Filary Ziemi, The Pillars of the Earth – recenzja

W dzisiejszych czasach gry przygodowe zostały zepchnięte w głęboką niszę. Trudno znaleźć tytuły, które wymagałyby od nas zaangażowania w fabułę i myślenia przyczynowo — skutkowego, które kwestionowałyby nasze zdolności do łączenia faktów i wydarzeń, w zamian dając nam epicką podróż w wirtualny świat, który nierzadko mógłby stanowić podstawę do dobrego filmu czy książki. Na szczęście nie wszyscy twórcy wpisują się w nurt płytkości i nie wszystkie gry robi się na jedno kopyto. Założone w 2007 roku Daedalic Entertainment specjalizuje się w grach przygodowych mających nierzadko ciekawy, rozbudowany świat oraz bogatą fabułę. Ich seria gier Deponia podbiła serca wielu graczy na całym świecie. Postanowili tym razem spróbować czegoś nowego. Ich najświeższe dzieło opiera się „Filarach Ziemi” Kena Folletta — tytule, który porwał czytelników na całym świecie. Jak więc udało im się przenieść tę epicką sagę na ekrany waszych komputerów?

Akcja gry dzieje się w XII wieku w Anglii, w fikcyjnym mieście Kingsbridge. Przenosimy się do ciekawego okresu historycznego, bowiem kraj po śmierci króla w 1135 roku pogrążył się w anarchii, a następca tronu Wilhelm Adelin zginął w katastrofie na morzu w 1120 roku. Na tle wojny domowej i sporów o władze, w Kingsbridge na południu kraju postanowiono wznieść ogromną katedrę, mającą być swoistym symbolem i przypomnieniem, aby zarówno prosty lud, jak i możnowładcy, nie odwrócili się w swych trywialnych konfliktach od Boga Jedynego.

Gracz nie zostaje wplątany bezpośrednio w tę historię, bowiem kierujemy poczynaniami różnych postaci, w zależności w jakim rozdziale dzieje się akcja. Jest to ciekawy zabieg, bo prościej nam się skupić na fabule i głównym jej wątku, niźli na perypetiach jednego bohatera. Sterowanie jest typowe dla gier przygodowych. Idź tutaj, weź to, czasem rozwiąż zagadkę. Nie jest to najtrudniejsza przygodówka jaka powstała, ale czasem trzeba pomyśleć. Po ukończeniu rozdziału mamy analizę tego, jak udało nam się poprowadzić fabułę. Czasami proste rzeczy, jak zdanie, które powiedziałeś, a mogłeś nie mówić, czy rzecz, którą mogłeś dać, a nie powinieneś, ma wpływ na późniejszy rozwój fabuły. Gra jest rozbudowana, jednocześnie będąc wierną adaptacją powieści.

Graficznie Filary Ziemii są unikatem na tle dzisiejszych tytułów. Przygodowe gry indie z reguły albo celują w typową grafikę rodem z lat dziewięćdziesiątych, albo starają się dorównać potentatom w branży i wydają swoje produkcje na silnikach typu Unreal Engine, gdzie zaciera się różnica między bogatym tytułem AAA a kilkuosobowym zespołem znajomych programistów i grafików, którzy pewnego dnia stwierdzili, że stworzą grę. Filary Ziemi to tytuł z piękną, niemal ręcznie malowaną grafiką 2D. Wszystko jest w niej dopieszczone, kolory oddają posępny nastrój fabuły i widać, że twórcy przyłożyli się do oddania klimatu powieści. Postacie są dobrze animowane, ciężko szukać niespójności w teksturach, a całość, gdyby wyciąć z niej wszelaką interakcję gracza, mogłaby posłużyć z powodzeniem jako animowana interpretacja dzieła Kena Folleta.

Technicznie gra nie zawodzi. Wszystko działa płynnie, nie zużywając przy tym zbyt wielu zasobów komputera. Do czego można się doczepić to dość ubogie menu opcji, gdzie nie można na przykład wyłączyć akceleracji myszy, ale to nie jest aż tak irytujące, bo w końcu to gra przygodowa, a nie tytuł zręcznościowy. Gra oferuje natywne wsparcie kontrolerów i bezproblemowo możemy przełączać się między nimi w trakcie gry, choć użycie kontrolera do tego typu tytułu jest nieco na wyrost. Dla ułatwienia rozgrywki w grze dostępne są podpowiedzi w postaci małych strzałek, które wskazują miejsca interakcji. Niewątpliwie to pomaga, bo nie zawsze jest jasne, którędy powinniśmy się udać. Jednak jedną z największych wad jest sceneria, bowiem nie zawsze wiemy który ekran da się przewinąć, dochodząc do jego krawędzi i czasem po zwiedzeniu wszystkich dostępnych lokacji dojdziemy do momentu, w którym nie wiemy co robić, tylko po to, by po chwili odkryć, że w danym miejscu możemy przewinąć ekran. To wszystko to małe, praktycznie nieznaczące detale, niemające wielkiego wpływu na przebieg rozgrywki, bowiem jest to gra dopracowana i widać, że twórcy przyłożyli się do swojego tytułu.

Filary Ziemi to tytuł bardzo dobrze wykonany. Zapierająca dech w piersiach oprawa graficzna, niesamowita i wierna oryginalnej powieści fabuła, czy dobrze zbudowany klimat sprawia, że to jedna z najlepszych gier przygodowych ostatnich lat. Daedalic Entertainment po raz kolejny pokazało, że są w stanie przemycić duszę do swoich tytułów, tym bardziej że jest to adaptacja książki, z czym wielu znanych developerów, a nawet mistrzów kinematografii, miało i ma problemy. Tytuł godny polecenia każdemu fanowi gier przygodowych, czy dzieła Folletta. Nawet gracze, którzy na co dzień lubują się w innych gatunkach, znajdą tu dla siebie po prostu wartościowy tytuł.