Krótki przegląd niezależny #01: Lightmatter, Not For Broadcast…

 

Areia : Pathway to Dawn

Ciekawy, klimatyczny i trochę bardziej rozbudowany niż zazwyczaj symulator chodzenia. Z elementami eksploracji i skakaniem po platformach. Gra brazylijskiego studia GILP jest trochę podoban do recenzowanego przeze mnie w wakacje Anodyne 2. Widok trzecioosobowy, trójwymiarowy, tajemniczy świat.

To produkcja na jedno krótkie posiedzenie.

W zależności od tego jak grasz, jej przejście zajmie ci w porywach do 3, może godzin. Warta sprawdzenia, szczególnie ze względu na genialny soundtrack. Zalatuje trochę bliskowschodnimi, arabskimi nutami. Nic dziwnego patrząc na pustynny klimat produkcji.

Areia: Pathway to Dawn to trochę tak, jakbyś przedzierał się przez pustynię w poszukiwaniu Petry – ale w domowym zaciszu, najlepiej w słuchawkach.

Areia: Pathway to Dawn dostępna jest na Steamie w cenie 35,99 zł

Lightmatter

Uruchomienia Lightmattera miało przenieść ludzkość w nową erę. Tajemnicze źródło odnawialnej energii miało być odpowiedzią na problemy trawiące świat. Coś się jednak nie udało.

Zostajesz zamknięty w laboratorium z jedną myślą – jak najszybciej się z niego wydostać. Pomoże ci w tym sam CEO Lightmatter Technologies. Po prostu idź w kierunku wyjścia ewakuacyjnego.

Lightmatter to Portal pomieszany z łamigłówkami jak z Q.U.B.E. 2, Manifold Garden czy The Witness.

To nowe źródło odnawianej energii oparte było w jakimś stopniu na materii świetlnej; światło jest więc dobre, cień zły. Gorzej niż zły, cień zabija. Mały krok w nieoświetlone miejsce oznacza śmierć.

Zagadki kręcą się więc wokół manipulowania światłem. Nie przejdziesz, jeśli najpierw odpowiednio nie oświetlisz ścieżki. Ciekawe, niezbyt odkrywcze, ale jeśli do tego pomysłu dołożyć całkiem przyjemną, acz ascetyczną, oprawę, to otrzymujemy coś, czemu naprawdę warto się przyjrzeć. Lekko komiksowy styl oświetlenia kojarzyć się może z zeszłorocznym Void Bastards (polecam, jest w Game Passie!).

Pierwszą godzinę Lightmattera można ograć za darmo, ściągając demo ze Steama. Pełna wersja kosztuje 71,99 zł, link.

Not for Broadcast

Chciałeś kiedyś wziąć udział w rewolucji? Albo spróbować jakby to było, gdyby udało ci się rewolucję powstrzymać? Spróbuj Not for Broadcast!

Not for Broadcast nie wygląda początkowo jak gra o rewolucji. Twoim zadaniem będzie realizowanie wieczornego programu ogólnokrajowej telewizji. Przełączanie kamer, cenzurowanie wulgaryzmów na żywo, walka z zakłóceniami, odtwarzanie reklam. Na pewno nie będziesz się nudził.

Od twoich decyzji realizatorskich będzie zależeć to, jak widzowie odbiorą program.

Chcesz być za rewolucją? Możesz jej słodzić i pomagać ile się tylko da; nie podoba ci się zmiany wprowadzane przez nowy rząd? Być może uda ci się przemycić na antenę coś, co uświadomi widzów.

A to wszystko podane w oprawie niespotykanej w tym stuleciu. Wydawało się, że gry FMV, Full Motion Video, odeszły do lamusa wraz z końcem początkowej fascynacji formatem CD przez twórców gier – a tu jednak nie! W Not for Broadcast we wszystkich nagraniach, na których będziesz pracował, występują żywi aktorzy. Całkiem przyzwoita gra aktorska, do tego absurdalny humor (brytyjski, nie każdemu więc będzie się podobać) i wciągająca historia, którą sam kształtujesz (autorzy zapewniają o mnogości dostępnych rozgałęzień fabuły).

Not for Broadcast wskakuje w Early Access 30 stycznia.

Testowałem aktualnie dostępną wersję, zawierającą trzy pierwsze rozdziały. Potrzeba około dwóch godzin, żeby ukończyć tę linię fabularną – treści w grze jest jednak co najmniej dwa (jeśli nie trzy) razy tyle. Każdy z klipów, które przewinęły się przez ekran, można obejrzeć oddzielnie, z poziomu menu. No i należy pamiętać, że gra tylko pozornie jest liniowa. Każda twoja decyzja ma wpływ na to, co się za chwilę stanie, warto więc spróbować kilku podejść.

Warto sprawdzić już teraz. Niby tylko dwie godziny zabawy, ale będą aktualizacje – kolejne rozdziały będą działały jak następne odcinki serialu. Nie jesteś pewny? Prolog Not for Broadcast jest do ogrania za darmo.

Not for Broadcast dostępna jest w ramach Early Accessie na Steamie w cenie 48,59 zł (rabat -10% ważny do 6 lutego – po tej dacie 53,99 zł).

The Suicide of Rachel Foster

Zbliża się do nas obiecująco wyglądający horror – Samobójstwo Rachel Foster. Po śmierci obojga rodziców, Nicole wraca do rodzinnego hotelu, chcąc spełnić ostatnie życzenie matki; sprzedać posiadłość i zadośćuczynić rodzinie tytułowej Rachel, którą romans z ojcem Nicole popchnął do samobójstwa.

I jak to zwykle w takich historiach bywa, dzieje się coś niespodziewanego, co zatrzymuje Nicole w hotelu. I znów, jak zwykle, pełnym tajemnic.

Trailer naprawdę zrobił na mnie wrażenie.

The Suicide of Rachel Foster wydaje się być podobne do gry Kona z 2017 roku klimatem i umiejscowieniem akcji. Może z tego być naprawdę przyjemny horror, może też po prostu następny symulator chodzenia z jump-scare’ami. Ja na pewno sprawdzę i pewnie napiszę coś więcej!

Gra będzie miała swoją premierę 19 lutego. W tym momencie dostępna jest na Steamie w przedsprzedaży, z 25% rabatem, w cenie 37,49 zł. Po premierze cena wzrośnie do 49,99 zł.


Krótki przegląd niezależny to cykl, w którym będziemy dzielić się z wami, naszym zdaniem, najbardziej interesującymi grami niezależnymi. Nie narzucamy sobie ograniczeń, nie muszą to być gry PCtowe, nie muszą to być gry świeżo wydane – ich wspólnym mianownikiem ma być niezależność.