F1 2018 – recenzja (PS4)

F1 powróciło. Gra jest najpełniejszym i najbardziej przystępnym doświadczeniem na jakie dotychczas mogli liczyć pasjonaci wyścigów bolidów. Czy nowa odsłona sprawia, że wszyscy fani odbijana się od band i pędzenia 200 km/h na zakrętach mają tutaj czego szukać, czy to wciąż nie jest produkcja dla nich?

Zacznijmy jednak od oprawy graficznej.

Ta mnie dość zaskoczyła. Twórcy na zwiastunach prezentowali kolejne nowinki technologiczne mające za zadanie zacierać różnicę pomiędzy rzeczywistością, a grą wideo.  Zwykle jednak w finalnym produkcie kończyło się to na delikatnym liftingu, który nie był zauważalny gołym okiem. Tutaj już różnicę widać, ale… w nie do końca pozytywnym sensie. Same tory i tekstury, którymi są pokryte wydają mi się prezentować gorszą oprawę niż wcześniej. Nie ma znaczenia czy mówimy tutaj o wyścigowym torze w Bahrajnie czy ulicznym pojedynku w Azerbejdżanie. Z drugiej strony, otrzymujemy teraz więcej efektów, które podnoszą poziom realizmu – nad torem krąży śmigłowiec, a trawa przy torze prezentuje się wspaniale. To, czy warto było iść w takim kierunku, na korzyść szczegółów jest już jednak osobistym gustem, a o tych jak powszechnie wiadomo się nie dyskutuje.

Lepiej wypadają również wszelkie scenki przerywnikowe.

Na zwykłym PS4 gra w końcu nie tnie się przy każdej tego typu sytuacji. Zaskakujące jest jednak to, że kobiece modele są wykonane o wiele lepiej. Kierowcom brakuje detali, podczas gdy dziennikarki i menedżerki wyglądają jakby były wyciągnięte z innej, o wiele ładniejszej, gry.

Codemasters w F1 2018 wykonało również doskonałą robotę jeśli chodzi o udźwiękowienie.

Nawet na zwykłych słuchawkach dorzucanych do smarftonów F1 2018 brzmi po prostu niesamowicie dobrze. Każdy bolid brzmi inaczej, a miks dźwięków hamowania, stłuczki, wymijania oraz wiatru opływającego nasze aerodynamiczne bestie jest prawdziwą muzyką dla uszu. Ta gra brzmi tak dobrze, że aż przyjemnie jest tego słuchać. Grając w wcześniejsze odsłony F1 miałem zawsze problem z usłyszeniem tego co mówi do nas pracownik boksu. Tym razem jego komendy są o wiele lepiej słyszalne, a dodatkowo wypowiadane o wiele wyraźniejszym głosem.

Tegoroczna odsłona F1 dodaje kolejne kultowe bolidy.

Jazda nimi sprawia tak samo jak i w poprzedniej części masę zabawy. Różnica pomiędzy bolidem z 1972 roku a tymi z 2018 roku jest wyczuwalna już od prostego muśnięcia gałki. Pojazdy zachowują się zdecydowanie inaczej i tutaj należą się za to ogromne brawa. Bolidy aktualnego sezonu prowadzą się zupełnie inaczej, niż te z zeszłorocznej gry. Przez pierwsze kilka minut na torze zastanawiałem się czy to nowy model jazdy, który jest skierowany do mniej doświadczonych graczy… ale nie! Jeśli wierzyć filmom promocyjnym, prawdziwe bolidy są teraz łatwiejsze w prowadzeniu i jednocześnie osiągają zawrotne prędkości. Tam gdzie w F1 2016 i 2017 nie byłem w stanie skręcić, jednocześnie delikatnie hamując, tak tutaj udaje się wykonać taki manewr, co jest znakomitą informacją dla nowych graczy!

Twórcy w F1 2018 wprowadzili ponadto mnóstwo ustawień pozwalających dostosować rozgrywkę do własnych potrzeb!

Jest tego jeszcze więcej niż w poprzedniej odsłonie i teraz każdy (jeśli ma na to siłę, bo opcji jest mnóstwo) może stworzyć grę idealnie pod siebie. Domyślne ustawienia pozwalają jednak na trochę więcej nieuczciwej walki. Tam gdzie zwykle dostalibyśmy od razu karę czasową za ścięcie zakrętu lub zderzenie z innym bolidem, tak tutaj otrzymujemy za mniejsze przewinienia tylko i wyłącznie ostrzeżenia. Formuły nie mają teraz problemów z odbijaniem się od band, ale z drugiej strony zderzenie ze ścianą pod trochę większym kątem znacznie szybciej powoduje oderwanie się koła.

Czy zatem F1 2018 to najlepsza odsłona, której warto dać szansę nawet jeśli odstrasza nas kilka symulacyjnych elementów, czy lepiej zaoszczędzić pieniądze i kupić F1 2017? Zdecydowanie polecam zakup najnowszej edycji. Żadna z poprzednich odsłon nie oferuje tylu opcji konfiguracji gry, tylu klasycznych bolidów oraz tak przyjemnego modelu jazdy, nawet przy domyślnych ustawieniach.