GARAGE: Bad Trip – recenzja (PC)

Wyobraźcie sobie „Enter The Gungeon” z elementami survivalu, dodajcie do tego mroczną pixelową grafikę, fabułę opierającą się na motywie szalonego naukowca, zombie oraz tajemniczą konspiracje. Takie właśnie jest Garage, izometryczny shooter za który odpowiedzialne jest studio Zombie Dynamics.

Fabuła gry jest stosunkowo prosta. Budzimy się na podziemnym parkingu, otoczeni rozwalonymi, płonącymi samochodami. Nie wiemy kim jesteśmy, co tu robimy ani jak się tu znaleźliśmy. Powoli przemierzamy parking szukając drogi wyjścia. Szybko natrafiamy na pierwszą przeszkodę – znanego wszystkim zombiaka, który jak się później okazuje jest stałym rodzajem przeciwnika. Wraz z kolejnymi pokojami i piętrami garażu odkrywamy tajemniczą konspirację farmaceutyczną. Tak, oczy was nie mylą. Miejsce w którym jesteśmy okazuje się być placówką firmy produkującej antidotum wiecznego życia, którego skutkiem ubocznym jest zamienianie ludzi w nieumarłych żołnierzy. Pozwolę sobie nie zdradzać dalej fabuły, ponieważ pomimo zbytniego braku oryginalności, jest ona całkiem wciągająca.

Przejdźmy teraz do rozgrywki i sterowania. Na początku podałem przykład „Enter The Gungeon”, jednakże miałbym wyrzuty sumienia jakbym tego nie wytłumaczył. Cała gra jest podzielona na dwanaście rozdziałów,a każdy z nich odbywa się na innym piętrze, które z kolei są podzielone na pokoje. Brzmi znajomo? To jest właśnie główny powód dla którego przyrównałem te gry. G:BT skupia się głównie na fabule. Niestety grając ciężko jest czerpać z tej fabuły przyjemność, głównie przez bardzo toporne sterowanie. Jest ono bardzo podobne do wspomnianego wcześniej ETG, lecz o wiele gorzej wykonane.

Po odpaleniu zacząłem grać na klawiaturze i myszce, co okazało się dużym błędem z mojej strony. Naturalnie więc przełączyłem się na pada, dzięki czemu komfort z gry był ciut większy. Na naszej drodze napotykamy przeciwników, głównie są to zwykłe zombiaki, wolniejsze lub szybsze. Od czasu do czasu natkniemy się na silniejsze odmiany nieumarłych, czyli bossów. W dalszym etapie gry mierzyć się będziemy również z wrogo nastawionymi żołnierzami, którzy w odróżnieniu od zombie, mogą nas atakować bronią palną.  Nasz arsenał będzie się głównie składał z tego co znajdziemy po drodze, zaczynając od siekiery, poprzez pistolet, shotguna itd.

Warto wspomnieć o oprawie graficznej, która jest całkiem urzekająca. Całość jest utrzymana w mrocznej oraz klimatycznej, pixelowej oprawie 2D. Jeszcze więcej klimatu dostarcza muzyka, która jest jednym z lepszych aspektów gry. Niestety te dwa pozytywy nie nadrabiają faktu prawie całkowitego braku komentarza ze strony bohatera. Pozwolę sobie wytłumaczyć co mam na myśli. Idziemy korytarzem i widzimy martwe ciało, bohater zatrzymuje się przy nim i ubolewa nad jego ciałem, następnie mija go i idzie dalej. Wracając okazuje się, że ciała już nie ma i to nasza postać pozostawia już bez komentarza, jak gdyby nigdy nic. I takich momentów w G:BT jest więcej. Rozumiałbym taki zabieg, gdyby wiązał się on z większą pracą aktorów głosowych. W grze  natomiast wszystkie dialogi i słowa wypowiedziane przez nieważne jaką postać to okna tekstu. Może i jest to szczegół, ale moim zdaniem negatywnie wpływa on na odbiór całej produkcji.

Podsumowując, GARAGE: Bad Trip to całkiem klimatyczna gra, z dobrą muzyką i o wciągającej fabule. Niestety wszystkie te pozytywne aspekty są tłamszone przez fatalne sterowanie, które momentami potrafi doprowadzić do szału.