Dyktatura na iOS. Tropico – recenzja

Jak przyznałam w recenzji najnowszej odsłony serii Tropico na komputery stacjonarne, jestem wielką fanką tejże serii od lat. Dodatkowo jestem posiadaczką telefonu z jabłkiem, więc ucieszyła mnie wiadomość, że do App Store trafi mój ulubiony, tropikalny cykl.

Tropico

Czy to na pewno Tropico?

W App Store od grudnia dostępna jest wersja gry na iPady. Dopiero pod koniec kwietnia twórcy zdecydowali się udostępnić tytuł na większość modeli iPhone’ów. A kim właściwie są owi twórcy? Tym razem nie jest to Kalypso, która rozwijała cykl od momentu powstania. Tworzeniem mobilnego Tropico zajęło się studio Feral Interactive, które ma na koncie konwersje marek między innymi Grid Autosport czy Rome: Total War. Instalując grę, byłam przekonana, że będę miała do czynienia z konwersją części szóstej. Jak się okazało, powinnam przeczytać wcześniejsze doniesienia prasowe i przyjrzeć się trailerom, gdyż bardzo się pomyliłam.

Mobilne Tropico to przeniesienie części trzeciej, która na komputery zawitała w 2009 roku. Grafika wygląda ciut ładniej niż w oryginale, wprowadzono również kilka usprawnień. Dostępna ówcześnie mechanika i fabuła nie uległy jednak zmianie. Jeżeli ogrywaliście Tropico 6 i liczycie na powtórkę z rozrywki, delikatnie zderzycie się ze ścianą. Trójka, moim zdaniem, była bardziej toporna i mniej rozbudowana. Nie twierdzę jednak, że gorsza.

Tropico

Dotknij sobie El Presidente

Tropico zostało przystosowane do grania na urządzeniach mobilnych, a więc takich z ekranem dotykowym. W grze dostępne są samouczki, które uczą sterowania i przedstawiają podstawowe mechaniki gry. O ile to drugie było mi zupełnie nie potrzebne, ucieszyłam się z pierwszego. Chwilę zajęło mi przystosowanie się do nowej metody kontrolowania, ale udało mi się to jakoś załapać. A muszę zaznaczyć, że nie jestem ekspertką w grach na telefon właśnie przez sterowanie.

Jedyną rzeczą, której nadal nie mogę przeboleć, jest budowanie dróg. Jest bardzo niewygodne i nieintuicyjne. Całe szczęście, że w trójce ścieżki nie były aż tak istotne, jak w późniejszych częściach. Moje wyspy mogły cieszyć się lekkim chaosem drogowym. Dodatkową bolączką okazał się fakt, że posiadam iPhone SE. To jeden z mniejszych modeli, dostępnych obecnie na rynku. W niektórych momentach zderzałam się ze zbyt wielkimi ścianami tekstu, musiałam precyzyjnie cyzelować postawienie każdej faremki (co na górzystych ternach nie zawsze było łatwe przez ruch kamery), kilka razy klikałam w miejsce, które powinno rozwijać menu budynku, zanim osiągnęłam sukces. Wszystkie te niedogodności były jednak ewidentnie winą niewielkiego wyświetlacza. Gdybym tylko dostała do ręki coś, co ma przekątną ekranu większą niż 4 cale, mogłabym bardziej poszaleć.

Tropico

Tropico, jakie musimy kochać, o ile chcemy uniknąć deportacji

Do zagrania w mobilne Tropico nie jest nam absolutnie potrzebna znajomość pecetowych wersji. Oczywiście ułatwia to sprawę, ale samouczki wystarczą, aby się wdrożyć. Twórcy postarali się również o kilka ułatwień względem trójki sprzed dziesięciu lat. Porady, powiadomienia dotyczące konkretnych problemów, czy choćby możliwość szybkiego budowania za pieniądze. Całkowicie zapomniałam, że tego wszystkie w trójce nie było! Zaimplementowano to w kolejnych częściach, co bardzo usprawniło rozgrywkę. Mobilna wersja stara się pójść nam na rękę jeszcze bardziej, abyśmy mogli na spokojnie cieszyć się władzą.

Tropico

Viva, El Presidente!

Bawić możemy się w trybie piaskownicy lub kampanii. Ten drugi oferuje nam 15 różnych misji. Odblokowujemy je, zaliczając zadania na kolejnych wyspach. Do każdej z gier możemy stworzyć sobie całkowicie nowego Presidente, skorzystać z wcześniej utworzonego lub wybrać jednego ze znanych historii dyktatorów. Naszej postaci możemy wybrać kilka podstawowych cech wyglądu, ustalić przeszłość, sposób dojścia do władzy oraz kilka cech charakteru. Wszystkie te opcje dają nam bonusy i utrudnienia, które powinniśmy uważnie dostosowywać do danego scenariusza.

Rozgrywka również pozostała bez zmian. Wciąż musimy wypełniać cele związane z produkcją, turystyką lub polityką. Rozwijamy naszą wyspę coraz bardziej, korzystając z jej naturalnych zasobów, aby powiększać zasobność naszego konta. W międzyczasie musimy pamiętać o naszych obywatelach, którzy muszą być choć trochę szczęśliwi, aby z nami pozostać i nie wszcząć buntu. Aby było im lepiej, musimy zaspokajać ich potrzeby za pomocą kolejnych budynków oraz edyktów. Słowem – nie sposób się nudzić.

Tropico

Czy warto jednak szaleć tak?

Największą bolączką gry jest… jej cena. Na ten moment App Store oferuje Tropico za 11,99$. W przeliczeniu na złotówki jest to całkiem niezła sumka jak za mobilniaka. Czy aby na pewno warto wyłożyć aż tyle za tę produkcję? Cóż. Jeśli należycie do fanów serii, podobnie jak ja, na pewno się skusicie. Nie zalecam jednak kupowania gry na telefony z mniejszym ekranem, gdyż może okazać się to po prostu niewygodne. O ile dysponujecie sporym sprzętem lub nawet iPadem, śmiało.

Tropico to świetna seria, trzecia część była bardzo dobrą odsłoną. Jeżeli jednak na waszym małym ekranie widzicie równie małą sumkę w aplikacji bankowej, lepiej zainwestujcie ją w którąś z części cyklu na PC. Na pewno okaże się to lepszym wyborem.