Farming Simulator 19 – recenzja

Jestem pewien, że każdy z nas, każda osoba żyjąca w ciągłym biegu cywilizacyjnym i pościgu za niczym marzyła, aby rzucić to wszystko i wyjechać. Znaleźć się gdzieś na końcu świata, daleko od całego tego zgiełku. Najlepiej w Bieszczady, na tropikalną wyspę, albo naszą swojską, polską wieś. Nie wiem jak wygląda sprawa w przypadku dwóch pierwszych opcji i do niedawna ciężko byłoby mi opisać którąkolwiek z wymienionych. Dziś sytuacja prezentuje się nieco inaczej. Przez kilka ostatnich dni, dzięki grze Farming Simulator 19 miałem szansę odczuć na sobie jak wygląda praca na roli. Wrzuciłem na siebie luźną flanelową koszulę, czapkę z daszkiem i rozpocząłem życie zapracowanego rolnika. Jesteście ciekawi wrażeń? Nie pozostaje mi więc nic innego, jak zaprosić Was na opis moich przeżyć w najnowszej produkcji cyklu od GIANTS Software!

Farming Simulator 19 to kolejna odsłona popularnego cyklu gier symulacyjnych.

Seria niezmiennie wydawana była przez Focus Home Interactive i tak jest również w tym przypadku. Twórcy od 2014 roku pozwalają nam wejść w kalosze właściciela gospodarstwa rolnego. Gra zakorzeniła się w branży na tyle mocno, że śmiało można ją wymienić zaraz obok symulatora Euro Truck jako przodującą – wyznaczającą pewne standardy całemu gatunkowi. Najnowsza część okraszona „dziewiętnastką” kultywuje tę tradycję. Gra zebrała wszystko co najlepsze z poprzedniczek i dorzuciła więcej.

Pierwszą, zauważalną zmianą jest wprowadzenie poziomów trudności.

Do wyboru dostajemy trzy tryby, kolejno od najłatwiejszego: New Farmer, Farm Manager oraz Start from Scratch (który przeznaczony jest zdecydowanie tylko dla zatwardziałych fanów serii). Wszystkie różnią się od siebie wielkością majątku, który uzyskujemy na start naszej przygody. Podczas gdy pierwszy daje nam właściwie wszystko to, czego potrzeba na dobrą i spokojną zabawę, tak trzeci nie oferuje nam praktycznie nic prócz niewielkiej ilości gotówki. Sprawia to, że na najtrudniejszym poziomie początek przypomina bardziej symulator przetrwania.

Na tym zmiany się nie kończą. Szkoda byłoby nie wspomnieć o tej, która wywołała największe poruszenie wśród fanów serii. Twórcy dają graczom możliwość pełnej swobody w gospodarowaniu terenu. Cóż to za kierowanie farmą, skoro nie możemy nią w pełni zarządzać? Poprzednie części radziły sobie bez tej możliwości, ale dopiero dodanie jej w najnowszej odsłonie pokazuje, jak wielkim minusem był jej brak. Wielki krok dla studia i wielki dla graczy. Możemy przenosić każdy budynek i każde pole znajdujące się na naszych połaciach terenu. Możemy wpływać na praktycznie każdy hektar działki. Wszystko to daje masę nowych możliwości, świetna opcja!

Jakby tego było mało, to dopiero początek długiej listy zmian! Mnóstwo nowych plonów, rozwinięty system misji, suma ponad 300 maszyn do użytku! Mało? Oczywiście, że nie, ale nie mogę nie wspomnieć o najważniejszym. Prośby graczy zostały wysłuchane i do gry dodano wreszcie konie! Co więcej, twórcy postanowili wyprzedzić prawdopodobne nadchodzące prośby graczy i zapewnili bardzo przyjemną interakcję z tym przyjaznym zwierzątkiem. Ja natomiast wyprzedzę wasze pytania. Tak, można je ujeżdżać, a mechanika jest zaskakująco wygodna.

Od strony czysto technicznej FS19 prezentuje się naprawdę dobrze.

Spadki klatek były praktycznie niezauważalne. Zdarzyło się kilkukrotnie, aby przy wykonywaniu większej ilości czynności obraz się zastopował, ale trwało to zaledwie ułamek sekundy. Same tego typu wybryki bez problemu zliczę na palcach jednej ręki. Optymalizacja stoi na bardzo profesjonalnym poziomie. Jest to rzecz, której powinniśmy się spodziewać po wydawcy prezentującemu nam coraz to kolejne odsłony jednego cyklu. Oczekiwania nie zostały zawiedzione, dobra robota. Cyk, optymalizacja odhaczona.

Pod względem wizualnym gra prezentuje się bardzo przyzwoicie. Oczywiście nie postawiłbym jej w jednym rzędzie z Red Dead Redemption 2, tudzież najnowszymi przygodami z uniwersum Assassin’s Creed. Niemniej jednak jest to inny rodzaj graficznej przyjemności i wciąż śliczna gra. W gruncie rzeczy, wszystko sprowadza się do sielankowości krajobrazu. Piękne farmy, majestatyczne widoki na typowe, wiejskie ukształtowanie i zagospodarowanie terenu. Takie aspekty wywołują szczery uśmiech u osoby, która na co dzień porusza się po wielkomiejskich ulicach. Gra pozwala odsapnąć i nieco zwolnić. Jest w niej coś ujmującego. Coś co sprawia, że po ciężkim dniu zwyczajnie dobrze jest usiąść i rzucić się w wir wiejskiego życia.

Nowicjusz na wirtualnej farmie.

Nie mogę nie zwrócić uwagi na fakt, że Farming Simulator 19 to gra z bardzo wysokim progiem wejścia. Nie jest to typ produkcji, która na wstępie przedstawia nam zarys historii, a potem skieruje nas w stronę jej zwieńczenia. To raczej ogromna piaskownica. Piaskownica, w której zabawa wymaga rozróżniania prawie każdego rodzaju ziarenka piasku. Albo przynajmniej istniejących typów łopatek.

Czy osoba, która nie miała wcześniej styczności z produkcją tego typu, da radę się w niej odnaleźć? Jasne, chociaż do pełni zabawy nie wymaga się od odbiorcy znania mechaniki produkcji. Ta jest prosta i intuicyjna, zupełnie tak, jak w innych przedstawicielach gatunku symulatorów. Inaczej wygląda sprawa ze stroną czysto teoretyczną. Mogę śmiało stwierdzić, że aby czerpać maksimum przyjemności przy obcowaniu z najnowszą produkcją od GIANTS Software trzeba znać podstawy farmerskiego fachu. Gra wymaga znajomości traktorów, kombajnów, przyczep, naczep, czy nawet obciążników.

Tak, jak nie zostanie się chirurgiem, nie rozróżniając nerki od wątroby…

…tak nie zostanie się farmerem, nie rozróżniając siewnika od rozrzutnika. Osoba, która nie miała styczności z ową tematyką, będzie miała ogromny problem z opanowaniem gry – nawet pomimo samouczka. Oczywiście, wiedzę można przyswoić na własną rękę. Jeśli ktoś nie jest miłośnikiem tych klimatów, to tu przyjemność się urywa. Nie o to chodzi w graniu. Podsumowując krótko całe zagadnienie, postaram się udzielić możliwe zwięzłej odpowiedzi. Osoba, która nie interesuje się rolnictwem, nie będzie się dobrze bawić w najnowszym symulatorze farmy. Taki ktoś zwyczajnie nie jest adresatem tej produkcji i nie powinien łudzić się, że sytuacja ulegnie zmianie. Jak wspomniałem, próg wejścia jest wyjątkowo wysoki.

Farming Simulator 19 to symulator w całym znaczeniu tego słowa.

Jako gra nie jest to twór bliski ideałowi, jako symulacja – jak najbardziej. Rozgrywka pozwala nam w pełni oddać się życiu na farmie. Dostajemy ogromny wachlarz możliwości i obowiązków. Produkcja daje nam poczuć na sobie z czym wiąże się wiejskie życie. Daje do zrozumienia, że to nie tylko sielanka na sianie w blasku ciepłego słońca, ale przede wszystkim ciężka praca. Najnowsza gra od GIANTS Software jest moim zdaniem tworem zero-jedynkowym. Można się w niej albo zakochać, albo ją znienawidzić. Dla osób lubujących się w tych klimatach będzie to produkcja wybitna. Prawdopodobnie najlepsza na rynku gra o takiej tematyce. Sceptycy wiejskiej egzystencji bardzo szybko się od niej odbiją i już sam samouczek wywoła u nich wysoki poziom irytacji.

Dla mnie przygoda na farmie okazała się bardzo przyjemna.

Niewątpliwy wpływ miał na to fakt, że spora część mojej rodziny mieszka na wsi. Od małego miałem styczność z takim stylem życia i samą nomenklaturą. To pozwoliło mi pokonać przytaczany wcześniej wysoki próg wejścia. Farming Simulator 19 to świetna symulacja. Po raz kolejny wyznacza nowe standardy dla tego typu gier. Polecam każdemu, kogo serce stale ciągnie na rolę. Tutaj będzie mógł się spełnić, a do pełni immersji brakuje tylko tego wyjątkowego, wiejskiego zapachu.