The Mooseman – recenzja (PS4)

Nigdy nie byłem fanem gier „drogi”. Rzadko oferowały coś więcej poza nużącą rozgrywką i banalnymi zagadkami. Dlatego do The Mooseman usiadłem z dużą dozą ostrożności. Sam początek już nastrajał pozytywnie – jakaś pani po rosyjsku zaczęła opowiadać historię, która została oparta na ludowej, rosyjskiej mitologii zwierzęcej. Już sam fakt wykorzystania tak niespotykanego motywu wzbudził moje zainteresowanie.

Pomimo mrocznej oprawy, gra nie stara się być horrorem

Wcielamy się w tytułowego Mooseman’a, który posiada specjalną umiejętność przełączania się pomiędzy światem duchów, a rzeczywistym. Miłym zaskoczeniem był fakt, że nie została ona wciśnięta na siłę i jest naprawdę dobrze wykorzystana. W dalszych etapach dostajemy jeszcze jedną ciekawą zdolność, ale jest ona na tyle interesująca, że nie chcę jej wam zdradzać i zalecam odkrycie jej samemu.

Na każdym kroku widać odmienną kulturę

Nasza „droga” nie należy do najdłuższych. Grę można ukończyć już w niecałą godzinę, a jeśli ktoś jest wielbicielem wirtualnych pucharków ( takich jak ja) to The Mooseman posiada całkiem przyjemną platynę, dzięki czemu z grą spędzimy do dwóch godzin. Żeby ją zdobyć wystarczy zebrać wszystkie artefakty, które dodatkowo poszerzają wgląd na historię. Taki krótki czas przejścia jednych może nastrajać pozytywnie, a dla innych będzie to czynnikiem przekreślającym tytuł.

Przyjemnie spędzone dwie godziny

Tych, którzy nadal są zainteresowani, zapewniam, że nie będą się przez tą godzinę nudzić. Zabawimy się w myśliwego, zwiedzimy dno jeziora oraz pustynie, a to jedynie kilka atrakcji jakie napotkamy podczas wędrówki.

Wspomniałem wcześniej o ludowej mitologii zwierząt. Opowiada ona o Yen’ie i jego siedmiu synach. Yen, czyli nasz główny bohater boryka się z problemem wybrania syna na swojego następce. Podczas tego przeżywa on niespotykane wydarzenia. A przynajmniej tak to zrozumiałem. Nie jestem znawcą w tych sprawach, więc polecam zapoznanie się z tytułem i przeżycie (oraz zrozumienie) historii samemu.

Tytułowy Łoś – Superktoś

Towarzyszyć będzie nam ludowa muzyka oraz wszelkiej maści dźwięki. Jednym może się to podobać, a innym nie. Ja należę do tych drugich. Udźwiękowienie bardzo mnie denerwowało, głównie dlatego, że nie dało się nic ściszyć. Poza tym, ten sam dźwięk do każdej czynności naprawdę potrafi doprowadzić człowieka do szału.

Oprawa, w niektórych momentach prezentuję się naprawdę wyśmienicie

Grafika w The Mooseman to coś przy czym warto się zatrzymać. Gra jest ręcznie rysowana i w większości momentów wręcz monochromatyczna. Nie ujmuje to klimatu całej produkcji, który po prostu wylewa się z ekranu.

Takie etapy jak ten naprawdę zachwycają

The Mooseman to naprawdę ciekawa produkcja, zarówno pod względem artystycznym jak i fabularnym. Porusza ona niespotykane tematy mitologii rosyjskiej. Nie należy ona do najdłuższych, ale na pewno do najbardziej interesujących. Jeśli nie przeszkadza wam momentami denerwująca muzyka to naprawdę jest to tytuł warty sprawdzenia.