Haimrik – recenzja (PS4)

Zapewne większość z was przynajmniej raz w życiu miała taki moment, w którym sądziła, że już żadna gra go nie zaskoczy, że nic zaskakującego w nich się nie spotka. Ja mając właśnie taki okres, nieświadomie przysiadłem do Haimrik, i to co mnie spotkało przerosło moje jakiekolwiek oczekiwania.

Zaskakująco wykorzystana 2,5 wymiarowość

Zacznijmy jednak od początku. Haimrik to mocno nietypowa, dwu i pół wymiarowa gra przygodowa z elementami logicznymi i zręcznościowymi. Stworzona została przez małe studio Below the Game. Wcielamy się w średniowiecznego skrybę o imieniu Haimrik. Jego proste i spokojnie życie zostaje przerwane przez tajemniczą księgę. Daje ona swego rodzaju nieśmiertelność oraz regenerację. Przez nią protagonista doświadcza, a raczej bierze udział w wielu niespodziewanych wydarzeniach.

Hub prezentuje sporo niespodzianek…

Miasteczko naszego bohatera zostaje napadnięte przez straszne orkopodobne kreatury na czele ze złym królem. Zadaniem naszego młodego skryby jest pokonanie przybocznych władcy – jego generałów, a na koniec oczywiście głównego antagonistę. Brzmi sztampowo? Musicie mi uwierzyć na słowo, że tak nie jest. Fabuła stanowi tutaj główny element zabawy nie bez powodu. Niejednokrotnie doświadczymy zaskakujących zwrotów akcji, nierzadko doprawionych czarnym humorem.

Cutscenki potrafią być intrygujące

Jak powszechnie wiadomo, aby być dobrą grą sama fabuła nie wystarczy. W Haimrik głównym elementem rozgrywki są krótkie, zróżnicowane poziomy logiczne. Zwykle polegają one na rozwiązaniu zagadki słownej poprzez użyciu kilku przedmiotów wyczarowanych ze słów. Dla dodatkowego urozmaicenia, w niektórych poziomach musimy myśleć w pośpiechu, gdyż goni nas czas lub jakiś potężny przeciwnik.

Oczywiście cały czas zmierzamy do celu, którym jest pokonanie złego króla. Podczas tej wędrówki pokonamy kilku bossów. Walki nie są zbyt wymagające, lecz często trzeba pomyśleć, żeby osiągnąć zwycięstwo. Tak samo interesująco prezentują się elementy zręcznościowe, w których zwykle pomaga nam lwica Masamba.

Jedno trzeba jej przyznać. Potrafi skakać!

Całej historii przyświetla dosyć nietypowy styl graficzny. Prezentuje on dosyć ubogie palety barw z wyraźnie dominującą sepią. Gdy już widzimy jakiś żywy kolor, to jedynie przez krótką chwilę i jest wtedy mocno wyeksponowany. Osobiście nie traktuje tego jako wadę.

Wszystkiemu dogrywa przyjemna, dobrze wpasowana do klimatu muzyczka. Z czasem potrafi ona być dosyć monotonna, lecz na szczęście gra jest zbyt krótka, żeby potrafiła ona męczyć. Rozmowy są nieme, a jedynie czasami usłyszymy jakieś niezrozumiałe pomruki.

Koniokrad w akcji

Podsumowując, Haimrik  to gra z niesamowitym pomysłem na fabułę, wymyślnymi zagadkami słownymi i zręcznościowymi oraz rzadko spotykanym w grach czarnym humorem. Mnie niesamowicie pozytywnie zaskoczyła i mam nadzieje, że tak samo będzie z wami, ponieważ to jedna największych perełek gier indie w tym roku. Z czystym sumieniem wam ją polecam.