Dyktatura w wersji beta – Tropico 6

Tej wiosny znów będziemy mogli przejąć rolę dyktatora na tropikalnych wyspach. Seria Tropico powraca wraz ze swoją szóstą odsłoną, a Kalypso Media postanowiło dopuścić wszystkich graczy do wersji beta swojej gry. Ta potrwa do 8. marca.

Rajska wyspa po raz szósty.

Producenci wpuścili graczy do swojej produkcji nie po raz pierwszy. Tym razem jednak do bety nie trzeba było się zapisywać, jest otwarta dla wszystkich dzięki platformie Steam. Możemy podejrzewać, że to jest to ostatni kontakt z grą przed jej oficjalną premierą, która ma nastąpić 29 marca.

Wersja beta Tropico 6 rzecz jasna nie oferuje nam wszystkiego.

Zablokowana jest większość z misji, na razie również nie widać osobnego trybu fabularnego. Gracze mogą jednak popróbować swoich sił w trakcie rządzenia archipelagami na kilku dostępnych scenariuszach. Przed wejściem do gry polecam jednak sięgnąć do zakładki „customization”. Po raz pierwszy możemy zmieniać nie tylko wygląd swojego awatara, ale i naszą posiadłość. Tego typu kosmetyczne dodatki zawsze traktuje jako miły akcent. Na razie jednak jestem zawiedziona liczbą cech, które możemy nadać naszemu El Presidente. Poprzednie części przyzwyczaiły nas do dostosowywania charakteru oraz historii tak, aby otrzymać jak najwięcej profitów. W wersji beta niestety możliwości są bardzo ograniczone. Trzymam kciuki, by zmieniło się to po premierze.

Na prawo most, na lewo most

Tropico 6 nawet w wersji beta prezentuje się jako ładna, przyjemna do grania i wesoła produkcja. Podobnie jak we wcześniejszych częściach zaczynamy w epoce kolonialnej, musimy uzyskać niepodległość i rozwijać nasz archipelag wraz z kolejnymi epokami. I właśnie! Archipelag. To największa zmiana jak do tej pory. Zamiast jednej, dużej wyspy mamy do dyspozycji kilka. Na każdej z nich możemy budować, z czasem łączyć je mostami, aby poruszanie się po nich było swobodne. Jeśli tylko producenci będą umieli to dobrze wykorzystać w kolejnych misjach – mi pasuje!

Oprócz tego Tropico 6 oferuje nam wiele nowych budynków oraz rozwiązań.

Sens rozgrywki pozostał ten sam, uzyskamy po prostu więcej możliwości. Gra cieszy oko oprawą graficzną, z radia jak zawsze sączą się piękne, kubańskie rytmy (w menu pojawiła się opcja „safe for streaming”), a interfejs stał się bardziej przejrzysty i kafelkowy. Przez dwa dni trwającej bety gracze mogą również zgłaszać błędy, na które natrafili, dokładnie je przy tym opisując.

Viva El Presidente!

Z niecierpliwością czekam na oficjalną premierę gry. Wierzę, że Kalypso Media nie zawiedzie i zaprezentuje nam dopracowany, pełny możliwości produkt. Jak dotąd moją jedyną obawą jest brak spolszczenia, o którym na razie w sklepie Steam cicho. Przez lata przygody z tą serią przyzwyczaiłam się do polskich napisów.