[XONE] MagNets: W pełni naładowana

Włączając ten tytuł po ściągnięciu szczerze mówiąc nawet nie wiedziałem, czego się spodziewać. Zupełnie nie znałem przeciwnika, z którym będzie dane mi się zmierzyć. Wróciłem z pracy do domu i usiadłem z padem przed telewizorem…

magnets

I na szczęście było wprowadzenie po włączeniu trybu kariery. Wraz z krótkim samouczkiem co i jak się robi w grze dowiadujemy się o historii jaka za tym wszystkim stoi. Okazuje się, że naszym zadaniem jest ochrona Miasta Polarnego. A zagrożone je przez Bloxboty, małe sześcienne kostki, których pierwotnym zadaniem były cele naprawcze.

Mechanika gry jest prosta. Bardzo prosta. PEGI 3 i w sumie jestem skłonny uwierzyć, że 3 latek dałby sobie radę w tej grze (pewnie nawet lepiej niż ja ;)). Całość rozgrywki opiera się na łapaniu bloxbotów w pole magnetyczne. Po ich unieszkodliwieniu wypadają z nich denary, które w specjalnym miejscu mapy wymieniamy na potrzebne części do naprawy sieci energetycznej. Brzmi prosto? Jednak momentami wcale tak nie jest. Postępując z planszy na planszę w grze dowiadujemy się rąbka tajemnicy z fabuły. Chociaż jest ona tutaj według mnie na dokładkę by nie było za nudno.

magnets-2-xbox

Niedługo po premierze gra ma mieć lokalny tryb wieloosobowy. Może być ciekawy, jeśli mamy znajomych, którzy nie lubują w Fifie, Forzie czy grach pokroju Mortal Kombat.

Co mogę powiedzieć na koniec? Gra jest całkiem przyjemnie zrobiona, sterowanie i mechanika wytarczająco wytłumaczone we wprowadzeniu. Z resztą – nie ma też za wiele tłumaczenia. Czy przez to gra jest słaba? Nie, prosta mechanika nie jest wcale negatywna. Czy jest irytująca? Dla mnie tak, ale mimo wszystko daleko jej do irytowania w stylu Meat Boy. Nie jest to gra na długie posiedzenia, ale w sam raz by zagrać podczas oczewikania na ściągnięcie aktualizacji lub nowej gry.