Wartile (early access)

Protoplastami gatunku RPG, w formie jaką znamy go obecnie (Wiedźmin czy  seria The Elder Scrolls) były gry raczej oparte na grze wyobraźni, wielu podręcznikach z danego uniwersum oraz masie figurek ukazujących różnych bohaterów. Studio Playwood Projekt Aps ciekawie wraca do korzeni, łącząc elementy RPG, gry karcianej oraz strategi czasu rzeczywistego w grze Wartile (gra we wczesnym dostępie).

Świat przedstawiony w grze jest nawiązaniem do wierzeń nordyckich, mamy też elementy fantastyki, takie jak nieumarli. W grze przewijać się będą również bóstwa, którym złożymy ofiarę już w pierwszej misji. Podczas naszej podróży będziemy dowodzić niewielką, aczkolwiek zabójczą grupą wikingów, plądrujących kolejne to lokacje.

Gra toczona jest na heksagonalnych polach w różnorakich lokacjach. Zanim jednak wybierzemy się na rajd naszymi wojakami, w zbrojowni wyposażymy ich w śmiercionośną stal. Modyfikatorów jest wiele jak siła ataku, celność czy prędkość, każdy rodzaj ekwipunku zmienia ich statystyki, a na razie mamy do wyboru różne hełmy, topory i tarcze. Wierzę, że ich liczba wzrośnie, więc w przyszłości możemy liczyć na wiele kombinacji. Kolejną ważną czynnością, którą musimy wykonać przed upuszczeniem krwi wrogom, jest dobór kart wzmacniających naszą drużynę. Każdy z dostępnych wikingów posiada kilka własnych, nieco odmiennych umiejętności (z kilku do wyboru na misje możemy dobrać tylko jedną), berserker z toporem potrafi przebić się przez tarczę przeciwnika, pikinier unieruchomi jednego z wrogów, a wojownik osłoni się tarczą, blokując strategiczne przejście i nie odnosząc obrażeń. Oprócz tych kart mamy także pule zaklęć gracza, znajdziemy tam uzdrowienie, rażenie piorunem czy dodanie otuchy podczas walki.

Rozgrywka toczona jest w czasie rzeczywistym, więc nie musimy żmudnie czekać aż każdy z wrogów wykona jakąś akcję. Granie jednym bohaterem jest całkiem przyjemne, ale kiedy pod naszym okiem przyjdzie dowodzić kilkoma najeźdźcami, często przyjdzie nam korzystać ze spowolnienia czasu, by wszystkich odpowiednio poustawiać, aby w nasze szyki nie wdarł się żaden nieprzyjaciel. Każdego z wikingów możemy przesuwać o pewną pulę heksów, zanim dokona następnej akcji musi odczekać chwilę aż zregeneruje zapas energii. Gdy napotka on przeciwnika to automatycznie rozpocznie się walka. Oprócz naszego ekwipunku, podczas pojedynku ważne jest ukształtowanie terenu, gdyż figurka stojąca wyżej ma dodatkowe punkty ataku oraz obrony. Natomiast jeśli zajdziemy jednego z wrogów od tyłu, nasz wiking będzie mógł zadać mu obrażenia krytyczne i dzięki tym prosty zabiegom często będziemy flankować wrogów i bawić się ustawieniami.

Misje często sprowadzają się do prostych czynności jak np. zdobycie umocnień wroga czy wybicie co do nogi wrogich figurek. Nie jest to zbyt rozbudowane fabularnie (Osobiście liczę, że w finalnej wersji tak nie będzie).

Sztuczna inteligencja działa całkiem dobrze, pikinierzy trzymają się na dystans dźgając nas z odległości, w czasie gdy ich opancerzeni przyjaciele bronią przejść, łucznicy wycofują się, gdy do nich podchodzimy jednak czasem przeradza się to w gonitwę rodem z Monty Pythona.

Nadmienić trzeba, że gra posiada opcje multiplayer jednak nie udało mi się nikogo znaleźć do wspólnej rozgrywki.

Całość działa na Unreal Engine 4, więc plansze, po których przyjdzie nam się poruszać, przywodzą na myśl ilustrowane makiety z gier planszowych a same postacie, jak już wcześniej wspominałem, wyglądem przypominają pionki. Stoją co prawda na piedestałach a podczas poruszania widzimy jedynie przestawienie z jednego heksa na inny, jednak podczas walki ożywają, zadają ciosy, blokują i rozpadają się podczas śmierci. Całość wygląda bardzo ciekawie. Amatorzy gier planszowych typu Talisman poczują się jak w domu. Udźwiękowienie także na duży plus, każda misja posiada inną ścieżkę. Kiedy w nocy walczymy z nieumarłymi muzyka jest mroczna i ponura, nie narzuca się nigdy, ale także nie zamula gdzieś w tle. Odgłosy postaci są oddane porządnie, szczęk oręża i jęki wroga podczas naszych ciosów są bardzo soczyste.

Werdykt

Grę ukończyłem bardzo szybko, ale możemy ogrywać te same lokacje na większym poziomie trudności. Minusem jest mała widoczność w ekwipunku: dość nieczytelne statystyki broni oraz (na chwilę obecną) niewielka ilość kart. Są to jednak problemy, które w łatwy sposób można naprawić. Ogólna ocena bardzo pozytywna (pomimo kilku mankamentów), sam kocham planszówki więc Wartile zjadłem i czekam na finał dobrze zapowiadającej się produkcji.