Na dobrych torach. Train Station Simulator – wrażenia z wczesnego dostępu.

GRA WE WCZESNYM DOSTĘPIE.

Steamowa sekcja Early Acess pełna jest gier dziwnych, obiecujących na papierze czy skrojonych tylko na szybki zarobek i porzucenie projektu. To jednak inna historia: autorzy zakochani w starych tycoonach z przełomu wieków, bez pięknych grafik koncepcyjnych i obietnic bez pokrycia dali nam grę. Grę żywcem wyrwaną z czasów nieszczęsnego Windowsa ME, myszek z kulką i horrendalnie drogiego PS2 za witryną w Empiku. Grę traktującą o budowaniu oraz zarządzeniu dworcem kolejowym, robiącą to w sposób bardzo klasyczny, bardzo prosty i… wciągający.

Wsiąść do pociągu

Gra powierza nam zarządzanie dworcem kolejowym umiejscowionym w czasach między 1970 a 2010 rokiem. Naszym zadaniem, czy w dostępnych trybach scenariuszowych z konkretnym początkowym problemem, czy rozgrywki dowolnej jest dbanie o odpowiednie doprowadzenie linii torów do budynku, stworzenie przystanków autobusowych i kolejowych umożliwiających pasażerom łatwe dotarcie do obiektu oraz zaplanowanie odpowiedniej infrastruktury, komfortowej dla klientów, którzy w zachwycie będą nam oddawać swoje ciężko zarobione pieniądze. By cały plan mógł funkcjonować, zadaniem gracza jest odpowiednio zsynchronizować plany przyjazdów komunikacji miejskiej z rozkładami pociągów w poszczególnych dniach. W zależności od długości gry, po przechodzeniu z jednej dziesięcioletniej epoki do kolejnej, musimy zaktualizować również wyposażenie dworca na nowocześniejszy. Od tych właśnie działań zależą podstawowe statystyki brane pod uwagę przez silnik gry: rozmiar stacji, liczbę peronów, poziom obsługi informacyjnej, komfort, czystość i dopasowanie komunikacyjne. Wszystkie te zmienne wpłyną bezpośrednio na ruch który generuje dworzec, a co za tym idzie przychód zliczany w cyklu dniowym.

Kapitał ludzki to podstawa biznesu

[perfectpullquote align=”right” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Wskazuje to na bardzo wstępną i surową optymalizacje silnika rozgrywki.[/perfectpullquote]

Pośród tych obowiązków pojawiają się ludzie: zarówno pasażerowie, jak i pracownicy stacji. Na ten moment bezpośredni wpływ mamy tylko na zatrudnienie czterech kategorii personelu: osoby sprzątającej, policjanta (dlaczego nie pracownika ochrony?), ratowników medycznych oraz serwisanta. Rekrutacji dokonujemy spośród dostępnych osób, mających rozpisane krótkie CV, lecz niestety nie uświadczyłem w trakcie gry jakichkolwiek różnic w wykonywaniu przez nich pracy. W prezentowanej wersji wybór jest szczególnie mały, w ciągu gry dowolnej system ekonomii pozwala bez żadnych przeszkód i problemów zatrudnić wszystkich dostępnych pracowników, oferując najwyższą możliwą pensję i codzienną pracę ponad 12 godzin na dobę. Mimo tego zdarzały się momenty, gdy ekipa sprzątająca nie była w stanie poradzić sobie ze sprzątaniem. Wskazuje to na bardzo wstępną i surową optymalizacje silnika rozgrywki. Dużo mniej pokaźna lista pracowników innych dziedzin niż sprzątanie radziła sobie bez problemu, wyłączając zupełnie mechaniki zarządzania problemami z zabawy.

Zabawa kolejką

Możliwości personalizacji własnej stacji kolejowej niestety nie należą w tym momencie do najbardziej rozbudowanych. Niezależnie od wybranego trybu zabawy mapa gry pozostaje taka sama, dając nam do dyspozycji mały kwadrat z dwóch stron przyłączony do dróg przy których możemy umieszczać w ściśle określonym pasie przystanki komunikacyjne, z trzeciej strony sąsiadując z możliwymi przyłączami ośmiu linii kolejowych. Przyłącza te możemy tylko przedłużać, a pociąg wyjeżdża ze stacji cofając się z końca torów. Nie ma na ten moment żadnej możliwości personalizacji tras, a rola gracza polega na obudowaniu infrastrukturą pomysłu na rozmieszczenie torów ściśle wyznaczonego przez twórców. W zależności od długości zabawy dochodzi do tego modernizacja torów, by zapewnić możliwość przyjazdu nowszym taborom. Wybór połączeń kolejowych jest tak mały, że po maksymalnym rozbudowaniu torowisk naszym codziennym zajęciem będzie tylko przeklikanie wszystkich dostępnych połączeń i rozlokowanie ich na torach. Ta mechanika to również jedyne, co zatrzymuje nas przed pozostawieniem gry włączonej i pójściem spać – bez tej mantry stracimy codzienny dochód z biletów, choć raczkująca dopiero ekonomia rozgrywki i tak nie pozwoli nam spaść na debet nawet w takim przypadku – o ile posiadamy rozbudowany system usług.

Może kawę i hot doga?

[perfectpullquote align=”left” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””] W grze drogą do sukcesu jest zebranie na swoją pierwszą… knajpę. [/perfectpullquote]

Gdy postawimy już mury naszego przybytku, w zależności od wybranej przez nas epoki musimy zadbać o wszystkie możliwości spieniężenia wizyty Kowalskich i Nowaków. Począwszy od kas, automatów z biletami czy nowoczesnych drukarek biletów elektronicznych, przez komputery i tablice informacyjne po restauracje, kawiarnie, automaty z napojami i jedzeniem oraz oczywiście… toalety. Przez pierwsze kilka dni w grze restauracje na dworcu mogą wydawać się zbyt drogie w wybudowaniu, lecz dochód przez nie generowany jest tak niewspółmiernie duży, że w drogą do sukcesu jest zebranie na swoją pierwszą knajpę. Przy kilku restauracjach i kilkunastu automatach nawet bez przejazdu żadnego pociągu dworzec jest w stanie wygenerować spory zysk, a wspomniana łatwość w utrzymaniu pracowników eliminuje wszystkie problemy, które są podstawą rozgrywki w tradycyjnych tycoonach. Naprawdę szkoda, że to słowo nie występuje w tytule ponieważ w tym momencie gra oferuje szybki awans na Magnata Kolejowego właściwie na wyciągnięcie ręki.

Świeżo odpakowany prezent sprzed lat

Gdy pierwszy raz spogląda się na ekran rozgrywki Train Station Simulator, na myśl przychodzi zapach kartonu, gruba instrukcja i [perfectpullquote align=”right” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Gdy pierwszy raz spogląda się na ekran rozgrywki Train Station Simulator, na myśl przychodzi zapach kartonu, gruba instrukcja i Big Box na półce.[/perfectpullquote] Big Boxa na półce. Gra bezpośrednio składa hołd wszystkim największych osiągnięciom Willa Wrighta, a posmak stareńkich Sim City i pierwszej generacji Simsów czuć na każdym kroku oraz w… głośnikach. Również interfejs jest odpowiednio prosty, dla wielu zapewne po prostu brzydki. Jest to jednak konkretny zabieg stylistyczny twórców: proste animacje, niska rozdzielczość assetów i ascetyzm całości to rzeczy, które albo polubi się będąc fanem retro, albo znienawidzi. Narzekać można w tym momencie na powtarzające się modele klientów, restauracje które mają tylko jeden wygląd niezależnie od liczby postawionych obok siebie oraz niestety małą liczbę pociągów. Wszystko to jednak kwestia wczesnej wersji produktu i nie może wpływać na ocenę potencjału działa tego młodego studia.

Czy wjedzie na właściwe tory?

Mimo olbrzymiej surowości i prostoty można śmiało powiedzieć: tak, to jeden z tych dobrych, bo wciągających tycoonów. Ciekawy pomysł nie ograny do granic możliwości przez wcześniejsze produkcje i mała skala działań może pozwolić twórcom na zabawę ze szczegółami branży komunikacyjnej, a po naprawieniu systemu płac, dochodów i zależności dłuższa rozgrywka będzie zdecydowanie bardziej pasjonująca. Przewidywane już teraz przez twórców dodatkowe funkcjonalności, jak zwiększenie różnorodności pasażerów i ich potrzeb, większa oferta barów, bufetów i sklepów dla oczekujących pasażerów czy obsługa stacji towarowych pozwala wierzyć, że przed osobami które zapłaciły już za ten produkt jeszcze wiele atrakcji. Dla fanów tych nudnych gier o budowaniu zdecydowanie w sam raz!

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””]Mimo olbrzymiej surowości, można śmiało powiedzieć: tak, to jeden z tych dobrych, bo wciągających tycoonów.[/perfectpullquote]