Senran Kagura Reflexions – recenzja [+18]

Senran Kagura to seria o bardzo bogatej historii, szerokim repertuarze postaci a dodatkowo niebojąca się czerpać inspiracji z różnych gatunków. Bijatyki, strzelaniny z bronią na wodę, rytmiczne gotowanie… Wszystko kręcące się wokół przeseksualizowanych uczennic różnych szkół Ninja w walce o, lub z czymkolwiek co w danej odsłonie wymyślili sobie autorzy. Reflexions, wydane jakiś czas temu, jest inne… Reflexions w swoim kierunku poszło w stronę relaksacyjną.

Cała przygoda rozpoczyna się, kiedy pewnego letniego popołudnia wchodzisz do klasy.

Słońce spowija lokację blaskiem pomarańczy, a przy oknie czeka ona. Asuka, która ma pewien problem z utrzymaniem swoich uczuć na wodzy i prosi Cię o pomoc. Spytasz mnie, jak możesz pomóc jej uspokoić serce i odnaleźć prawdziwą siebie? Nic prostszego, wystarczy przejść na nieco intymniejszą stronę i odpowiednio ją wymasować.

Główny i najbardziej treściwy tryb gry kręci się wokół tej jednej prostej czynności.

Będąc w klasie masujesz odpowiednio jej dłoń, a gdy uda Ci się spowodować odpowiedni poziom ekscytacji, myślami przeniesiesz ją na wspominki pewnej sceny z jej życia. Tutaj przyjdzie ci dotykać, łapać, masować i współdziałać z całym jej ciałem. Każda ze stref i sposób interakcji wywoła jedno z palety uczuć, sygnalizowane odpowiednio kolorami. Kontynuujesz te działania aż twoją partnerkę wypełni jedno z uczuć i pozwoli ci zakończyć sesję… jedną z dostępnych Refleksologii.

Tak producenci nazwali specjalny masaż zwieńczający każdą ze scenek. Po wszystkim kryształ postępu napełnia się po części kolorem uczucia, które dominowało w ostatniej ze scen, a ty i Asuka wracacie myślami do klasy, gdzie dostajesz reakcję odpowiednią do masowania jakim potraktowałeś ją przed chwilą. Zdecydowanie bryluje tutaj zastosowanie sterowania ruchowego oraz HD Rumble. To właśnie tą z opcji bym polecał, nawet jeśli odczucia nie są w 100% realistyczne. ;)

Większość rozgrywki wygląda właśnie tak.

W miarę postępów i zapełniania kolejnych kryształów dostajesz nowe typy refleksologii oraz inne elementy, jak kawałki układanki odblokowujące ilustrację oraz kostiumy dla dziewczyny. Poza tym głównym trybem, mamy tylko kilka mniejszych opcji. Garderobę, gdzie możemy ubrać bohaterkę we wspomniane kostiumy. Tryb fotograficzny, gdzie możemy ją zabrać w tym kostiumie w jedną z dostępnych lokacji jako tło by po ustawieniu pozy itd. pstrykać fotki, oraz na koniec tryb dowolnej refleksologii gdzie możemy trenować różne masaże.

Technicznie nie ma się do czego w tej pozycji przyczepić.

Grafika jest na przyjemnym poziomie, choć trzeba brać pod uwagę, że to tylko/aż Nintendo Switch. Być może wydany ostatnio port na PC i jego rozdzielczość będzie wam pasować bardziej, jeśli jesteście w stanie poświęcić sterowanie ruchowe. Warstwa audio również jest przyjemna. Muzyka, co prawda nie jest na tyle unikatowa, żeby po skończonej grze ją pamiętać, ale udźwiękowienie głosowe zasługuje na pochwałę.

Z jednej strony dostajemy przyjemny tytuł robiący bardzo kompetentnie to co zamierzał zrobić.

Z drugiej natomiast zawartość pozostawia spore pole na chcę więcej”. Niewątpliwym plusem będzie tutaj cena wejściowa (40zł) a twórcy zadbali też o opcję więcej gdzie jako DLC możesz dokupić pakiet z kolejnymi pannami. Murasaki, Ryona, Yumi i Yomi są na wyciągnięcie, metaforycznie w sklepie oraz jeszcze bardziej w gameplayu, ręki. Pozostaje kwestia czy warto inwestować w więcej tego samego – ale to pytanie, jakie każdy z was musi zadać sobie sam.