Shape of the World logo

Shape of the World – recenzja (PS4)

W dzisiejszym zabieganym świecie, żyjącym w zawrotnym tempie, czasami potrzeba chwili zatrzymania i odpoczynku. Zazwyczaj wybieramy się wtedy za miasto, odpoczywamy na łonie przyrody. Co jednak gdy w danym momencie mamy już dość wszystkiego a niestety nie możemy wyjechać? Naszą ucieczka może być wtedy gra komputerowa. Takim relaksującym doświadczeniem ma być Shape of the World.

Pierwszym elementem jaki rzuca się od razu w oczy jest zdecydowanie oprawa graficzna. Lekko psychodeliczna grafika, pełna jest mocnych kontrastujących kolorów. Surrealistyczne otoczenie wygląda jak żywcem wyciągnięte ze snu lub wyobraźni kogoś po mocnych używkach. O ile drzewa, rzeki czy góry przypominają wyglądem te znane nam z rzeczywistości, to jeżeli chodzi o zamieszkujących te tereny przedstawicieli fauny, są oni zupełnie fantastyczni. Spotkamy wiele zwierzątek o kulistych, wyciągniętych czy kolczastych kształtach.

Skoro jesteśmy już przy oprawie to trzeba wspomnieć o dźwiękach oraz muzyce. Wśród wielu brzmień otoczenia usłyszymy naturalne odgłosy lasu, śpiew ptaków oraz szum wody i wiatru. Z wydarzeniami na ekranie świetnie współgra muzyka. Jednym razem są to spokojne dźwięki pianina, by za jakiś czas przejść w szybsze elektroniczne rytmy. Całe udźwiękowienie ma tu duże znaczenie i pozwala lepiej wczuć się w klimat i przeżyć naszą wędrówkę.

Wędrówka to w zasadzie motyw przewodni całej gry.

Można ją określić mianem gry eksploracyjnej czy jak zwykło się popularnie mawiać „symulatorem chodzenia”. Do przemierzenia w pierwszej osobie mamy kilka rozdziałów, przy czym każdy jest zupełnie nowym środowiskiem. Będą to między innymi las, góry, bagna oraz jaskinie. Każdy obszar różni się kolorystyką oraz zamieszkującymi go stworzeniami. Ciekawym zabiegiem jest dosłownie powstawanie świata na naszych oczach. Gdy poruszamy się w dowolnym kierunku, przed naszymi oczami wyrastają nowe drzewa, trawa oraz pojawiają się zwierzęta. Twórcy utrzymują, że całe otoczenie pojawiające się wokół nas generowane jest proceduralnie. Nie powinno więc nigdy zdarzyć nam się przechodzić dwa razy przez ten sam obszar, nawet jeśli wrócimy w miejsce które już odwiedzaliśmy. Nasza podróż ma charakter kontemplacyjny. Jesteśmy tylko my, muzyka i otaczający nas świat. Odbiór tego co dzieje się na ekranie zależy w zasadzie tylko od nas.

Rozgrywka jest maksymalnie uproszczona.

Jedyne co możemy robić oprócz poruszania się, to używać dwóch przycisków interakcji oraz skakać. Skakanie nie ma jednak dużego wpływu na nasze przemieszczanie, gdyż nie ma tu sekcji gdzie jest ono wymagane. Ot jest aby było.

Większe znaczenie mają dwa pozostałe przyciski. Jeden jest szeroko pojętą interakcją z otoczeniem. W przypadku drzew na przykład powoduje ich ścięcie, w zamian dodając nam nieco prędkości poruszania. Możliwe jest rytmiczne trafianie w kolejne drzewa przy akompaniamencie szybkiej muzyki co daje nam przyjemny sposób poruszania się. Możemy również używać przycisku w stosunku do żyjątek. Jedne są tak delikatne że od razu się rozpadają, lub dzielą na mniejsze. Inne natomiast szturchnięte przez nas potrafią nam oddać.

Drugi przycisk odpowiedzialny jest za sadzenie znalezionych po drodze nasion. Gdy zbierzemy podczas wędrówki zgrupowane zazwyczaj po 5 nasiona, napełnia się trójkątny wskaźnik i pojawia się symbol danego nasiona. Jesteśmy wtedy gotowi sami kreować nasze otoczenie poprzez rzucanie ich w wybrane miejsce. Błyskawicznie wyrastają z nich nowe rośliny. Nie zdradzę jaka może być ich funkcja. Zostawiam to do okrycia każdemu chętnemu który zagra w tę produkcję.

Po drodze znajdziemy jeszcze dwa rodzaje obelisków. Jedne w przypadku aktywacji wszystkich należących do danej grupy utworzą nam ścieżkę prowadzącą dalej, drugie natomiast działają jak magnes. W przypadku aktywacji przyciągają nas do siebie i pozwalają dostać się w wyższe lub niedostępne normalnie partie świata. Abyśmy wiedzieli w którą stronę się udać by kontynuować podróż, na horyzoncie pojawiają się trójkątne bramki. Przejście pod nimi powoduje zaliczenie danego etapu i pojawienie się kolejnych. Rozgrywka jest nieliniowa i w danym momencie widzimy często kilka bram do których możemy się skierować. Możliwe jest również znalezienie skrótów pomiędzy poszczególnymi obszarami.

Produkcja nie posiada linii fabularnej.

Jej odbiór zależy tylko i wyłącznie od naszej interpretacji. Z tego też wynikał będzie fakt, że nie każdemu spodoba się ta produkcja. Jedni odkryją w niej coś interesującego, a inni zupełnie nic. Jednorazowe przejście w średnim tempie zajmuje około 1,5h. Jest to niestety krótko. Możemy przejść grę ponownie i poszukać nie odkrytych jeszcze nasion czy dróg, jednak jest to moim zdaniem za mało, aby można było mówić że ta produkcja ma potencjał na kilkukrotne przejście. Może ona jednak zainteresować łowców trofeów. Do Platynowego pucharka nie potrzeba wiele, a zadania typu przejdź grę dwa razy, trzy razy lub przejdź 25, 50 KM nie wymagają żadnego wysiłku.

Podsumowanie

Jeśli macie dosyć szybkich, wymagających gier gdzie zegar tyka a wszyscy i wszystko chce Was zabić to może właściwym wyborem dla Was jest Shape of the World. Jest to specyficzna produkcja dla specyficznego odbiorcy. Spokojna relaksująca rozgrywka we własnym tempie, przy akompaniamencie wpadającej w ucho muzyki. Kontemplacja otaczającego świata oraz obserwacja interakcji pomiędzy florą, fauną oraz graczem. Jeśli na premierę skłonni jesteście wydać 63zł za tę produkcję to może warto sprawdzić jak wygląda relaks w „gamingowym” wydaniu.

Gra 5 czerwca pojawi się na platformach PS4 oraz Steam. 6 czerwca na Xbox oraz Nintendo Switch.