Diablo 3 Eternal Collection – jak gra sprawuje się na Switchu?

Diablo 3 to już leciwa gra – wciąż jednak – jak większość produkcji Blizzarda może liczyć na uwagę licznych fanów serii. Z tego powodu Diabełek, niczym Skyrim, odwiedził już najróżniejsze platformy. Od konsol 7 generacji, poprzez blaszaki i najnowsze konsole stacjonarne… I nie tylko, bowiem już 2 listopada tytuł wyląduje na najnowszej platformie wielkiego N. Dzięki uprzejmości Blizzarda mogliśmy dla was przedpremierowo sprawdzić jak wypada port Diablo III na Switcha w porównaniu ze swoimi starszymi edycjami.

Zacznijmy od samej zawartości – Eternal Collection jest najpełniejszą edycją gry.

Oprócz samej podstawki, na kardridżu znajdziemy także dodatek Reaper of SoulsNecromancer Packa wzbogacającego grę o nową klasę postaci, oraz kilka eksluzywnych dla platformy Nintendo bonusów – transmogryfikacje umożliwiające zmianę wyglądu zbroi noszonej przez naszego herosa na pancerz Ganondorfa, chowańca, oraz ramkę dla postaci nawiązujące do serii The Legend of Zelda. Oprócz tych drobnych bonusów, gra otrzymała wsparcie dla figurek Amiibo. Wybierając z menu ekwipunku odpowiednią opcję możemy w dowolnym momencie otworzyć tzw. Portal Amiibo. Przyłożenie figurki do czytnika konsoli gdy portal jest aktywowany spowoduje zrespawnowanie minibossa, którego możemy pokonać aby zdobyć dodatkowy oręż.

Switchowemu wydaniu gry bardzo blisko do wydań na PS4 i Xboxa One.

Szereg zaimplementowanych na potrzeby wersji na konsole stacjonarne usprawnień, takich jak umożliwienie wykonywania szybkich uników za pomocą prawej gałki analogowej czy zmodyfikowany pod pady interfejs został przeniesiony także na pstryka. Jeśli graliście w Diablo na konsoli, wiecie zapewne, że pomimo mocno pecetowych korzeni serii gra radziła sobie wyjątkowo dobrze na innych platformach – i Switch nie jest od tej reguły wyjątkiem. Sterowanie jest bardzo wygodne.

Wszystkie opcje modyfikacji sterowania z dużych konsol zostały tu zachowane – włącznie z możliwością dowolnego przypisania skilli na wolne przyciski na joy-conach. Tak samo dobrze działa zresztą coop – jeśli posiadacie dodatkowy kontroler, na Switchu możecie spokojnie grać w kilka osób zarówno lokalnie jak i po sieci.

Pozytywnie zaskoczyła mnie także obecność polskiej wersji językowej gry.

Ale chwila! Przecież Diablo już na premierę miało polską lokalizację – zakrzykniecie. To fakt, Diablo miało takową lokalizację już wcześniej, w przypadku portów na Switcha obecność polskiej wersji jest jednak czymś egzotycznym. Wystarczy popatrzeć na przytoczonego we wstępie Skyrima – ten, choć otrzymał pełną lokalizację, na Nintendo wyszedł jedynie w kilku językach. I żadnym z nich nie był polski.

Wspomniałem już nieco o coopie – zapewne część z was, szczególnie ta, która jest sceptycznie nastawiona do konsol giganta z Kyoto zastanawia się czy Diablo 3 w ogóle jest na Switchu grywalne. W końcu pod względem mocy obliczeniowej pstryk nie może konkurować ze swoimi starszymi braćmi. I macie racje. Port nie działa. On śmiga. Gra przez cały czas twardo trzyma stabilne 60 klatek na sekundę, nawet podczas gdy na ekranie małej japońskiej konsolki rozgrywa się krwawa rzeź z udziałem kilkudziesięciu mobków i postacią gracza, sypiącą upstrzonymi efektami wizualnymi zaklęciami z rękawa. Dodatkowym atutem wydania jest mały rozmiar gry – bez dodatkowego pakietu dubbingowego, który na premierę dostępny ma być w eshopie, gra waży zaledwie 13GB. Jeśli nie posiadacie karty SD nie musicie się zatem niczym martwić – spokojnie zmieścicie Eternal Collection na ubogiej pamięci systemu.

Dopiero po przegraniu kilka godzin w Switchowego diabełka zrozumiałem, jak dobrze formuła gry sprawuje się na urządzeniu przenośnym.

Diablo 3 jest świetnym tytułem do zabrania w podróż, na wykład, czy też do pomieszczenia pełniącego funkcje sanitarne. Czy edycja ta ma zatem jakieś wady? Oczywiście że tak, choć nie są one zbyt znaczące. Przede wszystkim czcionka w trybie przenośnym mogła by być nieco większa. Gra została bardzo wiernie przeniesiona ze stacjonarnych konsol, co w większości przypadków świadczy o jakości portu, aczkolwiek ten mały detal powinien zostać dopracowany.

Tytuły zakładek czy nazwy przeciwników można odczytać bez problemu, jednakże statystyki broni – pisane dodatkowo niebieskim kolorem na ciemnym tle – są ciężkie do odczytania, szczególnie na zewnątrz. Oczywiście problem ten nie dotyczy gry w trybie stacjonarnym. Dodatkowo trochę mnie zdziwił fakt, że gra nie wykorzystuje dotykowego ekranu w trybie przenośnym. Ułatwiłoby to moim zdaniem np. przeglądanie ekwipunku.

Jeśli nie graliście wcześniej w Diablo III na żadnym sprzęcie – zaręczam, że wydanie na Switcha jest najlepszym sposobem na zagranie w tę grę.

Jeśli wahacie się nad wyborem wersji – śmiało możecie brać edycję na Nintendo Switch. Jeżeli jednak posiadacie już grę na jakiejś platformie – cóż, musicie się zastanowić, czy chcecie kupować drugi raz te samą grę. Jeśli nie odrzuca was konieczność wydania kwoty za którą można kupić pełnoprawną grę na premierę, ponieważ jesteście dużymi fanami serii – port was na pewno nie zawiedzie. Musicie natomiast pamiętać, że poza możliwością zabrania gry wszędzie dzięki mobilności konsolki i kilkoma bonusowymi opcjami kosmetycznymi, wydanie to nie różni się praktycznie niczym od pozostałych konsolowych edycji gry.