Zbuduj swój wymarzony pojazd. Trailmakers – pierwsze wrażenia

Gier, w których główną mechaniką jest budowanie własnych pojazdów z klocków, ostatnimi czasy na rynku jest sporo. Każda z nich, choć tyczy się tej samej rozgrywki, próbuje na różne sposoby umotywować tworzenie dziwacznych konstrukcji. Takim sposobem w Besiege budujemy głównie machiny oblężnicze do rozbijania wrogich fortyfikacji. W Robocraft i Crossout tworzymy pojazdy, żeby później walczyć nimi na arenach z innymi graczami. Scrap Mechanic ma nawet solidne zaplecze fabularne i elementy survivalu. Czym więc się wyróżnia Trailmakers?

Pomysł na Trailmakers jest tak oczywisty i trywialny, że aż dziw bierze, że został wykorzystany dopiero teraz. Pojazdy tworzymy, żeby… się ścigaćNie są to jednak takie standardowe wyścigi. Bolidy muszą być przygotowywane z myślą o nietypowych trasach, na których będą walczyć o zwycięstwo, nie tylko z rywalami, ale i z samym terenem. No bo co zrobić, gdy jadąc niskim i zwinnym gokartem, nagle skończy się asfalt, razem z jakimkolwiek podłożem, a kontynuacja trasy oddalona jest o kilkanaście metrów?

W Trailmakers to proste! Wystarczy „dospawać” skrzydła i przelecieć nad przepaścią. Rozwiązań tej sytuacji jest więcej. Kreatywność gracza wystawiona jest na próbę. Trzeba wykazać się pomysłowością i sprytem. Nie zapominając przy tym, że w końcu to wyścig, trzeba okiełznać przeszkody na całej trasie, a jednocześnie mieć na uwadze, że nasz wynalazek musi spełniać swoją podstawową funkcję, czyli być zdolnym do wygranej z innymi uczestnikami. Trzeba więc zachować rozsądek z ładowaniem auta gadżetami, które zwiększają ciężar konstrukcji lub ograniczają jej sterowność.

Twórcy ze studia Flashbulb,  jednak ciągną kilka srok za ogon i oprócz trybu „zawodów Trailmakers” oddają trzy różne wyspy do zabawy.

Do dyspozycji mamy wyspę piaskownicy, strefę zagrożenia i wyspę wyścigową.

Wyspa piaskownicy – jest to teren bez wyraźnego motywu przewodniego. Przetestować tutaj można dowolny pojazd i zdecydowanie jest na czym to zrobić! Każda wyspa to dosłownie piaskownica, plac zabaw i skate park! Po całym terenie rozsiane są liczne rampy, skocznie, ogniste koła, przez które można przeskakiwać. Jest nawet boisko do piłki „nożnej” i oskryptowane minimisje. Wyspa jest nie za duża i nie za mała, spokojnie można ją objechać i przy tym się nie zgubić. A przy każdej większej atrakcji jest opcjonalny punkt odrodzenia.

Strefa zagrożenia – ta mapa nastawiona jest na sprawdzenie wytrzymałości stworzonych konstrukcji np. Na ściskanie, skręcanie, rozciąganie, zgniatanie i ogólne znęcanie się nad maszynami. Znaleźć tu można wielkie prasy, wirujące bele, areny i tory przeszkód.

Wyspa wyścigowa – analogicznie do poprzednich wysp, ta również naszpikowana jest atrakcjami. Z czego główną są tory, po których można się ścigać z rywalami, lub czasem.

Fizyka jest najmocniejszą stroną Trailmakers!

Twórcy zaimplementowali mechanikę odpowiedzialną za aerodynamikę. Podczas budowania maszyny pokazane jest jak działają siły na nasz samochód. Żeby je poprawić, można zamontować części poprawiające opływowość auta. Jest to bardzo proste i intuicyjne. Na każdy element padają strzałki w trzech kolorach: Czerwonym, żółtym i zielonym. Jak nie trudno się domyślić czerwony sygnalizuje brak opływowości, a zielony odwrotnie. Co się dzieje, gdy pojazd spotyka się ze sporym oporem powietrza? Może się dziwnie kołysać, może go znosić na różne strony i na pewno nie będzie demonem prędkości. Nie jestem fizykiem, ale z mojego punktu widzenia, pojazdy zachowują się bardzo spójnie i nie dzieją się z nimi jakieś dziwne rzeczy, jak w wielu tego typu grach. Po jakimś czasie można już nawet na poziomie budowania przewidywać jak będą się zachowywać podczas jazdy. Optymalizacja konstrukcji i zwiększanie osiągów jest bardzo satysfakcjonująca.

Imponuje również ilość części do wykorzystania.

Z danych nam kloców zbudować można od pojazdów osobowych, po łodzie, samoloty, jednoślady, mechy i właściwie wszystko, co tylko chcecie. Ogranicza was tylko wyobraźnia. No i może grawitacja.

Ciekawie rozwiązano ekonomię w grze. Podstawowe części mamy dostępne od początku. Dopiero elementy kosmetyczne, jak światła, rury wydechowe i inne ozdoby trzeba kupić  za walutę, którą zdobywa się wygrywając wyścigi w podstawowym trybie rywalizacji. System ten zapewne rozwinie skrzydła w przyszłości, bo aktualnie wyścigów jest tylko dziesięć. Mimo to wielki szacunek dla twórców za niewymuszanie mikrotransakcji, choć to w przyszłości może się zmienić.

Ciężko mówić o problemach gry w dosyć wczesnym stadium produkcji.

Jedyną poważną bolączką jest fakt, że na konsolach nie ma jeszcze trybu Multiplayer. Technicznie gra zrobiona jest bardzo dobrze i nie miałem z nią żadnych problemów. Jedynym minusem, jaki przychodzi mi do głowy jest wspomniany brak trybu dla wielu graczy. Chociaż w menu głównym jest taka opcja, to na razie pozostaje nieaktywna. Chciałbym też, żeby w przyszłości dodano edytor samych wysp. To mogłoby przedłużyć zainteresowanie grą. Chętnie zrobiłbym spersonalizowany pod mój własny pojazd tor przeszkód.

Ostatnią fajną opcją jest dzielenie się i udostępnianie prac. Jedno i drugie robi się dwoma kliknięciami. Jest prosto, szybko i intuicyjnie. Przeglądarka prac zawiera filtry, które pomogą odsiać niechciane konstrukcje, a po wybraniu pojazdu, jednym kliknięciem przenosimy go do własnej galerii prac.

Trailmakers wydaje się być godny zaufania.

Uważam, że warto czekać na to, jak rozwinie się ta gra. Tytuł jest wart kupienia już na tym etapie, a każda kolejna sprzedana kopia przyspiesza powstanie kolejnych update’ów z zawartością. Dlatego gorąco zachęcam każdego do poszerzenia społeczności Trailmakers o swoją osobę. Bo ten projekt ma naprawdę spory potencjał.