The Minotaur – Recenzja

Chyba każdy z nas, graczy, spotkał się w pewnym etapie życia z Sokobanem. A to był on na starej płytce z programami z różnych popularnych czasopism, a to zainstalowany na komputerze w szkolnej świetlicy… Dobra gierka na zabicie chwili czasu. Lecz, niestety, tylko chwili, bowiem gra była nudna i powtarzalna już po pierwszych kilku poziomach. Przestawianie skrzynek z miejsca na miejsce to nie było zbyt ciekawe i wciągające zajęcie. Na szczęście firma Ratalaika Games postanowiła zmierzyć się z tym utartym schematem i wprowadzić nieco akcji do podstarzałej już mechaniki, więc wypuścili The Minotaur, grę, do której recenzji zapraszam.

Czymże jest więc ten cały The Minotaur? Jest to gra logiczna, oparta luźno na zasadach znanych z Sokobana. Czyli mamy widok 2D, patrzymy z góry na planszę, sterujemy jednym ludkiem i przesuwamy skrzynki, głazy i inne badziewia jakie są pod ręką. Jaki jednak jest cel tego przesuwania? Musimy zabijać tytułowe minotaury. Mamy wobec tego kilka opcji. Po pierwsze, możemy otoczyć je z każdej strony skrzynią, co jest trudną sztuką, bowiem minotaury poruszają się po planszy w losowych kierunkach. Po drugie, można je zabić wciskając w nie skrzynie. I generalnie ta mechanika byłaby w porządku, gdyby nie… bugi, nieważne czy zamierzone, czy przypadkowe. Po pierwsze, minotaury mogą chodzić na skos. Co niby nie jest niczym nadzwyczajnym, ale będąc zamknięte z czterech stron, nie powinny mieć szansy wyjścia z potrzasku. Niestety, gra działa tak, że trzeba moba zamknąć ze wszystkich ośmiu stron, dopiero wtedy uznaje się go za pokonanego, inaczej bez problemu ucieknie. Mało logiczny aspekt tej gry, tym bardziej, że nasza postać może poruszać się tylko w czterech kierunkach! No więc dobrze, zrezygnowaliśmy z próby zamknięcia minotaura, zwłaszcza, że latają one jak komary za naszym graczem i tym razem próbujemy je zabić wpychając w nich skrzynie… co nie zawsze działa. Nie odkryłem, czemu raz gra pozwala nam na zabicie minotaura skrzynią, a raz nie. Nie wiem, co kieruje tą mechaniką, ale na pewno nie jest to coś, co zostało do końca przemyślane przez twórców. Gra posiada również lokalny tryb multiplayer, ale nie znalazłem nikogo na tyle zdesperowanego, kto by chciał ze mną ograć tytuł.

Grafika w grze to pójście po najmniejszej linii oporu. Powtarzalne plansze, Minotaury posiadają jedne i te same sprite’y, tak samo obiekty w grze są wykonane na jedno kopyto… Grafika w grze została stworzona w dzień, wliczając w to przerwy na kawę czy ogrywanie innych tytułów… przepraszam, „szukanie inspiracji”, tak to się teraz nazywa. Muzyka to zapętlony kilkusekundowy bit, który zmienia się w zależności, czy jesteśmy w menu głównym, czy na planszy z grą właściwą. Plus taki, że komponuje się w tło. Mniej więcej.

Więc czy w ogóle warto w to grać? Być może, jeśli ktoś lubi proste gry logiczne, które można po prostu odpalić i w nie zagrać, bez zbędnego zagłębiania się w fabułę. Gra kosztuje 3 Euro. To jest chyba jej jedyna zaleta, choć z drugiej strony, gry z wyprzedaży w Biedronkach czy Auchanach kosztują 10, 15 zł, a dostępność naprawdę dobrych, choć nieco starszych, tytułów jest o wiele większa.