Job Simulator (PSVR) – recenzja

Zmęczeni ciężkim dniem pracy? Spoglądając na zegarek, marzycie o powrocie do domu? Myślami już odpływacie przemierzając kosmos w Mass Effect, kosząc zboże w Farming Simulator lub ponownie kopiąc kilka tyłków w którejś z piłkarskich gier? A może by tak po pracy… pójść do pracy?

Work, work…

Job Simulator to najnowsze dzieło studia Owlchemy Labs, zaprojektowane pod wirtualną rzeczywistość. Tytuł możemy ogrywać za pomocą HTC Vive, Oculus Rift czy też w recenzowanej dzisiaj wersji na PSVR. Jak już się pewnie domyślacie Job Simulator to produkcja symulująca pracę. Ale czy każda praca może nie stać się w grze czymś przekomicznym?

job-simulator_20161130192047

Tytuł ten stoi na humorze. Doskonale wykreowany świat, w którym to rządzą roboty, a ludzie są tylko… siłą roboczą. Wyrażają się one o nas w sposób, jaki my możemy wyrażać się o współczesnych robotach. Na początku gry trafiamy do pomieszczenia, w którym to wybieramy jedną z czterech dostępnych w grze zawodów. Mamy mechanika samochodowego, sprzedawcę w sklepie spożywczym, kucharza w restauracji oraz symulację pracy w typowym amerykańskim korporacyjnym boxie. Każde z tych zajęć to ich krzywe zwierciadło, zalane ogromną ilością żartów. Humor nie polega jednak tylko na zabawnych dialogach. Każda czynność wykonywana w grze jest tak absurdalna, że od razu na naszej twarzy rodzi się uśmiech. Ważna czynność korporacji? Przerwa na pączka. Klient przyjechał na przegląd z darmowym kuponem? Tak uszkodźmy jego auto, aby musiał przyjechać ponownie. Te przykłady mniej więcej obrazują, w którą stronę Job Simulator zmierza.

Arbeit, arbeit…

Samo wykonanie lokacji czy też ilość możliwych interakcji jest już rzeczą do pochwały. W biurze może podrzucać piłką lub puścić samolocik, a w sklepie zdrapywać zdrapki na sprzedaż. Możliwości wchodzenia w interakcję z otoczeniem jest pełno więc często, zanim przejdziemy do następnego etapu/następnego klienta, będziemy bawić się pobliskimi gadżetami. Gra wymaga użycia kontrolerów Move, które dość precyzyjnie śledzą nasze dłonie, dzięki czemu nie ma trudności ze złapaniem przedmiotów w ręce.

job-simulator_20161130192205

Każdy z zawodów to zestaw czynności. Gdy wykonamy je wszystkie, zostajemy sami i możemy bawić się otaczającymi nas przedmiotami. Jednakże, gdy uporamy się z „głównymi” celami „misji” nie otrzymujemy już nic więcej — ponowneuruchomienie zawodu cofa nas do początku lub do wybranego przez nas fragmentu. Ileż jednak można bawić się to samo? Ogólnie przejście gry zajmie nam ze trzy godziny jednak… nie będziemy żałowali tego czasu. Gra nie należy do najdroższych i technologicznie jest wykonana wzorowo. Na uznanie zasługuje także poczucie humoru w grze.

Praca, praca…

Tak jak wspominałem, kontrolery Move nie mają problemów z dokładnym śledzeniem naszych rąk. Hełm VR bardzo dobrze odczytuje ruchy naszego ciała. Możemy kucać i chodzić po pokoju (oczywiście w ograniczonej odległości), a mdłości raczej nie powinny wystąpić.

Zdarzyło się kilka wpadek graficznych jak przenikające obiekty czy rozmazane tekstury, jednakże ogólny stan techniczny gry jest bardzo zadowalający. Żadnych przycięć, błędów aplikacji czy złego przeskalowania gry do naszej postaci. Jedynie dzieci mogą mieć problem z sięgnięciem po wyższe przedmioty, jednak nie mogę tutaj winić twórców, ponieważ Sony niejednokrotnie informuje nas, że ich VR jest od 12 roku życia. Tak samo poprawnie wypada udźwiękowienie, pozwalając jeszcze bardziej zapomnieć, że to tylko dalej stare dobre granie.

job-simulator_20161130192851

I takie właśnie jest Job Simulator. Krótkie, przezabawne, technicznie dopracowane. Dające dużo radości i pozwalające na odrobinę szaleństwa, której potrzebujemy po… pracy.