Overcooked 2: Rozgotowani – recenzja (Xbox One)

Szykujcie garnki i patelnie! Do menu trafia właśnie Overcooked 2, czyli kulinarna zręcznościówka nastawiona na współpracę między graczami. Pierwsza część obrosła już w mały kult, a teraz przyszedł czas na sequel. Sprawdźmy zatem, czy tytuł zaserwowany przez Ghost Town Games i Team17  jest smaczny i (nie)rozgotowany!

Ponownie trafiamy do cebulowego królestwa, które znowu jest w tarapatach.

Cebulowy król przeczytał księgę Necronomnomicon, która jest oczywistą parodią Necronomiconu – księgi znanej, chociażby z filmowej serii Evil Dead. Za sprawą niefortunnej lektury, do królestwa trafiły Zombie-kromki chleba nazwane Unbread. Pozostało więc naostrzyć noże, rozgrzać patelnie i stanąć do kulinarnej wojny o byt cebulowego królestwa.

Overcooked 2 podobnie jak część pierwsza jest bardzo prześmiewcze, a fabułę i stylistykę traktuje raczej z przymrużeniem oka. W praktyce ścieżka fabularna wygląda tak, że dostajemy food tracka i jeździmy od zlecenia do zlecenia po danej krainie.

Na czym właściwie polega gotowanie w Overcooked 2?

Cała rozgrywka toczy się w widoku izometrycznym. Dzięki temu na jednym ekranie mamy całą kuchnię, a w niej deski do krojenia, kuchenki z garnkami do gotowania oraz patelniami do smażenia. Okazjonalnie na mapach pojawiają się też frytkownice czy roboty kuchenne. Do tego są też skrzynie z produktami, zlew do mycia talerzy oraz okno do wydawania posiłków. Konfiguracja mebli jest na każdej mapie inna, także ciężko wyuczyć się schematów. Naszym zadaniem jest wziąć produkty ze skrzyń, odpowiednio obrobić i złożyć na talerzu w pełne danie. Takim sposobem np. Stek najpierw trzeba pokroić, a po tym usmażyć. Dopiero wtedy nadaje się do połączenia z innymi składnikami. Zazwyczaj na danym poziomie jest ok. 4 pół produktów, ale to nie jest reguła, czasami jest więcej, rzadziej, mniej.

Przez większość gry, grałem solo i muszę przyznać, że było ciężko.

Gra stworzona jest pod współpracę i tak powinna być ogrywana. Niestety nie miałem okazji pograć online, ponieważ nie miałem z kim – przed premierą serwery świeciły pustkami, a gra nie potrafiła znaleźć dla mnie godnego kucharza, z którym zawojowałbym świat swoim kulinarnym kunsztem. Wielka szkoda, bo w pojedynkę trzeba robić podwójną robotę, a to widać na zegarze odmierzającym czas. Najgorsze, że jest to problem nie do przeskoczenia, gdy trzeba ogarnąć dwie postacie naraz, zawsze zdarzy się tak, że jedna bezczynnie stoi i marnuje czas. Próbowałem też split screen, ale osoba, z którą grałem, jest mocno niedzielnym graczem i dość szybko jej się znudziło przez to, że sobie nie radziła ze sterowaniem i ogólnym ogarnięciem tego, co dzieje się na ekranie. Na pierwszy rzut oka gra jest dosyć prosta i sprawia wrażenie jednej z tych, o których się mówi „Easy to learn, hard to master”. Jednak intensywność akcji może przytłoczyć niewprawnego gracza.

Overcooked 2 daje graczom trzy podstawowe tryby gry.

Jest wspomniany tryb fabularny, Arcade i Versus. Arcade to właściwie to samo co tryb fabularny, tylko że tutaj można wybrać dowolną mapę i działa to jak typowa „szybka gra”. Ciekawa jest opcja Versus. W tej gracze stają naprzeciw siebie. Dostają dwie odseparowane od siebie kuchnie i równolegle walczą ze sobą.

Na końcu planszy podliczany jest punktowy wynik zależny od zdobytych punktów za przygotowane dania oraz czas. Po każdym wydanym talerzu przyznawanych jest kilkadziesiąt punktów, które rosną lub maleją w zależności od poziomu skomplikowania dania. Punkty można również tracić. Jeśli nie nadążamy z realizacją zamówień, to po zbyt długim czasie oczekiwania klienci się rozmyślą i wyjdą, zabierając przy tym część zdobytych punktów. Na koniec gry za zebrane punkty dostajemy gwiazdki, każda plansza ma inny próg przyznawania gwiazdek, a można ich zdobyć maksymalnie trzy.

Graficznie tytuł wypada naprawdę przyzwoicie.

Otoczenie jest bardzo czytelne i ostre. Dzięki izometrycznej kamerze odległość z jaką patrzymy na obiekty sprawia, że nie ma się kompletnie do czego przyczepić. Dodatkowo projekt poziomów to istny majstersztyk. Podczas rozgrywki przyjdzie nam gotować w bardzo różnych miejscach takich jak dalekowschodnie sushi city, na wielkim lecącym balonie, na tratwie płynącej po rzece, w kopalni, a nawet na obcej planecie.

Sama konstrukcja poziomów nie jest taka prosta jakby się mogło wydawać. Bardzo często plansza to jedna wielka „przeszkadzajka”. Niestety dla gracza kuchnie przeważnie postawione są w takich miejscach, że taka np. Magda Gessler rzuciłaby fartuchem o ziemię i stwierdziła, że w takim miejscu nie da się nic przyrządzić, a co dopiero pysznego burgera z serem czy sushi. Gracz jednak jest postawiony w takiej sytuacji i musi np. rzucać produktami między swoich kucharzy odciętych od siebie przez wielką przepaść. Kucharze w chmurach narażeni są na silne podmuchy wiatru, które przestawiają meble kuchenne. Takich przeszkód jest multum, a jedną z najbardziej zapamiętanych przeze mnie akcji była ta, gdy balon z kucharzami spadł prosto w miasto sushi, poszerzając tym menu o nowe potrawy, a kuchnię o nowe składniki i sprzęt. Takie miłe i zaskakujące urozmaicenia trzymają przy tytule i dają chęć na jeszcze jedną rundkę.

Overcooked 2 to kawał świetnej gry.

Wysoka jakość wykonania i fajny pomysł sprawiają, że tytuł jest naprawdę godny polecenia i zasługuje na ciepłe przyjęcie przez graczy. Liczę, że gra okaże się sukcesem i po premierze do niej wrócę, żeby zagrać z ludźmi, może nawet w gronie znajomych. Dopiero wtedy poczuję to, co powinno czuć się podczas ogrywania takich gier. Mimo wszystko grę polecam każdemu, naprawdę warto sprawdzić ze znajomymi czy nawet potraktować to jako grę imprezową i odpalić znajomym podczas domówki.