicyjne. Początek jest paradoksalnie najtrudniejszym momentem przygody z Frostpunk, dopóki nie zrozumiemy dokładnie nieco pokrętnych mechanik zarządzania zasobami (także ludzkimi), oraz chronienia społeczeństwa przed chorobami, głodem i mrozem. Prawdopodobnie ciężko będzie się niedoświadczonym graczom wdrożyć. Wiem, że zdanie to może brzmieć dość mgliście, pozwólcie zatem, że pośpieszę z wyjaśnieniami – gracze którzy w swoim życiu ograli nieco strategii pokroju serii Anno lub Settlers dobrze będą wiedzieli jak w tego typu produkcjach należy zarządzać zasobami naturalnymi, oraz siłą roboczą. Dla osób kompletnie niezaznajomionych z gatunkiem gier strategicznych Frostpunk posiada jednak wyższy próg wejścia od wyżej wymienionych serii.

Z czego to wynika? Cóż, czynników jest wiele, ale najbardziej znaczącym jest moim zdaniem fakt, że w początkowym stadium gry gracz podjąć może naprawdę wiele decyzji rzutujących na przyszłości rozwijającej się osady. Już na samym początku do rąk otrzymujemy drzewko praw i zasad jakimi kierować będzie się społeczność naszego regionu. Prawa te są bardzo radykalne i decyzje podejmowane w oknie wyboru zasad osady przekładać się będą nieodwracalnie na całą rozgrywkę – dla przykładu, jedną z najskuteczniejszych dla wysokiej szybkości rozwoju osady decyzji jaką może podjąć gracz jest zarządzenie o losach dzieci przebywających na terenie miasteczka – możemy wybudować dla nich specjalne ośrodki szkolenia co przełoży się na wzrost medyków i inżynierów w dalszych fazach gry. Jednakże, do czasu aż nie wybudujemy odpowiedniej infrastruktury dla dzieci będą one ciążyły całemu miastu, stanowiąc niepracującą, acz zużywającą jedzenie i miejsce w ciepłych namiotach grupę społeczną.

Możemy zatem zmusić dzieci do pracy, dzięki czemu staną się one znacznie bardziej przydatne na początku gry, wydobywając surowce. Uważam, że poza planszami objaśniającymi działanie poszczególnych budynków i mechanik, gra powinna zostać wyposażona w przejrzysty samouczek, dzięki któremu gracze mogliby nauczyć się efektywnego zarządzania osadą, oraz balansowania poszczególnych gałęzi ekonomicznych gry.

Nie tylko lista dostępnych praw i zasad sprawia jednak trudności niewprawionemu w strategiach graczowi. Choć rozpoczynamy ze skromną ilością możliwości rozbudowy bazy, podzieloną na podstawowe kategorie takie jak służba medyczna czy zaplecze „kulinarne”, już po wybudowaniu specjalnego ośrodka badawczego liczba opcji znacznie się rozrasta, podobnie jak potrzeby naszej społeczności. Z czasem ludzie zaczną głodować czy śmiertelnie chorować, a nawet umierać, co wymagać będzie podjęcia zdecydowanych kroków, takich jak wybudowanie kostnic, czy zadecydowanie o nieco niehumanitarnym – ale jakże tanim – składowaniu zwłok na śniegu poza osadą.

Mała ilość rąk do pracy, której zwiększenie poprzez zatrudnienie dzieci może powodować problemy na dalszych etapach rozgrywki, czy ogromne zużycie węgla przez urządzenia znajdujące się w mieście nie jest oczywiście jedynym problemem z jakim zmagać się będzie gracz. Samopoczucie naszych podopiecznych symbolizują 2 paski u dołu ekranu – czerwony pasek niezadowolenia, wypełniający się gdy warunki życia osadników ulegną pogorszeniu, lub podejmiemy obciążające pracowników decyzje. Pasek nadziei będzie powiększał się, gdy nasze działania prowadzić będą do pomyślnej rozbudowy miasta.

System potrzeb naszych podopiecznych przypomina piramidę Masłowa – z czasem, po zaspokojeniu najbardziej podstawowych potrzeb, społeczeństwo będzie wymagać od nas więcej. A o zapewnienie dobrego samopoczucia przy temperaturach potrafiących zamrozić nawet spirytus nietrudno. Wahania pogodowe zdarzają się co kilka dni, obniżając lub podwyższając temperaturę panującą w osadzie. Gwałtowny spadek temperatury potrafi być kolejnym z wielu czynników wpływających na niepowodzenie gracza – momentalnie doprowadza on do rozprzestrzenienia się chorób, jeśli nasi osadnicy nie będą znajdowali się w dostatecznie ogrzanej strefie. A podwyższenie wydajności piecyków ulokowanych w osadzie będzie nas kosztować mnóstwo węgla, którego może po prostu nie starczyć do końca dnia.

Te trudne początki z grą mogą okazać się sporym minusem, skutecznie odstraszającym niedoświadczonych i leniwych graczy, którym nie będzie chciało się podchodzić wiele razy do tej samej misji, aby w końcu udało się dobrze ją ukończyć. Dla osób które lubią w grach strategicznych testować różne buildy i bawić się mechanikami gry do skutku, ucząc się na własnych błędach, Frostpunk może okazać się strzałem w dziesiątkę. Choć osobiście lubię poznawać i doświadczać nowych mechanik na własną rękę, uważam, że Frostpunkowi brakuje porządnej kampanii która krok po kroku wprowadziła by każdego do gry i nauczyła jak skutecznie zarządzać miastem.

Niestety, pierwszą misją jaką otrzymujemy na start naszej przygody jest wybudowanie kompletnie od zera sprawnie funkcjonującej osady. Aby odblokować następne scenariusze jakie przygotowali dla nas twórcy gry należy „dotrwać” takim powstałym z niczego miastem do 20 dnia, co wcale nie jest takie łatwe. Z ręką na sercu muszę przyznać, że zanim udało mi się odblokować nową misję, zdążyłem doprowadzić do wymarcia kilkunastu gorzej zarządzanych osad.

Gdy już jednak przebrniemy przez nieco trudny do zrozumienia system budowy i zarządzania nietypowym miastem, gra odkryje przed nami swoją prawdziwą siłę. Na prawdę podoba mi się to, że na każdym etapie gry zarządzać mogłem nawet najmniejszymi strukturami osady. Do dyspozycji gracza oddano mnóstwo obiektów, których praca wpływać będzie na samopoczucie mieszkańców.

Poza systemem zarządzania planem osady, gra kryje w sobie dodatkową głębie, pozwalając graczowi na zabawę temperaturą na terenie całego obiektu. Każdy z generatorów ciepła ma kilka poziomów mocy, różniących się od siebie oczywiście ilością zużywanego paliwa. Jest to bardzo unikatowa mechanika, która pozwala płynnie dostosować zapotrzebowanie miasta na węgiel. W połączeniu z możliwością ustanowienia dodatkowych godzin pracy dla robotników, w momencie tymczasowego kryzysu energetycznego, Frospunk pozwala niemalże poczuć się jak dyrektor obozu pracy na Syberii. Wspominałem już, że realia tej gry są brutalne?

Niestety, scenariusze przygotowane przez twórców nie są zbyt różnorodne. Ich powtarzalność jest moim zdaniem największą wadą tytułu. Na start dostępny jest tylko jeden scenariusz – A New Home, w którym budujemy od podstaw miasto. Scenariusz ten niestety jest moim zdaniem mało różnorodny. Za każdym razem gdy go uruchamiamy na mapie zastać możemy te same obiekty – rozrzucone po wielkim okręgu złoża żelaza, drewna i węgla, oraz te samą ilość pracowników. Brakuje tutaj nieco losowości, aby dodać grze nieco głębi i sprawić, by każde kolejne miasteczko budowało się nieco inaczej.

Gdy już przebrniemy przez pierwszy scenariusz sytuacja nieco się zmienia, dalsze misje są dużo ciekawsze. Niestety, jest ich bardzo mało, choć menu gry podpowiada, że scenariuszy z czasem przybędzie. Uważam, że pogrupowanie rozgrywki na krótsze, ale bardziej różnorodne misje wyszłoby grze na dobre. Oczywiście produkcja jest na tyle rozbudowana, że spokojnie można poszczególne misje rozgrywać po kilkanaście razy, testując różne sposoby budowy aglomeracji.

Zdecydowanie najmocniejszą stroną omawianej produkcji są bardzo dobrze przemyślane drzewka technologiczne, dzięki którym możemy rozbudowywać kolejne gałęzie przemysłu. Możliwości jakie stawia przed nami gra rosną z każdym kolejnym dniem, przez co cały czas jest w mieście coś nowego do zrobienia. A to usprawnić piecyki, aby grzały na większym obszarze mapy, a to zbudować arenę, gdzie robotnicy mogliby po skończonej zmianie nieco się zrelaksować, czasami wyślemy balonem specjalną ekspedycję, na przykład w poszukiwaniu zaginionych na lodowym pustkowiu wędrowców.

Niestety, gra jest wymagająca, przez co słabsze sprzęty nie poradzą sobie z uruchomieniem jej w płynnych 30 klatkach. Dziwi mnie nieco sposób modyfikowania jakości grafiki w ustawieniach – w wersji przedpremierowej do wyboru otrzymałem 3 poziomy jakości – medium, high i very high. Dodatkowo zmiana niektórych opcji graficznych kończyła się zawieszeniem gry i wyrzuceniem gracza do pulpitu. Warto dodać, że nie były to jedyne momenty gry kiedy przyszło mi oglądać kultowe okienko głoszące, że „program przestał działać”. Sytuacje te zdarzają się jednak sporadycznie, i liczę że studio się dosyć szybko z nimi upora.

Pomimo pewnych problemów technicznych jakie napotkałem, oraz wysokiego progu wejścia dla początkujących, uważam że Frostpunk jest łakomym kąskiem dla osób chętnych na pogranie w dość oryginalną i wymagającą strategię.

Dziękujemy 11 bit studios za udostępnienie kopii gry.