Captain Toad Treasure Tracker – Special Episode DLC. Dodatek po prostu przeciętny.

Jedną z bardziej zaskakujących nowości zaprezentowanych przez Nintendo na lutowym Direct było dla mnie DLC do Captain Toad: Treasure Tracker. Oto bowiem kilkuletnia gra, będąca poboczną odsłoną dużo bardziej popularnego Super Mario 3D World, przeportowana z Wii U w przeciwieństwie do swego protoplasty, otrzymuje DLC wyłącznie na platformę na którą została przerzucona. Długo po premierze, bez żadnej zapowiedzi, wręcz nieoczekiwany przez fanów dodatek miał trafić za bardzo przystępną cenę do eShopu.

Zatrzymajmy się chwilę przy pieniądzach.

Dodatek kosztuje mniej-więcej 1/5 ceny podstawki i jest to moim zdaniem bardzo uczciwy stosunek ceny do tego co otrzymaliśmy. Special Episode jest bowiem zbiorem 18 poziomów, z których duża część pojawiła się już w oryginalnej grze, zaś w DLC występuje w formie remixu. Ot, czasem na mapach które już znamy pojawi się inna pora dnia w ramach sprytnie zaprojektowanych poziomów, podczas których pokonujemy duże fale boo panoszących się po planszy, a niekiedy ten sam level użyty został do stworzenia ciekawej próby czasowej, polegającej na zebraniu wszystkich pięciu fragmentów korony w kilkanaście sekund.

Dzięki nowemu podejściu do starych poziomów gra pozostaje wciąż świeża.

To niestety nie tłumaczy moim zdaniem tak dużego recyklingu poziomów. Zbyt mało jest tu nowej, oryginalnej treści. Kilka całkowicie nowych etapów trzyma na prawdę wysoki poziom i przechodzi się je bardzo przyjemnie, remixy natomiast stanowią te mniej przyjemną, dość powtarzalną jeśli ukończyliście podstawkę, część przygody. Dodatkowo, prawdopodobnie za sprawą dużej ilości „recyklingu”, etapy z DLC nie posiadają trybu „Pixel Toad”, w którym zadaniem gracza jest znalezienie małego, 8-bitowego Toada ukrytego gdzieś na planszy gry. Szkoda, tym bardziej, że w wersji na Switcha tryb ten nie wymagał Amiibo do aktywacji, w przeciwieństwie do wersji Wii U. Pozytywnie zaskoczyło mnie natomiast końcowe wyzwanie, które okazało się zaskakująco wymagające, ale nie będę wam spojlerować czym dokładnie ono jest.

Przejście całego dodatku zajmuje 2-3 godziny.

Jest to całkiem uczciwym czasem biorąc pod uwagę niską cenę rozszerzenia. Choć jest tu dużo starych, przerobionych pomysłów, gra się całkiem przyjemnie i jeśli spodobały wam się przygody uroczego mieszkańca grzybowego królestwa, tutaj dostaniecie trochę więcej tego samego za ułamek ceny podstawki. Nie jest to jednak „must have” i prawdopodobnie Nintendo mogło wyciągnąć z pomysłu na dodatek więcej, gdyby tylko postawili na więcej oryginalnej treści.