Halls of Horror – graliśmy w planszówkę od Draw Distance

W ostatnim czasie, dzięki uprzejmości studia Draw Distance (poprzednio znanego jako iFun4All), miałem okazję przetestować nową planszówkę Krzysztofa Zięby – Halls of Horror. Grę otrzymaliśmy w wersji prototypowej. Twórcy w dalszym ciągu pracują nad dopracowaniem rozgrywki, a finalne grafiki kart mogą się różnić od tych widocznych na zdjęciach. Część żetonów będzie okrągła i będzie miała inny design. Oferowana będzie także talia kart do gry solo.

Rozgrywkę rozpoczynamy zamknięci w domu pełnym pułapek, gdzie na nasze życie poluje psychopatyczny morderca.

Aby uciec, musimy znaleźć 2 klucze i odszukać wyjście z rezydencji. Podczas zabawy będziemy przemierzać pokoje, przeszukiwać je, a także walczyć o życie z innymi uczestnikami i Mistrzem Ceremonii. Co turę każdy z graczy jednocześnie i w ukryciu wybiera rodzaj akcji, jaką wykona. Możemy poruszać się w 4 kierunkach (góra, dół, lewo, prawo) lub przeszukać pokój, w którym się aktualnie znajdujemy.

Wybierając akcję przeszukiwania, ciągniemy tyle kart, ile wskazuje nam liczba na kafelku. Jeżeli pojawią się karty z przedmiotami, które są dostępne na danym pokoju, dostajemy taką nagrodę. Przeszukując pomieszczenia, możemy stracić życie, znaleźć broń, amunicję oraz, co najważniejsze, klucze, które przybliżą nas do zwycięstwa.

Jeżeli 2 uczestników lub uczestnik i Killer spotkają się w tym samym pokoju, wtedy musimy podjąć decyzję: walczymy, czy podejmujemy próbę ucieczki.

Walka odbywa się przy pomocy czterech kości k6. Wyniki 5 i 6 dają sukces podczas ataku (bronie potrafią zmienić tę wartość). Do ucieczki natomiast wystarczy wynik 4+. Osoba posiadająca więcej sukcesów wykonuje swoją akcję. Walka jest kusząca, ponieważ każdy z uczestników ma w swoim ciele ukryty klucz. Można go wyciągnąć jedynie poprzez zabicie przeciwnika i następnie go przeszukując. Również pierwsze ogłuszenie Killera pozwala zdobyć jeden z kluczy.

Pod koniec każdej tury pierwszy gracz będzie miał możliwość wcielić się w zabójcę i wykonać ruch opisany na kartach Mistrza Ceremonii. W tym momencie tura się kończy, a palmę pierwszeństwa przejmuje gracz po lewej stronie. Osoba, której postać zostanie zabita, wciela się na stałe w mordercę i dąży do zabicia innych uczestników. Wygrywa gracz, który ucieknie z domu lub kontrolując Killera, zabije ostatniego uczestnika mrocznej „zabawy”.

Podczas grania odczuwalny jest klimat horroru i grozy oraz niepewności wynikającej z zamknięcia.

Jest on dodatkowo spotęgowany przez oddech zabójcy i innych graczy na naszych plecach, a każdy nierozważny ruch może skutkować naszą śmiercią. Mimo ciekawego klimatu gra sprowadza się głównie do wykładania 1 karty z 5 możliwych (ruch lub przeszukanie). Ewentualnie jeżeli jesteśmy z kimś w pokoju, to wybieramy spośród dwóch kart – walki lub ucieczki. Reszta gry opiera się na losowości. Mamy pokoje, które są losowo rozstawione, losową walkę, oraz losowy system przeszukiwania. Sprawia to, że może dojść do dziwnych dysproporcji pomiędzy graczami. W jednej z gier przez 4 tury nie miałem żadnych szans na zdobycie przedmiotu, ponieważ 3 kafelki, na jakie się poruszyłem, wymagały broni, by móc wykonać akcję przeszukania. W tym momencie kolega zdobył już klucz, a drugi nóż.

Walka opierająca się na kościach jest mocno zależna od losu. Pomimo możliwości przerzucenia wszystkich porażek po odrzuceniu specjalnego żetonu, dalej jesteśmy skazani na szczęście. Podobna sytuacja występuje podczas przeszukania, pomimo możliwości dobrania 2 dodatkowych kart za jeden taki żeton.

Halls of Horror cechuje się również dużą dozą negatywnych interakcji.

Stanowią one główną oś gry i sprawiają, że jest ona zacięta i pełna rywalizacji. Polujemy na siebie, walczymy ze sobą i nasyłamy na siebie mordercę. Jest to szczególnie widoczne w momencie, kiedy jeden z graczy wysunie się na prowadzenie. Bardzo ciekawie rozwiązano problem ze śmiercią uczestników. Gracz, którego postać zginęła, przejmuje rolę Mistrza Ceremonii, dzięki czemu może dalej brać czynny udział w grze.

Autor zadbał również o dobre skalowanie. Podczas gry na cztery osoby mamy 20 pomieszczeń, natomiast przy grze na trzech graczy wystawiamy jedynie 16 pokoi. Sprawia to, że zabawa w każdym składzie jest przyjemna, zaciekła i czuć klimat klaustrofobii oraz zamknięcia.

Do gry została udostępniona również ścieżka dźwiękowa, którą można już w tym momencie odsłuchać na Spotify. Pomaga ona lepiej wczuć się w jej świat i potęguje wrażenia z rozgrywki.

Jeżeli lubicie horrory, nie przeszkadza wam losowość i duża ilość negatywnej interakcji, sprawia wam frajdę rozmowa nad stołem i zawieranie kruchych sojuszy, a następnie wbijanie noża w plecy waszego sojusznika — jest to gra zdecydowanie dla was!

Jeżeli jesteście zainteresowani grą Halls of Horror, to wszystkie najważniejsze informacje na jej temat możecie znaleźć na stronie producenta. Równocześnie pamiętajcie, że od 15 maja będzie ona walczyła o wasze wsparcie na platformie Kickstarter. Nie zapomnijcie także odwiedzić facebookowej grupy gry oraz wydarzenia promującego start kampanii crowdfundingowej. W Halls of Horror możecie zagrać także online, poprzez platformę Mixxer.