Door Kickers: Action Squad — złoto wymagające współpracy

Gry oferujące tryby współpracy są bardzo specyficzne. Jeśli grasz w nie samemu, to są co najwyżej średniakami. Co innego, jeśli ogrywasz je ze znajomymi, wtedy często są najczęściej odpalaną pozycją w Twojej bibliotece. Myślę, że taki opis idealnie pasuje do Door Kickers: Action Squad, które miałem przyjemność ogrywać.

Door Kickers: Action Squad to spin-off serii Door Kickers, produkowanej przez studio KillHouse Games.

Action Squad powstało we współpracy z debiutującym w tym gatunku PixelShard. O ile podstawowa seria Door Kickers, powstała w 2014 roku, jest strategią taktyczną, tak Action Squad jest już typową platformówką, która jednak nie porzuciła elementów taktycznych. W grze wcielamy się w policjantów z elitarnych jednostek, wykonujących szereg niebezpiecznych misji w Nowhere City.

Do dyspozycji gracze otrzymują 5 postaci, którymi rozgrywka bardzo się różni — szturmowca, tarczownika, agenta specjalnego, breachera oraz zwiadowcę. Każdym z nich gra się inaczej, a kluczem do udanego wykonywania misji jest dobre wykorzystanie zalet tych postaci. Poza tym, można je rozwijać, kupując im nowe wyposażenie lub odblokowując nowe umiejętności. Do wszystkiego należy tutaj jednak podchodzić z rozwagą przed rozpoczęciem rozgrywki. Gra stawia na realizm, przez co bardzo łatwo zginąć lub zastrzelić zakładnika. Z tego też powodu każde starcie należy dokładnie przemyśleć.

Tutaj pojawia się najważniejszy element gry — współpraca

Niestety, ale samemu bawiłem się w tym średnio. Poziom trudności był zbyt wysoki i nie dawałem sobie rady z wykonywaniem zleconych mi misji. Gra nie przydziela graczowi żadnych NPC do pomocy (poza niektórymi misjami, ale to raczej uzupełnienie i dodanie klimatu niż realna pomoc), przez co samemu nie czuć, że wcielamy się w oddział SWAT.

Problem ten znika, gdy tylko zagramy z kimś w trybie współpracy. Nagle gra staje się świetna. Odpowiednie zgranie, atakowanie przeciwników z różnych stron i wzajemne wykorzystywanie swoich zalet powoduje, że Door Kickers: Action Squad stało się dla mnie jedną z najprzyjemniejszych gier do ogrywania na kanapowym co-opie. Ostatni raz tak dobrze bawiłem się we wspólnej grze podczas ogrywania Broforce, które zresztą ten tytuł przypomina. Tutaj również mamy pixel-art, a i sama mechanika ruchu postaci czy strzelania jest bardzo podobna. Zdecydowanie jeszcze nie raz zaproszę kolegę do wspólnego ogrywania tej produkcji.

Projekty lokacji są bardzo dobrze wykonane. Mapy przynoszą na myśl kryminalne filmy z lat 80-tych osadzone w Nowym Jorku. Wszystko jest klimatyczne, a towarzysząca graczom przez cały czas muzyka wpada w ucho. Warto też wspomnieć o dobrym wykonaniu przeciwników, którzy wprawdzie patrolują okolice, ale w żaden sposób nie odczuwało się, że są głupkami lub, że sama gra jest niesprawiedliwa przez ich ułożenie. Do dyspozycji graczy dostępne jest 60 misji fabularnych, a całość dopełniona jest mapami z tygodniowych wyzwań oraz z warsztatu Steam. Nie ma więc powodów do narzekania, jeśli chodzi o długość rozgrywki, szczególnie jeśli ktoś chce wymaksować wszystkie areny.

W tym wszystkim znajdzie się jednak trochę wad.

Po pierwsze, co było bardzo irytujące — wchodzenie po drabinach. Tych w grze jest całkiem sporo, ale zazwyczaj wejście po niej powodowało oberwanie od przeciwnika. Nie ma żadnej opcji zaatakowania kogoś podczas wspinania się, tak samo, jak nie ma opcji zestrzelenia przeciwnika od dołu.

Kolejnym zarzutem jest mała różnorodność rozgrywki. Należy grać tak, jak twórcy zaprojektowali. Nie ma tutaj opcji wysadzania ścian lub zeskakiwania na linie, co bardzo pasowałoby do tematyki tej produkcji. Do lokacji mamy więc maksymalnie 2 wejścia, chociaż jest to zrozumiałe przez narzuconą perspektywę rozgrywki.

Przydałoby się też więcej postaci lub chociaż większe zróżnicowanie w uzbrojeniu. Nie są to jednak spore wady, które w jakiś większy sposób miałyby zaważyć na końcowej ocenie produkcji.

Door Kickers: Action Squad to kawał solidnej kanapowej platformówki

Jest to pozycja obowiązkowa dla osób, którym spodobało się chociażby Broforce. Jeśli więc macie kogoś do ogrywania tej produkcji to zdecydowanie polecam. Bawiłem się świetnie i na pewno będę tutaj jeszcze wracał przy okazji kolejnych odwiedzin znajomych.