Venom Charge & Store – test

Branża gier ma się dobrze. Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc mamy coraz więcej premier. Gry wydawane są w zastraszających ilościach, a najlepszym tego przykładem był 15.02, gdzie jednego dnia dostaliśmy kilka ogromnych tytułów. Trzeba liczyć się z tym, że dat jak ta, będzie w naszych growych kalendarzach coraz więcej. Prosta zależność, popyt rodzi podaż. Konsument chce, wydawca odpowiada na te zachcianki, zgarniając za to tantiemy. Prawo rynku, żadna magia. Jakiś czas temu dostrzeżono jednak, że gracze konsolowi skłonni są wydawać swoje pieniądze nie tylko na gry.

Sprzętowe zatrzęsienie

Choć konsolowcy nie mogą personalizować (jeszcze :)) sprzętu pod względem bebechów, to postanowiono dać im wpływ na swoje elektroniczne dzieci od zewnątrz. Ktoś znalazł kurę, która może znosić złote jajka. Tak oto mamy wysyp wszelkiego rodzaju stojaków na konsole tudzież pady, specjalnych kontrolerów, futerałów, nakładek na analogi i tak dalej. Najlepszym tego przykładem jest Nintendo Switch. Konsola, z racji swoich gabarytów i pewnych braków jest idealnym kąskiem dla wszelkiego rodzaju magistrów konsolowej kosmetologii. Gdy wejdziemy dziś do większych sklepów AGD, jest tam więcej sprzętu urozmaicającego granie na Pstryku, niż samych gier na niego.

Charge & Store

Jednym z przykładów takich sprzętów, ułatwiających życie posiadaczom najnowszej konsoli od japońskiego giganta jest urządzenie brytyjskiej firmy Venom. Dzięki ich uprzejmości, mam możliwość opisać Wam wrażenia towarzyszące podczas obcowania z nim.  Nazwę sprzętu zawarłem w podtytule tej części tekstu i w zasadzie opisuje ona z grubsza, czym ów dodatek jest. Pozwolę sobie posłużyć się oryginalnym nazewnictwem twórców i rozbić je na czynniki pierwsze.

Charge

Pierwszy człon, Charge (ang. ładować), określa główne przeznaczenie owego narzędzia. Służy ono do ładowania, ale nie samej konsoli. Bynajmniej! Od tego mamy przecież stację dokującą będącą elementem każdego zestawu najnowszej konsoli Nintendo. Przy pomocy sprzętu firmy Venom naładujemy nasze kontrolery. W tym aspekcie urządzenie jest wybitnie wielofunkcyjne. Może posłużyć nam jako wolnostojąca ładowarka do Joy-Conów, Pro Controllera, a nawet najnowszego cacka od Nintendo – Poke Ball Plusa! Za to ode mnie duży PLUS, pomyśleli o wszystkim!

Store

Drugi człon nazwy urządzenia – „Store” (ang. przechowywać, magazynować) – odnosi się do, bądź co bądź, dodatkowej funkcji. Jej rolę odgrywa stojak na gry! Pomieści on 6 pudełek, a każde ma swoją oddzielną przegródkę. Muszę przyznać, że jest to dla mnie spore udogodnienie. Pokuszę się o stwierdzenie, że gdyby nie funkcja magazynowania gier, powątpiewałbym w sens trzymania kolejnego sprzętu na biurku dla samego podtrzymywania Pro Controllera.  Dzięki dodatkowej opcji traktuję to jako ekspozycję gier na Nintendo. Wydaje się przemyślane.

Jak wspomniałem…

…urządzenie może posłużyć jako ładowarka aż trzech rodzajów kontrolerów. Co więcej, nie ma kłopotu z ładowaniem kilku sprzętów naraz! Jest to ogromne ułatwienie dla osób cierpiących na wieczny brak miejsca w gniazdach. Chyba wszyscy chorujemy na tę przypadłość. Świetnie zostało zagospodarowane miejsce na urządzeniu, co widać na załączonych zdjęciach. Dzięki temu nie zajmuje dużo miejsca i nie sprawia wrażenia inwazyjnego, gdziekolwiek go nie położymy. Kolejnym udogodnieniem jest klimatyczna dioda LED w formie logo brytyjskiej firmy informująca nas o tym, czy sprzęt został naładowany. W przypadku zakończenia owego procesu zapali się zielone światełko. Tak małe rzeczy, ale to te z gatunku tych, o których wspominała Sylwia Grzeszczak. Ich obecność bardzo cieszy i ułatwia funkcjonowanie.

Ładowanie

Nie dostrzegłem żadnych kłopotów w tym aspekcie – ani przy Joy-Conach, ani przy Pro Controllerze. Niestety, nie mam możliwości sprawdzenia działania urządzenia na Poke Ball Plus, ale jeśli jest tak poprawne, jak przy pozostałych kontrolerach, to jego posiadacze będą zadowoleni. Nie uraczyłem zauważalnych różnic w szybkości ładowania bezpośredniego i poprzez Charge & Store, więc mogę śmiało stwierdzić, że urządzenie spełnia swoje zadanie i wywiązuje się na 100! Chapeau bas.

Magazynowanie

Pod tym względem sytuacji wypada nieco gorzej. O ile sam zamysł umieszczenia stojaka na gry jest wyśmienicie miodny, to jego wykonanie pozostawia niestety nieco do życzenia. Przegródki są minimalnie zbyt szerokie. Minimalnie jest tu słowem kluczowym, ale w przypadku wątłej szerokości opakowań na kartridże to wciąż za dużo. Pudełka się chyboczą, a wszystko wydaje się mocno niestabilne. Trzymając zestaw na biurku i intensywniej korzystając z klawiatury, mam wrażenie, jakby znajdował się on na otwartym, wzburzonym morzu. Nadmienię jednak, że przekładając „Charge & Store” na półkę, albo obok TV, problem będzie mocno zniwelowany.

Wcale nie jest tak kolorowo

I bynajmniej nie przez matową, czarną barwę sprzętu. Całość wydaje się mocno narażona na wszelkiego rodzaju uszkodzenia. Sprzęt jest plastikowy, a sama klasa tego tworzywa też niestety do najlepszych nie należy. Świadczy o tym wątpliwa trwałość i zapach. Już po otworzeniu opakowania nasze nozdrza wystawione są na próbę i po pomieszczeniu rozchodzi się zapach znany z „chińskich marketów”. Jest to ogromny minus, bo choć pokój po jakimś czasie wietrzeje, to jednak samo urządzenie dalej nieprzyjemnie pachnie.

Reasumując

Charge & Store to świetne urządzenie w nieco wątpliwym wydaniu. Zamysł, w przeciwieństwie do wykonania, wydaje się w pełni przemyślany i dopracowany. Gdyby tylko użyto trwalszego tworzywa, nawet kosztem podwyższenia ceny, to moglibyśmy mówić o liderze na rynku stacji dokujących dla kontrolerów. Bez tego mamy produkt poprawny, który będzie dobrą opcją dla osób posiadających więcej narzędzi sterujących niż Joy-Cony. I oczywiście jednocześnie dla osób, które nie zamierzają trzymać urządzenia w miejscach narażonych na mocniejsze drgania. Chyba że akompaniament pudełek do gier nie stanowi przeszkody. W ogólnym rozrachunku jest lepiej niż gorzej i bliżej mi do zadowolenia, aniżeli irytacji. Nie oczekiwałem niczego więcej niż poprawny sprzęt i właśnie taki dostałem.