Odkąd Nintendo bardziej otworzyło się na developerów gier niezależnych, eShop przestał być dla mnie tak atrakcyjnym miejscem. Wolę widzieć ofertę 20 świetnych gier, niż śmietnisko złożone z setek tandetnych tytułów, które nawet nie są warte poświęcenia im swojego czasu – a co dopiero pieniędzy. Jedną z takich gier okazał się port Car Mechanic Simulator… Prosto z platform mobilnych.
Sam nie wiem, czy używanie słów gra w kierunku tegoż dzieła jest adekwatne.
Bardziej jest to aplikacja, w której celem gracz… Znaczy użytkownika, jest czytanie listy części które mamy wymienić w samochodzie, szukanie tej listy w mało wygodnym sklepie, kupowanie ich – i uwaga, wtedy zaczyna się zabawa – musimy bowiem zakupionymi częściami zastąpić te, które się już zużyły. W tym celu przechodzimy do odpowiedniej zakładki menu, po czym przytrzymujemy „a” na joy-conie. Powtórzmy tak 15 razy – fantastycznie! Właśnie udało nam się odkręcić wszystkie części które tylko nie były przytwierdzone na stałe do samochodu. Od tego momentu zabawa staje się prawdziwie dynamiczna – musimy bowiem zainstalować nowo zakupione podzespoły w samochodzie. W tym celu ponownie przytrzymujemy przycisk „a” na joy-conie. Gdy już przytwierdzimy zmieniane części, zakładamy całą resztę elementów podwozia samochodu – oczywiście przytrzymując „a”, bez tego nie ma zabawy!
Możemy sprzedać naprawiony już samochód za nieco większą cenę w sklepie, po czym zacząć się ponownie bawić, naprawiając w ten sposób kolejny pojazd. I tak w koło Macieju. Niekiedy nie tylko podwozie wymaga naprawy – jeśli zakupiony przez nas wehikuł posiada jakieś ubytki na karoserii, musimy je wcześniej naprawić. Jest to również niezwykle fascynujące – musimy bowiem kręcić wtedy gałką analogową jakieś 5 razy, po czym wybrać kolor nowej farby aby przykryć ubytki.
Car Mechanic Simulator na Switcha to najgorsza gra w jaką przyszło mi zagrać na platformie Nintendo.
Z tego tytułu absolutnie nie da się wyciągnąć nic zabawnego, ponieważ jedyne interakcje jakie musi podejmować gracz sprowadzają się do zakupu wybranych części w sklepie oraz trzymania jednego przycisku. Czasem zakręcimy także gałką, co odświeża rozgrywkę niczym guma kulka oddech po tygodniowym maratonie alkoholowym podczas którego uczestnik jako zagryzkę stosował kebaba z podwójnym „czostkowym” sosem. Ostrzegam jedynie tych, którzy oczekują, że tytuł będzie tak dobry jak PCtowy symulator mechanika. To ciężko jest nazwać grą, a co dopiero tytułem wartym uwagi i jakichkolwiek pieniędzy. Absolutnie przestrzegam was zatem przed kupowaniem tej gry w eShopie. Po pierwsze – to samo macie za darmo na telefon. Po drugie – nawet za darmo nie warto. Już lepiej poobserwować rośnięcie trawy lub długu publicznego naszego kraju.
Tytuł, oprócz – moim zdaniem – całkowitego braku gameplayu nie posiada nawet żadnych innych cech które mógłbym określić jako pozytywne. Grafika jest zwyczajnie słaba, samochody są nielicencjonowane, a ścieżka dźwiękowa to garść melodyjek które będziecie chcieli wyłączyć po kilku sekundach, ponieważ są po prostu irytujące.