TheC64 Maxi – Commodore 64 w wersji godnej 2020 roku!

No i mamy – Commodore 64 w wersji godnej 2020 roku! TheC64 Maxi pojawił się w sklepach chwilę przed świętami Bożego Narodzenia i szturmem zdobył gusta retrograczy.

TheC64 Maxi podąża za modnymi ostatnio remake’ami starych sprzętów. Do plastiku stylizowanego na ten oryginalny wsadzamy płytkę w rodzaju Raspberry Pi. Tam konfigurujemy emulator i tyle, produkt trafia do sprzedaży. Czasem w lepszym wydaniu (jak konsole od Nintendo), czasem w gorszym (jak Playstation Mini na przykład). Do której z kategorii zalicza się więc „komodorek”?

TheC64 Maxi robi dobre wrażenie od samego początku.

Już po otwarciu pudełka widać, że mamy do czynienia ze sprzętem dobrej jakości. Oprócz, oczywiście, samej jednostki centralnej i joysticka, w kartonie znajdziemy zasilacz USB 5V (wraz z przejściówkami na gniazdka np. amerykańskie czy brytyjskie). Do tego kabel HDMI i krótka instrukcja. Maxi w nazwie wzięło się oczywiście od rozmiaru, tutaj konkretnie klawiatury, pełnowymiarowej i całkowicie funkcjonalnej.

„Komoda” wykonana jest naprawdę solidnie, z całkowitym poszanowaniem oryginału.

Kolor plastiku być może trochę odbiega od tego z dawnych lat, ale to tak naprawdę jedyne, do czego można się ewentualnie doczepić. Idealnie działająca klawiatura z klawiszami o naprawdę przyjemnym skoku, z nadrukowanymi na ich frontach symbolami PETSCII. Dbałość o szczegóły poraża.

Tyle samo dobrego można powiedzieć o dołączonym do zestawu joysticku.

Ten pewnie siedzi w dłoni, jest odpowiednio dociążony. Mikrostyki, którymi producent tak bardzo chwali się na opakowaniu TheC64, naprawdę „robią robotę”. Dają uczucie obcowania ze sprzętem, który dzisiaj już praktycznie na rynku nie występuje. Przechylenie joya w górę to po prostu fizyczne wciśnięcie przełącznika w podstawie tegoż. Używanie tego akcesorium wymaga trochę wprawy i delikatnego wysiłku. Tak rzeczywiście kiedyś działały joysticki!

Z TheC64 Maxi korzystać można w dwóch trybach.

Przy pierwszej konfiguracji, komputer pyta, czy chcemy by uruchamiał się do trybu karuzeli, czy bezpośrednio do BASICa. Tryb karuzeli to po prostu przyjazny graczowi interfejs graficzny, dający najprostszy dostęp do 64 wbudowanych w system gier. Te przewijają się z prawa do lewa, wyświetlając krótki opis i kilka zrzutów ekranu.

BASIC jest w pełni funkcjonalny.

Prasa z czasów świetności oryginalnego Commodore 64 regularnie publikowała na swoich łamach krótkie programy napisane w tym języku. Pamiętam doskonale jak wiele godzin spędziłem na ich przepisywaniu – by na samym końcu okazało się, że w jednej z linijek jest błąd, którego nie potrafiłem wtedy naprawić. Nie mogłem więc nie wykorzystać nowego C64 w tym samym celu. W internecie znalazłem krótki listing pewnej gry logicznej, wklepałem go i cóż, po prostu zadziałał tak, jak powinien!

Wbudowane w system gry to szeroki wybór produkcji.

Platformówki, strzelanki, gry z C64, gry z VIC-20 (komputer może działać w dwóch trybach, tym drugim jest właśnie emulowanie wcześniejszego komputera firmy Commodore, VIC-20), gry nowe (taka Galencia wyszła przecież w 2017 roku), gry stare. Mamy też gry tekstowe, brakiem rozsądku byłoby przecież nieskorzystanie z klawiatury urządzenia.

Gdyby jednak okazało się, że 64 gry to dla was za mało…

… albo po prostu w dostępnym katalogu nie ma akurat pozycji, do której chcielibyście wrócić, to wciąż nic straconego. TheC64 Maxi wyposażone jest w kilka portów USB, do których podłączyć można pendrive’a z wgranymi romami z Commodore 64. Te zaś, już na samym komputerze, odpalić można z poziomu interfejsu graficznego konsoli lub, dla zachowania zgodności z oryginałem, przez instrukcję LOAD w trybie BASIC.

W ten sposób odpalić możemy zarówno kasetowe czy dyskietkowe, jak i kartridżowe romy.

Zdarzają się problemy z uruchamianiem niektórych gier, szczególnie tych w wersjach shackowanych, z trainerami i intrami grup z demosceny. Polecam więc dociągnąć sobie z internetu szczegółową instrukcję obsługi theC64, w której producent pisze więcej o tagach, które dodawać można do nazw plików ładowanych przez USB. Tagi te umożliwiają wydanie odpowiednich instrukcji emulatorowi, włączenie/wyłączenie szybkiego ładowania, umożliwienie dostępu do większej ilości pamięci itp.

Trudno jest mi w theC64 znaleźć wady.

Na tle wszystkich pozostałych retrokonsolek, wskrzeszonych w ostatnich latach, ten produkt wyróżnia się naprawdę wysoką jakością wykonania i zgodnością z oryginałem. Nie jest to naturalnie komputer dla każdego. Trudno wyobrazić mi sobie kogoś, kto nie ma wspomnień z oryginalnym Commodore 64 i który spędziłby przy jego remake’u dłużej niż kilka minut. Przeszkodą może też być cena, w dniu premiery oscylująca w okolicy 500 zł. Cóż to jednak dla fana technologii, który chce sobie powspominać dawne lata!