MediEvil Remake – recenzja. Nostalgiczna podróż do 1998… w 4k!

Tegoroczna jesień nas bardzo mocno rozpieszcza! Premierę ma dużo ciekawych i wyczekiwanych tytułów, a jednym z nich jest Remake niesamowitej przygodówki z minionej epoki – MediEvil. Przed Wami, we własnej osobie, sławny rycerz Sir Daniel Fortesque.

Znaczna część graczy zna lub chociaż słyszała o MediEvil.

Świetna i klimatyczna przygodówka miała swój debiut w 1998 roku, wyłącznie na konsole PlayStation. Gra doczekała się również drugiej części oraz remake’u pierwszej części na konsole PSP. MediEvil: Resurrection ukazał się we wrześniu 2005 roku – ta część wyglądała naprawdę dobrze w porównaniu do pierwowzoru z PSX. W remake’u na konsole PS4 dostajemy jednak bardzo mocne odwzorowanie tytułu z konsoli PlayStation. Studio zadbało o każdy drobny szczegół, przenosząc nas w nostalgiczną podróż w rozdzielczości 4K do 1998 roku.

Czas odzyskać imię prawdziwego bohatera!

Dla fanów MediEvil jest to idealna okazja, aby przypomnieć sobie historię Daniela i ponownie stawić czoła Zarokowi, a nowi gracze poznają starą, dobrą szkołę przygodowych gier akcji.

Przenieśmy się więc do miasteczka Gallowmere, gdzie toczy się cała historia. W 1286 roku miasteczko zostało zaatakowane przez złego czarnoksiężnika Zaroka i jego armię. W bitwie, na czele królewskich wojsk stanął rycerz Sir Daniel Fortesque. Już przy pierwszej szarży, wroga strzała przebiła oko Daniela. Dzielny rycerz poległ na polu bitwy tuż po jej rozpoczęciu, ale nic nie stało na przeszkodzie w pokonaniu czarnoksiężnika. Burmistrz miasteczka chciał zatuszować całą zaistniałą sytuację ze śmiercią Daniela i nadał mu pośmiertnie tytuł szlachecki za bohaterskie czyny i pokonanie Zaroka.

Nieoczekiwanie, po 100 latach zły Zarok powrócił, a wraz z nim jego potężna armia nieumarłych. Czarnoksiężnik, przypadkowo wskrzesił szkielet Sir Daniela, który po przebudzeniu, za wszelką cenę chce raz na zawsze pokonać Zaroka i przywrócić sobie dobre imię bohatera.

Walka zaczyna się od własnej ręki.

Gra standardowo zaczyna się samouczkiem, nie tylko by zademonstrować sterowanie, ale również nakreślić cel gry i historię Daniela. Początkową bronią jest nasze własne ramię. Zanim zdobędziemy dodatkowy rynsztunek, będziemy musieli posiłkować się tym co mamy „pod ręką”. Do pierwszego bossa nawet więcej nie jest nam potrzebne.

Oczywiście poziom trudności rośnie wraz z kolejną lokacją. Mamy coraz to mocniejszych przeciwników, gdzie niektórych z nich nie jesteśmy w stanie pokonać! Jak trudniejsi przeciwnicy to i trudniejsze zagadki, ale nie martwcie się – gra jest na tyle wyważona, że każdy sobie z nimi napewno poradzi. Niezbędne do zdobywania nowych broni oraz poznania szczegółów przebiegów bitwy jest znalezienie i napełnienie magicznego kielicha duszami pokonanych wrogów. Dzięki temu po ukończonym poziomie, będziemy mogli wejść do sali bohaterów i porozmawiać z ich posągami.

Ja po 20 latach w końcu rozumiem co dokładnie mówiły do mnie posągi bohaterów i wystające ze ścian głowy gargulców, bo nie ukrywam, że za dziecka nie znałam języka angielskiego. Teraz za to cała rozgrywka jest jeszcze bardziej przyjemna i wciągająca, bo jak przystało na dobry Remake – gra posiada pełną polską wersję językową!

Nie wszystko jest jednak magiczne.

Mechanika gry jest dobrze dopasowana do dzisiejszych czasów, ale też świetnie imituje pierwsze wydanie. Nie ma róży bez kolców i musimy przyzwyczaić się do niektórych rozwiązań – nie są one specjalnie uciążliwe, ale mogłyby mniej przypominać pierwowzór gry.  Jednym z nich jest delikatnie za bardzo odwzorowany widok z górnej kamery. Kiedy wchodzimy do małych pomieszczeń, mamy bardzo ograniczoną widoczność na bokach kadru. Wpływa to niekorzystnie na poruszanie się w danym obszarze.

Jeszcze jednym widocznym błędem jest opcja przybliżenia widoku kamery. Przybliżanie rozpoczyna się poprzez wygaszenie do czarnego ekranu. Trwa to ułamek sekundy, ale w ferworze walki, kiedy przypadkiem pomylimy guziki, możemy nieźle oberwać! Mam nadzieję, że w najbliższym czasie doczekamy się łatki dla przybliżania widoku kamery, bo szkoda, żeby taka drobnostka przeszkadzała w rozgrywce.

Dodatkowa zawartość lekiem na wszelkie rany.

W menu możemy włączyć opcję chowania paska życia i rynsztunku za pomocą wciśnięcia lewej gałki, dzięki temu nic nie będzie wchodzić nam w kadr przy robieniu zrzutów ekranu. Dodatkowo możemy cieszyć się nową ścieżką audio, która świetnie utrzymuje cmentarny klimat. No i oczywiście dodatkowe wyzwania, jakimi są kochane przez wszystkich trofea. Dzięki nim, MediEvil gwarantuje kolejne godziny spędzone w miasteczku Gallowmere.

Tytuł doczeka się również wydania w Edycji Deluxe, która oferuje nam cyfrowy soundtrack, niesamowity artbook, komiks z Sir Danielem i interaktywny motyw. Nie ma się co dłużej zastanawiać! Platynowe trofeum i Sir Daniel Fortesque czekają na was od 25 października!