Purrfect Date — randkuj z kotem? – recenzja

Jak nie od dziś wiadomo, internet powstał dla kotów. Są kocie stronki, kocie gify, kocie gry. Jest też… koci symulator randkowy. Pozwólcie, że powtórzę. Koci. Symulator. Randkowy. Jeśli macie jakieś wyobrażenia o tej grze – zapomnijcie o nich.

Purrfect Date to visual novel opowiadająca o młodym asystencie badawczym przybywającym na japońską wyspe o nazwie Aoshima. Mogliście o niej słyszeć jako o wyspie kotów. Jest tu dużo kotów. Bardzo. Co roku przybywa masa turystów, żeby pobyć z kotami, których jest więcej niż mieszkańców. Jesteśmy tutaj, aby pomóc tajemniczemu profesorowi Pawpur w skatalogowaniu populacji kocich wysp, wypełniać różne obowiązki weterynaryjne i ogólnie nadzorować dobre samopoczucie kotów, bo jak wiemy, koty potrzebują atencji.

Widzicie, nic nie jest takie, jak się wydaje na Cat Island. W wieczór, w który przybywamy, dziwne przeżycie wciąga nas z łóżka, a następną rzeczą, którą pamiętamy, jest plaża. Rano budzimy się, a nad nami pochyla się pięć kotów. Pięć kotów, z którymi możemy porozmawiać. Okazuje się, że na tych ziemiach szerzy się wirus, który zamienia ludzi w koty. A my właśnie się nim zaraziliśmy. Smuteczek. Od teraz, oprócz pomagania profesorowi w jego „badaniach”, szukamy też lekarstwa na naszą chorobę. Jeśli nam się nie powiedzie – zamienimy się w kota. Mogliśmy trafić gorzej, zaufajcie mi.

Gra składa się z rozdziałów, a podczas każdego z nich dostajemy pięć okazji, by „umówić się” z kotem, trzy możliwości zbadania antidotum, a trzy – „zwiad” – zasadniczo próbując dowiedzieć się, co jeszcze dzieje się w na wyspie. Oprócz wyboru, co i w jakiej kolejności zrobić, aby zakończyć swoje zadania, badania i rekonesans, jedyną inną formą interakcji, jaką będziemy mieć, jest niewielka liczba możliwych do podjęcia wyborów. Przeważnie jest to sytuacja, w której siedzimy i dajemy się pochłonąć historii.

Randkowanie z kotami wydaje się hasłem sztandarowym tej gry. Prawda jest taka, że nie jest to główny zamysł historii. Jeśli spodziewasz się żartów zoofliskich — to nie ma ich tutaj. Jasne, technicznie „randkujemy” z kotami, ale wszystko jest zupełnie nie tak, jak myślicie. Epizody romantyczne to głównie rozmowy z kotami, lepsze poznanie ich, a czasem uzyskanie dodatkowych informacji o wyspie.

Purrfect Date jest bardzo dobra w budowaniu napięcia i potrafi utrzymać nas w klikaniu przez dialog w nadziei na znalezienie kolejnego strzępka informacji, zanim zorientujemy się, co tak naprawdę się dzieje. Fabuła miewa swoje słabsze momenty, ale trzyma poziom. Purrfect Date nie ma nagłych zwrotów akcji, polega raczej na zanurzeniu się w historii. Opisy są genialne, począwszy od osobowości każdego z kotów, na opisach nietypowych wydarzeń na Wyspie Kotów skończywszy.

Całość jest do przejścia w 3 do 4 godziny, ale gdy napotkamy trudną sytuację, gdy wyspa ma nas w garści. Nawet tajemnicza masa ziemi może zawierać coś ciekawego. Szczególnie gdy jesteś zarażony kocim wirusem.
Czasami rozdział może zostać skrócony, jeśli podejmiemy odpowiednie decyzje, winnym przypadku może się skończyć, zanim cokolwiek zdążymy zrobić. Wspominałam, że gra ma aż 18 możliwych zakończeń? To świetny bodziec, by przechodzić ją kilkukrotnie, za każdym razem inaczej.

Graficznie Purrfect Date prezentuje się świetnie, Musi. Widać dopracowanie szczegółów. Kreska animacji jest lekko komisowa, kotki są sympatyczne. Muzyka – brzmi jak muzyka relaksacyjna dla kotów dostępna na YouTube, więc nie przeszkadza. (Moje koty były wyraźnie spokojniejsze podczas grania, więc działa 😀 dostawały też mindfucka, gdy któryś z kotów w grze miauczał, więc kolejny plus – trochę zabawy dla kotów).

Nowele graficzne to nie pozycja dla wszystkich. Jednak Purrfect Date z porywająca, a zarazem prostą historią sprawia, że ​​jest to świetna odskocznia od „normalnych gier”. Nie zawiedzie też miłośników gatunku.

Jeśli kochacie koty — z pewnością ta gra jest dla Was — w końcu są tu koty! Jeśli nie pałacie do nich miłością, trudno będzie wam oprzeć się wciągającej, lekko tajemniczej historii opowiedzianej w grze. Randki z kotami są zabawne już z nazwy, jasne, ale nie są tym, co urzeka. Szczerze mówiąc, już po pierwszym rozdziale ciężko jest grę odłożyć.