Factorio – Recenzja

Jestem bardzo wymagającym graczem. Ogrywając setki tytułów podczas swojego życia tylko mały procent z nich zapadł mi szczególnie w pamięć. Jeżeli gra nie była mistrzem w swoim gatunku po prostu lądowała na półce, albo na allegro. Jeżeli uznałem, że gra jest zbyt słaba technicznie, czy wręcz oszukuje – nie katowałem się, po prostu ją wyłączałem.  Podczas kariery recenzenta zdarzyło mi się krytykować takie produkcje, jak choćby uwielbiany przez wszystkich Skate 3. Ale jest kilka gier, które mnie kupiły w całej swej okazałości. Bajkowe Fable, które przykuło mnie do starusieńkiego Xboxa na bite trzy dni. Pierwsze odpalenie Minecrafta, przy którym zapomniałem, że świat poza grą istnieje. Jest i Factorio. Factorio, od Wube Software. Factorio, które mnie wciągnęło, urzekło, wessało do końca i nie puściło. Fenomen, tak można w słowie streścić tę grę. Ale jedno słowo byłoby wysoką niesprawiedliwością w stosunku do tej produkcji. To nie jest gra AAA. Ba, nie została nawet oficjalnie wydana: gra znajduje się w Steam Early Access. Jednakże, jest to produkt kompletny. W każdym calu. Wszystkie aspekty tej gry zostały dopracowane już w 2015 roku, kiedy to po raz pierwszy usłyszałem o tym tytule. Ale może po kolei.

Factorio jest grą… w zasadzie, ciężko jej przypisać jakąkolwiek kategorie. Najprościej byłoby ją chyba opisać jako logistyczną grę strategiczną. Tak, niestety humaniści nie mają tu czego szukać. Rozgrywka opiera się na logicznych zasadach dystrybucji i produkcji zasobów. Świat gry dzieje się w przyjemnym dla oka  widoku dwuwymiarowym, który mi osobiście przypomina uniwersum znane z pierwszych dwóch Falloutów. Ale na tym podobieństwa się kończą, bowiem naszym celem jest zbudowanie sieci efektywnie działających maszyn, nie uratowanie znanego nam świata.

Ot, kierujemy inżynierem, który został zesłany na obcy ląd w celu wydobycia surowców i stworzenia odpowiednich warunków dla naszego gatunku do wysłania misji zasiedlającej. I to w zasadzie jest bardzo dużym uproszczeniem, bowiem między odpaleniem nowej gry a uzyskaniem materiałów i technologii niezbędnej do ukończenia gry może minąć aż 30 godzin! Gra jest strasznie długa, ale co jest najlepsze w niej, to fakt, że tylko od nas i naszych umiejętności zarządzania zasobami zależy tak naprawdę, jak będziemy efektywni. Jak więc wygląda więc schemat? Chciałoby się napisać „prosto”, ale muszę się powtórzyć i użyję, zapewne nie ostatni raz, słowa „logicznie”. Zaczynamy grę z podstawową platformą wiertniczą, jednym piecem, oraz kilofem. Na początku jest łatwo i przyjemnie, wydobywamy trochę żelaza, przetapiamy je w piecu na żelazne płytki, budujemy kolejne platformy by wydobyć rudę miedzi, węgla i trochę kamienia… ale w końcu, nudzi nam się latanie od złoża do złoża i pilnowanie, czy wszystkie wiertnice mają odpowiednie zasoby węgla. I tu wchodzi prawdziwa magia Factorio, automatyzm. Wszystko, co robimy w grze powinno, a nawet musi zostać zautomatyzowane. Gra daje naprawdę ogromne możliwości, dbając jednocześnie o to, by wszystko było jak najprostsze i najbardziej przyjemne w użyciu. Dostajemy więc dwa główne narzędzia – podajniki przenoszące przedmioty z miejsca na miejsce oraz taśmociągi, które przenoszą nasze zasoby czy materiały na dłuższe dystanse. Jednak to ciągle za długo zajmuje. Inwestujemy dalej w silniki parowe, wymieniamy słabe węglowe wiertnice na elektryczne, automatyzujemy procesy produkcji… by w końcu osiągnąć punkt, w którym nie możemy zrobić niczego więcej, jeśli nie osiągniemy odpowiednich technologii. Budujemy więc laboratorium badawcze, które do działania wymaga kilku rodzajów pakietów badawczych. Są to po kolei: czerwone, zielone, niebieskie i purpurowe pakiety, zwane także pakietami badawczymi obcych.

Ale, zaraz, zaraz, jak stworzyć te wszystkie pakiety? Wszystkie narzędzia, produkty, urządzenia w grze składają się z podzespołów. Podzespoły zaś składają się z półproduktów. A półprodukty z przetworzonych materiałów. W grze został zaimplementowany świetny model craftingu. Jeżeli chcemy stworzyć, na przykład elektryczną wiertnicę, potrzebujemy do tego 10 żelaznych płytek, 5 żelaznych kół zębatych i 3 układów elektrycznych. O ile żelazne płytki nie są problemem, bo po prostu zabieramy je z naszych pieców, to wynikałoby z tego, że stworzyć musimy jeszcze 5 żelaznych kół i 3 układy elektryczne, które to z kolei składają się z żelaznej płytki oraz trzech miedzianych kabli, które następnie tworzy się z miedzianej płytki. Nic bardziej mylnego. Jeżeli tylko posiadamy materiały niezbędne do wybudowania danego narzędzia nie interesuje nas to, z jakich półproduktów się on składa. Po prostu klikamy wybrany produkt, gra sama stworzy resztę podzespołów potrzebnych do jego budowy, jeśli wcześniej nie znajdzie ich w naszym ekwipunku. Jest to bardzo wygodny mechanizm, ponieważ nie martwimy się o ilość posiadanych półproduktów oraz nie zajmujemy nimi niepotrzebnie ekwipunku. Jedyną rzeczą, na którą trzeba uważać to fakt, że niektóre narzędzia do stworzenia potrzebują innych, ważnych narzędzi z których nieustannie korzystamy, jak podajniki, taśmociągi czy rury, więc trzeba mieć cały czas oko na ich stan.

Inaczej ma się sprawa z automatyzacją tworzenia niezbędnych produktów. Bo o ile stworzenie, na przykład, podstawowych czerwonych pakietów badawczych i ich dostarczenie do laboratoriów nie jest specjalnie trudne czy zajmujące, tak reszta pakietów jest o wiele bardziej skomplikowana w budowie, oraz znacznie wolniej produkowana przez naszą postać. No i przecież sami nie będziemy tego robić. Więc tutaj wprowadzamy, ostatnią już, kluczową mechanikę gry. Automaty produkcyjne. Zbudują nam one praktycznie wszystko. Mury obronne, zaawansowane układy elektryczne, amunicję, no i kluczowe w rozgrywce pakiety badawcze. Jednakże automaty, w przeciwieństwie do naszej postaci, budują wszystko po kolei, z dostępnych materiałów czy półproduktów, nie samych tylko podstawowych materiałów, więc nie ma mowy, by jeden automat zaopatrzył nam wszystkie laboratoria. Więc wyprowadzamy taśmociągi od naszych materiałów do automatów, które to przetwarzają je na półprodukty, dostarczamy je dalej aż wytworzymy nasz produkt, z którego to w końcu zrobimy żądane narzędzie. Oczywiście, linie produkcyjne nie zawsze są tak skomplikowane, ale dla równowagi najważniejsze końcowe produkty nigdy nie przychodzą nam łatwo, bo wytworzenie samemu sprawnie działającego mechanizmu przetwarzania niebieskiego pakietu badawczego może przyprawić o zawrót głowy, bowiem do powyższych czynności trzeba jeszcze dołożyć sprawne przetwarzanie ropy naftowej.

Gra kładzie szczególny nacisk na sprawną produkcję pakietów badawczych, bowiem to od ulepszeń w technologii zależy głównie jak potoczy się gra i jak szybko osiągniemy jej koniec. Ulepszać możemy wszystko – od szybkostrzelności broni, przez nowe technologie, takie jak wprowadzenie dronów, fotowoltaiki, pociągów, aż do przyspieszania czasu potrzebnego na opracowanie danej technologii. Jest tego naprawdę sporo, na dodatek trzeba w miarę szybko opracować badania kluczowe, jak choćby drony przenoszące przedmioty w danym obszarze z punktu zaopatrzenia do punktu żądania i pociągi transportujące materiały na długie dystanse, ponieważ zasoby dane na początku szybko się kurczą, a serce naszej fabryki szybko może stać się jednym wielkim chaosem przez nagromadzenie taśmociągów i kilkunastu automatów produkcyjnych. Oczywiście, w Internecie dostępne są schematy pomagające jak najbardziej efektywnie zbudować nasze centrum produkcji pakietów badawczych, jednakże nic nie daje takiej satysfakcji, jak usprawnianie całej faktorii samemu.

Jeśli jakimś cudem to, co opisałem do tej pory, nie wydaje się zbyt skomplikowane, to poznajcie wrogów naszej misji – tubylcze plemiona niezbyt rozgarniętych, lecz agresywnych istot.  Potwory te zostają przyciągnięte do bazy tak szybko, jak tylko zaczniecie podstawową rozbudowę, a im większą faktorię zbudujecie, tym będzie ich więcej. Najbardziej efektywną metodą obrony przed nimi są mury i automatyczne działka, ale na początku gry trudno o zasoby potrzebne do obudowania całej naszej fabryki. Więc musimy się chronić własnoręcznie, strzelając z naszej osobistej broni. Do wyboru mamy pistolet, karabin maszynowy, shotgun, miotacz ognia czy wyrzutnia rakiet. Szkoda, że po odpaleniu rozgrywki możemy korzystać tylko z trzech pierwszych. Eliminowanie zagrożenia odbywa się intuicyjnie, po prostu w pobliżu wroga naciskamy spację, nasz inżynier automatycznie zacznie strzelać do przeciwnika. Jeżeli natomiast zechcemy strzelić w miejsce, które wskazuje kursor myszy naciskamy klawisz „c”. Generalnie nie ma potrzeby, by używać trybu ręcznego celowania, może poza czyszczeniem obszaru z nadmiaru drzew. Jest to powiem bardziej efektywna metoda od mozolnego machania naszym uniwersalnym kilofem. I dająca znacznie więcej satysfakcji.

Niestety, z naszymi przeciwnikami będziemy musieli się mierzyć. Nie dość, że są oni bardzo mocni, to na dodatek niezbędni do progresu w grze. Jak wspominałem, pakiet badawczy purpurowy, który jest niezbędny do uzyskania kluczowych technologii, jest również nazywany pakietem badawczym obcych. I nie bez powodu, bowiem niszcząc bazy wroga dostajemy niezbędny materiał do uzyskania tego pakietu. Jest to trudne zadanie, a na domiar złego po zniszczeniu jednej bazy wroga, wszyscy wrogowie na mapie dostają bonus do siły ataku, liczebności oraz agresywności. Ale, żeby nie było, gra nie jest niesprawiedliwa. Owszem, na początku mamy broń podstawową, którą co prawda można ulepszyć przez badania, ale planety z nią nie zwojujemy. Możemy również posiadać różnorakie pancerze – od podstawowego pancerza z płytek metalowych do pancerzy wspomaganych, które posiadają różnorakie dowolnie modyfikowane moduły, dzięki czemu nasza siła, szybkość i wytrzymałość ulega znaczącej poprawie. Dostajemy również granaty, które w odpowiedniej ilości sieją spustoszenie w szeregach wroga. Mamy też możliwość przywołania małej prywatnej armii dronów, które podążają za graczem przez pewien czas i atakują każdego napotkanego wroga. Nie jest więc źle, ale to ciągle wydaje się zbyt mało, jak na hordy rozwścieczonych wrogów. Dostajemy więc pojazdy mechaniczne. Pierwszym pojazdem jest słabo opancerzony wóz bojowy, który bardziej nadaje się do zwiadu i przemieszczania się w obrębie swojej faktorii niż do walki, ale posiada całkiem dobry karabin maszynowy. Drugi pojazd jest o wiele bardziej przyjemniejszy, bowiem jest to czołg. Silnie opancerzony, wyposażony w karabin maszynowy oraz działko jest pełnoprawną maszyną pacyfikacji wrogich jednostek. Jednakże, jak ze wszystkim w tej grze, trzeba opracować odpowiednie technologie, by z niego skorzystać, więc z atakiem na wroga trzeba trochę poczekać. Ale warto, bo walka jest również bardzo satysfakcjonującym elementem rozgrywki.

Wszystko to sprawia, że gra jest naprawdę dobrym tytułem. Ile to gier stara się opierać na mikrozarządzaniu i zawodzi? Ile to gier stara się być prostym i dostępnym, byśmy koniec końców uznali, że jest się ograniczonym w każdym stopniu? W Factorio nie ma tego problemu. Proste, logiczne zasady, każdy element rozgrywki jest uzasadniony, na dodatek nie odczuwamy żadnego ograniczenia. Jest to prawdziwie swobodny sandbox i jedyne, co nas ogranicza, to popełnione przez nas błędy logiczne. A to jeden automat dostaje za mało żelaza i spowalnia całą linię, a to inny automat z kolei zabiera za dużo materiału, przez co pozostałe automaty nie mogą dotrzymać produkcji. To jest gra w której trzeba myśleć i ponosić nieustannie konsekwencje swoich czynów. I to jest w niej piękne, nie ma tu trzymania za rączkę. Nie obudujesz murami i działkami bazy na początku gry to nie dasz rady przeciwnikom, którzy najpierw popsują twoją faktorię, a następnie zabiorą się za ciebie. Nie będziesz pilnował wydobycia? W pewnym momencie skończy ci się surowiec i zostaniesz bez niezbędnych materiałów by rozpocząć wydobycie w innym punkcie, oddalonym od bazy. Ale jeśli uda się zbudować sprawnie działającą faktorię, gdzie wszystkie automaty chodzą niczym w Szwajcarskim zegarku, to uwierzcie mi, mało gier pozwala odczuwać taką czystą satysfakcję jak Factorio. 

Od kwestii technicznej… cóż, gra jest średnia. Na początku nawiązałem do stylistyki rodem z pierwszych Falloutów, które zostały wydane jeszcze w ubiegłym stuleciu. O ile gra nie cierpi z tego powodu, to tak naprawdę prosta grafika wydaje się dzisiaj już trochę przestarzała. Przy zbliżeniach widać to szczególnie, bowiem niskiej jakości tekstury obiektów po prostu rozlewają się. O ile obiektywnie na pewno jest to jakiś punkt ujemny dla tej produkcji, tak mi osobiście… ta grafika nie przeszkadza. W miarę efektywnie mogłem pograć w ten tytuł na laptopie, którego specyfikację wyprzedzają nawet dziesięcioletnie komputery, a i dzięki niej łatwiej orientować się w terenie i zarządzać swoją fabryką. Kwestia audio w grze jest dość podstawowa, ale nie przeszkadza. Mamy różnorodne dźwięki otoczenia oraz przyjemną muzykę w tle. Gra posiada sporo opcji konfiguracji jak na tak ascetyczny technicznie tytuł. Oraz została w pełni spolszczona, wszystkie konstrukcje w grze, opisy są przełożone na poprawną Polszczyznę. Do poprawy twórcy mają w zasadzie tylko opisy wskazówek.

Minusy, bugi, błędy w mechanice w grze praktycznie nie istnieją. Jest to naprawdę solidny tytuł i ciężko przyczepić się do czegokolwiek. Moim jedynym problemem był fakt, że w związku z ustawieniem GUI w Windowsie na 125% gra miała problemy z wyświetlaniem się na pełnym ekranie, ale było to kilkanaście wersji wstecz. Gra została dopracowana i idealnie sklejona w całość. Na pewno na plus zasługuje fakt, że działa ona na autorskim silniku, przez co autorzy mają pełną kontrolę nad swoim dziełem i przewagę nad produkcjami działającymi na popularnych, czasem nieco zabugowanych i sporo ograniczonych silnikach ogólnodostępnych, jak na przykład Unity. Co widać w ich końcowym dziele.

Podsumowując już ten dość długi tekst, Factorio nie jest grą dla wszystkich. Ale jeśli choć trochę lubisz gry strategiczne, opierające się na czystej logice, w dodatku mikrozarządzanie nie jest twoim wrogiem, to znajdziesz w Factorio mnóstwo czystej przyjemności i satysfakcji. Gra jest długa i niesamowicie wciągająca, nawet po 50 godzinach gry znajdziesz przyjemność w zdobywaniu coraz to więcej doświadczenia w budowaniu jak najbardziej efektywnych systemów zarządzania zasobami. A nawet jeśli po kilkudziesięciu godzinach gry znudzi cię nieco ta produkcja, na pomoc przyjdzie tryb multiplayer, gdzie możesz budować swoją fabrykę wraz ze znajomymi. A jakby tego było mało, niedawno został otworzony portal http://www.factoriomods.com w którym znajdziesz setki modów usprawniających rozgrywkę i dodających nowe elementy. Także, nie ma na co czekać, ta gra zasługuje na uwagę każdego gracza, który ceni sobie produkcje strategiczne połączone z elementami zarządzania.