Super Volley Blast – recenzja

Siatkówkę zna chyba każdy, kto uczęszczał do szkoły w Polsce i nie mógł wyprosić rodziców o zwolnienie z wychowania fizycznego. Prosta w założeniach gra, ot wystarczy odbić piłkę nad siatką na stronę przeciwnika i liczyć, że ten popełni błąd i ta spadnie na podłogę. Siatkówka na poziomie amatorskim jest sportem, gdzie nie liczą się aż tak bardzo warunki fizyczne, wystarczą tylko chęci, piłka, grupka znajomych i trochę wolnego miejsca. Więc czemu, w zalewie setek gier sportowych, ta przyjemna i prosta gra zespołowa jest tak bardzo ignorowana?

[gfycat data_id="LivePoisedHippopotamus" autoplay="1"]

Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Wiem natomiast, że w mojej bibliotece gier zawsze znajdzie się miejsce na dobry symulator siatkówki.

A takim aspiruje być Super Volley Blast autorstwa trójki deweloperów: Marcos Torrecillas, Raul Vega, Pau Damia oraz wydany przez firmę Unfinished Pixel. Tytuł nie aspiruje do miana poważnej gry siatkarskiej, bardziej do prostej zręcznościówki, którą można odpalić na kilkanaście minut, lub też na szybką partię ze znajomymi.

I w tym aspekcie spisuje się znakomicie.

Gra naprawdę wciąga. Pozornie jest prosta i mało wymagająca, ale wraz z nabieraniem doświadczenia, oraz zwiększania poziomu trudności okazuje się, że mamy coraz mniej miejsca na błędy. Super Volley Blast znalazło balans między przyjemną rozgrywką i wymaganiami wobec gracza. Dobre ustawianie się, analiza ruchów przeciwnika, czy w końcu wybór najlepszego rozwiązania w danej sytuacji i jego bezkompromisowa egzekucja są niemal podstawą do progresu naszych umiejętności. Na przykład, na wyższych poziomach trudności przeciwnicy niemal za każdym razem wyskakują do bloku i trzeba ocenić, czy warto ryzykować mocnym uderzeniem, które trafi w mur, czy może zagrać bezpiecznie i lobem zgrać piłkę na koniec boiska, by mieć czas na przygotowanie lepszej akcji.

[gfycat data_id="ReflectingIncompleteBudgie" autoplay="1"]

Mechanika opiera się na zasadach piłki plażowej, standardowa gra dwóch na dwóch.

Kontrolujemy rozgrywkę tylko czterema przyciskami, plus używamy gałki do poruszania się po boisku. Jednym kontrolerem możemy poruszać tylko jednym graczem, ale za to dostępna jest gra do czterech osób na jednym urządzeniu. Gra nie posiada niestety sieciowego mulitplayera, co jest niewątpliwie minusem, bo taki tytuł aż prosi się o tryb online, z turniejami lub rankingiem. Zaletą Super Volley Blast jest dynamika. Nie budujemy akcji przez dziesiątki sekund, podwieszona piłka podana do gracza wyskakującego do przebicia nie wisi w powietrzu bóg wie ile. Gra wymaga szybkiej reakcji, piłka porusza się szybko, przez co niemal zmuszeni jesteśmy do popełniania błędów, tak jak nasi przeciwnicy.

Rozgrywka jest intensywna i po kolejnym z kolei oddaniu piłki na pole przeciwnika czujemy piętrząca się presję, czekając i analizując, kto pierwszy pęknie i popełni błąd. Ważnymi elementami mechaniki jest wyczucie czasu i uderzenie piłki w idealnym momencie. Przy wyskakiwaniu do przebicia, czy tez przy lobie, musimy nacisnąć przycisk strzału w idealnym momencie, by posłać mocną piłkę na pole przeciwnika. Jeśli uderzymy za wcześnie, poślemy piłkę słabą, łatwą do obrony i kontry, a jeśli spóźnimy się z naciśnięciem przycisku, po prostu nie trafimy i stracimy punkt. Na szczęście na ekranie mamy odpowiedni wskaźnik, który pokazuje nam, w którym momencie uderzyć piłkę, by ta została posłana z jak najlepszą mocą. Takiej pomocy nie mamy niestety przy blokach, tutaj trzeba zdać się na wyczucie i szczęście, by w dobrym momencie wyskoczyć i zablokować strzał przeciwnika.

[gfycat data_id="SeveralVibrantCygnet" autoplay="1"]

Niestety, w samej mechanice gry pojawia się kilka irytujących rzeczy.

Po pierwsze, nawet trudne do wykonania mocne przebicie nigdy nie przejdzie przez dobry blok. Co powoduje, że mimo wszystko nie staramy się aż tak bardzo, by zagrać mocną piłkę, tylko posłać słabszą, a pewniejszą. Szkoda, bo moim zdaniem idealnie to było wykonane w najlepszej po dziś dzień symulacji piłki siatkowej, Dead or Alive Xtreme Beach Volleyball na pierwszego Xboxa. I o ile dla wielu ta gra to tylko „fan service”, tak moim zdaniem siatkówka w tej grze była zrobiona po prostu rewelacyjnie i żaden tytuł nie może się równać w tym aspekcie.

Porównując te dwie mechaniki, czyli wyskoczenie do przebicia, jeśli w XBV wykonałeś przebicie perfekcyjnie, nikt nie miał prawa zblokować strzału. Ktoś, kto był na odbiorze po prostu dostał niemożliwą do obrony „bombę” w twarz czy na ręce, z kolei osoba, która wyskoczyła do bloku została po prostu powalona przez siłę uderzenia piłki. Oczywiście, o wiele trudniej było wykonać idealne przebicie w XBV niż ma to miejsce w Super Volley Blast, jednakże sama nagroda za to sprawiała, że częściej do takiego mocnego przebicia się podchodziło, zamiast po prostu zagrać bezpiecznie.

Po drugie, detekcja odbicia piłki. Tutaj jest to niezwykle irytujące. Czasem odpuszczamy sobie piłkę, która leci gdzieś tam obok boiska, bo jesteśmy pewni, że ta nie trafi na nie, przez co zdobędziemy punkt. A tu niespodzianka, gra wykryła minimalne zahaczenie piłki o linię i zaliczyła punkt na korzyść przeciwników. Co dziwi, bo czasem piłka, która spadnie dwa razy dokładnie w to samo miejsce zostanie zinterpretowana dwojako przez grę. Co natomiast cieszy, to w miarę porządne AI, które co prawda czasem popełnia błędy, ale generalnie gra dobrze, zarówno nasz kompan jak i drużyna przeciwników. Natomiast, gdy znudzi nam się standardowa rozgrywka, mamy do wyboru grę z modyfikatorami. Takie rzeczy, jak odbijanie bomby z zapalnikiem czasowym, czy gra na max dwa odbicia dodają smaczku już i tak bardzo dobrze zrobionej mechanice.

Grafika nie zawodzi, mamy przyjemną, miłą dla oka paletę barw, oraz proste, nieprzesadzone modele postaci.

Dodatkowo, w grze jest zaimplementowany dość zaawansowany kreator postaci, przez co możemy stworzyć ciekawe i w miarę realne karykatury istniejących ludzi. Czemu nie potrafili oprzeć się sami twórcy, umieszczając w grze impersonacje takich osobistości, jak Kim Jong Un, Donald Trump, czy Bob Marley.

Twórcy Super Volley Blast wzięli na warsztat prostą mechanikę i zrobili bardzo dobry tytuł.

Gra jest bardzo przyjemna w odbiorze, nie zawodzi swoją rozgrywką, jest wciągająca i wymagająca wraz z podnoszeniem poziomu trudności. Daje dużo zabawy zarówno w trybie dla jednego gracza, jak i przy grze z kumplami. Gdyby nie lekko irytujące, ale zmieniające znacząco rozgrywkę małe błędy, oraz brak trybu online, gra byłaby wybitnym tytułem w swojej niszy.