Czy cyber-koty śnią o elektrycznych myszach? Tales of the Neon Sea – recenzja

Tytułowy tekst świetnie oddaje klimat i nastrój produkcji, która trafiła ostatnio na mój warsztat. Tales of the Neon Sea to fantastyczna historia, która pod przykrywką gry komputerowej wchodzi z graczem w polemikę na tematy dość poważne. A przy tym wyciska z naszych szarych komórek siódme poty. Mamy tu bowiem do czynienia ze staro szkolną przygodówką, wymagającą od nas rozwiązywania zagadek środowiskowych i łamigłówek.

Gra wrzuca nas w niedaleką przyszłość, kiedy to roboty i ludzie żyją sobie pokojowo między sobą.

A przynajmniej takie jest założenie, ponieważ napięcia między rasowe stały się ostatnimi laty bardzo silne. Nienawiść między ciepło i zimno skórymi staje się coraz bardziej namacalna. Nadzieją stają się zbliżające się wybory, w których kandyduje pierwszy robo-burmistrz. Nasz bohater jednak za nic ma sobie głosowania. Jako emerytowany detektyw, może oddać się swojemu ulubionemu hobby bezkarnie – alkoholizowaniu się. Albo prawie bezkarnie, bowiem nawet w tak futurystycznym mieście, za wódkę, prąd i inne dobra trzeba płacić. W celu zdobycia forsy przyjmuje od czasu do czasu jakieś zlecenie (zazwyczaj po pijaku), a jedno z nich zaprowadzi go do najciemniejszych odmętów tego świata. Porwania i morderstwa to tylko początek tej historii.

O samej historii nie chcę mówić dużo więcej, ponieważ odgrywa ona kluczową rolę w produkcji i napędza całą grę.

Powiem tylko tyle, że wciąga i kilka godzin z grą minęło mi jak z bicza strzelił. Nawet pomimo kilku frustrujących zagadek, nie poddawałem się, bo po prostu chciałem dotrzeć głębiej. Gra to przecież typowa przygodówka, nie mogło więc zabraknąć łamigłówek, które wycisnęłyby z naszych mózgów siódme poty. Cieszy fakt, że nie trafiłem tutaj na tak absurdalne łamigłówki, jakie mieli w zwyczaju umieszczać w grach twórcy w latach 90. Wszystkie wykonywane akcje łączyły się tutaj w jedną, w miarę logiczną całość. Co więcej, gra pozwala nam zebrać dany przedmiot dopiero wtedy, gdy będzie on nam potrzebny. Znika więc problem zaśmieconego ekwipunku.

Zagadki to przeróżne wariacje na temat popularnych łamigłówek logicznych.

Musimy wyciągać elementy w odpowiedniej kolejności, przeprowadzić bohatera najkrótszą możliwą trasą do celu lub z ograniczoną liczbą ruchów. Co ważne, zagadki nie dublują się, nie ma więc tutaj poczucia powtarzalności, a każdy kolejny problem to nowe wyzwanie, któremu musimy sprostać. Szczególnie podoba mi się system prowadzenia dochodzenia, w którego trakcie zbieramy dowody, a następnie poszczególne elementy dopasowujemy w zegarku jako przekładnie. Poprawne ułożenie pozwoli nam odtworzyć scenę z miejsca zbrodni i poznać nowe szczegóły. Proste, a jakie efektowne. Nie zabraknie oczywiście łączenia przedmiotów, w mniej lub bardziej oczywisty sposób, aby dotrzeć do kolejnych etapów zabawy.

Tytuł ma więcej niż jednego bohatera. W niektórych segmentach zabawy przyjdzie nam wcielić się w kota bohatera, który pomoże mu rozwiązać zagadki. Nie będzie to jego główne zmartwienie, ponieważ koci świat rządzi się swoimi prawami i ma swoje problemy. Kocia mafia i jej wojna z biokotami będzie przewijać się przez całą grę, i z pewnością stanowi potrzebny wątek komediowy.

Tales of the Neon Sea prezentuje się przepięknie.

Pikselowa grafika wyraża więcej niż tysiąc słów. Gra dosłownie najeżona jest tytułowymi neonami. Wielu może sądzić, że wykorzystanie grafiki 2D i to pikselowej, jest pójściem na łatwiznę. Ja się z tym nie zgodzę. Dobrze zrobiony pixelart potrafi wyrazić więcej niż realistyczna raytracingowa grafika 3D. Nie zawodzi też audio i buduje odpowiedni klimat produkcji, nadając odpowiednie tempo zabawie. Grę możemy potraktować jako kryminał, ale ja próbowałem spojrzeć głębiej. Produkcja zadaje pytania na tematy, które coraz częściej przewijają się jako niedaleka przyszłość, a nie tylko mrzonka z powieści sci-fi. Czy jesteśmy gotowi na sztuczną inteligencję? Czy potrafilibyśmy zaakceptować roboty i cyborgi jako członków społeczeństwa? Czy możemy je traktować jak żywe istoty? Ale spokojnie, to tylko ja lubię zagłębiać się w takie tematy.

Wy możecie potraktować tytuł jako świetny kryminał sci-fi i dobrze się w nim bawić.

Produkcję polecam, bo pomimo kilku błędów technicznych (gra lubiła nieoczekiwanie się zamykać), jest to naprawdę świetny tytuł, który zapewni wam przyjemną rozrywkę.