Call of Duty: Zombie Chronicles [DLC Recenzja]

Początkowo plotki o wydaniu przez Treyarch odświeżonych map Zombie, spowodowały, iż raczej nikt nie wierzył do końca w powstanie takowego produktu. Jak się jednak okazało – plotki okazały się prawdziwe. Zatem, czy warto?

Co zrobiono wspaniale?

Call of Duty: Zombie Chronicles ma swoją dobrą i złą stronę. Zacznijmy od tej pierwszej. Znakomity poziom odnowienia map. Wszystko jest ładne i dostosowane do dzisiejszych standardów. Klasyczne mapy znane z poprzednich dzieł studia Treyarch chociaż odstają klimatme od tego co znamy z Black Ops 3 – wciąż potrafią sprawić mnóstwo radochy. Zabawa w przetrwanie na pierwszej mapie jaka pojawiła się w tymże trybie doskonale pokazuje jak daleką drogę przebyła ta „minigra”, a jednocześnie dalej bawi tak samo. Rozgrywka doczekała się jednak drobnych zmian. Cały system sterowania postaciami i same używane przez nas uzbrojenie jest dokładnie tym co znamy z trzeciej odsłony Black Ops. Tutaj pojawia się pytanie bardziej do Was czy takie rozwiązanie przeszkadza? Osobiście nie było to dla mnie w żaden sposób frustrujące jednak na pewno znajdą się osoby, które chciałyby dokładnej kopii dawnych odsłon. Tego jednak tutaj nie dostaniemy. Jeśli jednak nie sprawia nam to problemów dostajemy produkcję przepakowaną zawartością, a serwery są zawsze pełne tylko…

A co zrobiono fatalnie?

No właśnie. Coś jest nie tak z serwerami. Jeśli uda nam się dołączyć do gry, nie powinniśmy mieć problemów z rozłączaniem czy wysokim pingiem. Jednak samo dołączenie jest czasem mordęgą. Gra wolno wyszukuje graczy, a Ci po dołączeniu najczęściej rozłączają się. Gdy uda się już skompletować drużynę – rozpoczyna się odliczanie. Odliczanie tak długie, że ciśnienie w człowieku rośnie i ma dość gry. Nigdy wcześniej nie miałem takich problemów z połączeniem w innych grach. Oczywiście, gdy czekamy tak swoje kilkadziesiąt sekund dostajemy nagle, któryś z graczy wychodzi i… cała zabawa od początku. Fatalnie działające serwery to zła strona tej produkcji.

Czy mapy dają dzisiaj radę?

Oooj. Dają! W pewnym sensie mamy tutaj doskonały przekrój tego jak powoli ewoluowała seria. Pierwsze Nacht Det Untoten to „korzenie” trybu Zombie. Niezbyt rozbudowany poziom (co mi się osobiście bardzo podoba) nastawiony na czystą przyjemność z przetrwania. Małe pomieszczenia i mroczny klimat, który mogliśmy ponownie odczuć podczas jednej z bardziej schizowych misji w kampanii Black Ops 3. Ta mapa to początek. Tam mapa – to historia. Kolejne Verruckt to już trochę większa mapa, utrzymująca jednak mroczny klimat. Snajperzy powinni się tutaj dobrze bawić ze względu na fantastyczne miejsca do odstrzeliwania głów na odległość. Ascension to już przykład nowego designu. Większa mapa z interaktywnymi obiekatmi. Mroczny klimat dalej występuje, ale coraz bardziej czuć tutaj czystość lokacji z nowych CoD’ów. Moim zdaniem  – najnudniejsza mapa. Jest po prostu zbyt prosta i brak jej jakichś bardziej pomysłowo rozłożonych korytarzy. Moon. Tutaj niezwykle oryginalna mapa. Skala niedorzeczności wychodzi tutaj poza skalę, ale dzięki temu lokacja jest niesamowita. Księżyc, po którym możemy się teleportować, rozległe tereny. Pomysłów na rozegranie tej mapy jest tysiące. Shi No Numa i Shangri La to mapy położone w dżunglach. Moim zdaniem to błąd ze strony twórców. Lokacje przez swoją są bardzo podobne i po przegraniu jednej z nich nie będziemy mieli ochoty na drugą.  Kino der Toten to jak powrót do przeszłości wymieszane z współczesnymi laserami z karabinów. Mapa w stylistyce II WŚ przypomina nam o początkach serii dodając futurystyczne zabawki. Mapa dość spora i szczerze – głównie ogrywana dla klimatu. Bardzo mały ruch na niej nie wskazuje, aby nie była faworytką graczy i moim zdaniem słusznie. Mapa ta to przeniesienie w przeszłość. Ale tylko to. Origins – mapa, która sprawi, że nie będziecie chcieli już grać na innych. Ogromne pole bitwy, a nad nami równie ogromny kroczący robot. CoD + Wolfenstein + Battlefield. Tak właśnie wyglądałoby ich dziecko. Cudowna mapa dająca poczucie uczestniczenia w ogromnej bitwie.

Jest mi przez to bardzo ciężko ocenić jakie jest nowe Zombie. Z jednej strony mamy produkcję wręcz idealną jeśli chodzi o gameplay, zaś z drugiej strony ogromne problemy z połączeniem. Myślę jednak, że w przyszłości, gdy twórcy uporają się z serwerami będziemy miło wspominać Zombiaki. Na ten moment – zaczekajmy na łatki.