Dark Horse – The Goddess Collection – recenzja wydawnictwa

Nie jestem fanem artbooków w ich najbardziej klasycznym wydaniu – nie ważne jak wielki byłby taki album, same ilustracje to dla mnie zbyt mało, abym go zakupił. Uwielbiam natomiast przeglądać making-offy i materiały deweloperskie, pokazujące dokładnie w jaki sposób powstają gry. Takie dopiski i komentarze twórców czynią wszelakie materiały koncepcyjne o wiele bardziej interesującymi. Dodajmy do tego fakt, że jestem wielkim fanem serii The Legend of Zelda – i cóż by tu rzec, The Goddess Collection było dla mnie zakupem niemalże obowiązkowym.

Trylogia, dystrybuowana w anglojęzycznej wersji przez Dark Horse wychodziła „na raty”. Pierwszy tom, Hyrule Historia, wydany pierwotnie wyłącznie po Japońsku przez Nintendo ukazał się w 2011 roku. W 2013 za sprawą wspomnianego wydawcy trafił na półki sklepowe w Ameryce i Europie. W 2017 swą premierę miał album o podtytule „Art & Artifacts„, miesiąc temu ukazał się natomiast ostatni tom kolekcji – The Legend of Zelda: Encyclopedia. Nintendo we współpracy z Dark Horse nie zwalniają jednak tempa – w listopadzie ukazać ma się kolejna książka, poświęcona tym razem wyłącznie najnowszej odsłonie cyklu – Breath of the Wild, która została pominięta w trylogii z dość oczywistych względów. Zanim to się stanie, weźmy jednak pod lupę samo Goddess Collection, są to bowiem albumy które dla każdego fana przygód chłopca w rajtuzach, omyłkowo nazywanego Zeldą, będą nie lada gratką.

Każda z książek wchodzących w skład kolekcji jest obszernym albumem, o rozmiarach przekraczających nieco format A4. Jakość wydania stoi na wysokim poziomie, zarówno papier użyty do produkcji jak i sam druk są wysokiej klasy. Barwne rysunki koncepcyjne przedstawiające bohaterów serii prezentują się świetnie, kolory są żywe i mocno nasycone. Okładki poszczególnych woluminów są wytrzymałe, a dzięki wklęsłym ozdobnikom prezentującym Triforce prezentują się na półce bardzo okazale.

Pierwszą część kolekcji stanowi licząca ponad 250 stron Hyrule Historia. Książka zasłynęła głównie dzięki zawartemu w niej rozdziałowi poświęconemu oficjalnej linii czasu serii The Legend of Zelda. Przez wiele lat chronologia serii była dla fanów ogromną zagadką, którą próbowali wielokrotnie rozszyfrować na forum – w końcu, po 25 latach od premiery pierwszej części, wielkie N poczuło się do obowiązku wyjaśnienia tych – dość zawiłych – zależności. Oczywiście, książka nie bierze pod uwagę tytułów Link Between Worlds, Triforce Heroes i Breath od the Wild, ponieważ wyszły one kilka lat po wydaniu albumu. Poza tą sekcją, najbardziej rozległym rozdziałem tomu jest ten poświęcony Skyward Sword, grze która wg. oficjalnej linii czasu jest „początkiem legendy Zeldy”. Możemy tu znaleźć mnóstwo informacji o ludności zamieszkującej Skyloft, poszczególnych dungeonach czy też poczytać o samym procesie powstawania gry.

Moją ulubioną częścią tego albumu jest jednak trzeci rozdział poświęcony szkicom koncepcyjnym do każdej z wydanych wcześniej Zeld. Rozdział ten stanowi bowiem dla czytelnika wgląd do materiałów, których nie widzieli nawet najwięksi fani cyklu. Możliwość przeczytania i przejrzenia materiałów produkcyjnych gry to prawdziwa gratka dla miłośników cyklu. Muszę tutaj pochwalić także tłumaczy, którzy oprócz bloków tekstu poświęconym Hyrule przetłumaczyli z japońskiego nawet małe notatki pozostawione przez designerów gry. Książkę wieńczy krótka, ale ładnie narysowana manga opowiadająca o wydarzeniach rozgrywających się w uniwersum Skyward Sword.

Następną część kolekcji stanowi ogromny, ponad 400-stronnicowy artbook o podtytule Arts and Artifacts. Choć jest on najbardziej obszernym elementem trylogii, mam na jego temat najmniej do powiedzenia – zawiera on bowiem niemalże wyłącznie szkice i grafiki pochodzące z każdej Zeldy – oczywiście, o ile mówimy o tytułach wydanych przez wielkie N. Bardziej zaznajomieni z historią serii fani mogą bowiem – niestety – znać także te kilka niesławnych tytułów wydanych na konsolę CD-i. Jeśli nie słyszeliście o tych częściach wcześniej – nie googlujcie tego. Dobrze wam radzę.

Wyjątek stanowi tutaj długi wywiad z twórcami gier o Linku, który tak samo jak manga z Hyrule Histroia umieszczony został na końcu książki. Został on bardzo dobrze przetłumaczony, oraz wzbogacony o wartościowe przypisy wyjaśniające dodatkowo niektóre kwestie.

Ostatnią, najbardziej zasobną w treść pisaną częścią zestawu jest The Legend of Zelda: Encyclopedia. Liczący 320 stron wolumin wypełniony został informacjami o każdej grze z cyklu, poza Breath of the Wild. Dlaczego nie uwzględniono tej części? Cóż, zapewne jest to spowodowane zapowiedzianą już premierą kolejnego wydawnictwa poświęconemu serii, The Legend of Zelda: Breath of the Wild – Creating a champion, która nastąpi 20 listopada w Europie.

Wracając jednak do omawianej kolekcji – encyklopedia jest moim zdaniem najbardziej wartą uwagi częścią trylogii. Zawiera ona jeden rozdział poświęcony ponownie linii czasowej serii, jednakże skupia się ona bardziej na przedstawianiu wydarzeń, niż układaniu ich w odpowiednią, chronologiczną kolejność. Oczywiście, książka zawiera także, w przeciwieństwie do Hyrule Historia informacje dotyczące chronologii tytułów wydanych po 2011 roku. Dwa ostatnie rozdziały książki poświęcone zostały opisowi niemalże wszystkich postaci, przedmiotów oraz miejsc w uniwersum gier. Ponownie, zostały one wzbogacone o ogromną ilość ilustracji i szkiców pochodzących od twórców gry, z właściwie przetłumaczonymi notkami i uwagami.

Podsumowując – polecam tę trylogię każdemu z 10 fanów Zeldy w Polsce. Jest to ogromne, bardzo ładnie wydane kompendium agregujące wszystkie ważne informacje o uniwersum gier. Oczywiście, książki te nie zostały przetłumaczone na język polski. W naszym kraju łatwo jest jednak zamówić wersje: angielską oraz niemiecką. Jednakże, jeśli jesteście fanami Zeldy zapewne ta bariera językowa nie będzie stanowiła dla was problemu – w końcu żadna z gier Nintendo nie posiada polskiej wersji językowej.