W podstawowej wersji Infinite Warfare dość mocno narzekałem na mapy w trybie online. Po fantastycznych lokacjach z Black Ops 3 to co dostaliśmy w grze od Infinity Ward, zostawiało wielki niedosyt. Na szczęście autorzy posłuchali graczy i kolejne dostarczone nam DLC oddaje w nasz ręce mapy, na których aż chce się grać.
Turista
Zaczynając od tej mapy, nie mogę nie zwrócić uwagi na pewien zabawny fakt – mapy z Continuum DLC są gdzieniegdzie brzydkie. Już dawno nie widziałem w Call of Duty tekstur o takiej niskiej jakości. Na szczęście w ruchu nie widać tego tak bardzo, jednak ktoś tu poszedł na łatwiznę. Drzewa na tej mapie są obrzydliwe, za to rozplanowanie lokacji i możliwych dróg, po których możemy się poruszać zasługuje na uznanie. Dużo tutaj skakania i otwartych przestrzeni, więc graczom preferującym pojedynki na bliższym dystansie, nie będą tutaj zachwyceni.
Scrap
Mapa wrzuca nas w region Księżyca, na którym to korytarze są stosunkowo… proste. Kilka dróg na krzyż wydaje się stawiać tę mapę jako najsłabsza z całej paczki. ALE. Scrap zawiera element, który wywraca grę o 180 stopni. Dosłownie! Nad mapą znajdziemy potężne magnesy, które przyczepiają nas do góry nogami, co sprawia, że możemy z pomoc snajperki robić piekło innym graczom. A zabójstwo z takiej pozycji smakuje trzy razy lepiej.
Excess
Excess to mapa wszystkiego. Plac gry nie dość, iż jest wypełniony zawartością to bez problemu wskoczymy na wyższe platformy. Gdyby było nam mało – możemy przebiec po rurach otaczających planszę. Albo przejść w nich. Ta mapa pokazuje pełnie możliwości systemu poruszania się w Call of Duty. Jest szybko, jest w powietrzu i na ziemi, jest ciasno i są przestrzenie. Mój osobisty faworyt!
Archive
Do tej pory zastanawiam się czym jest ta mapa. Wystawa czy muzeum? Mniejsza z tym. Jest ciasno! I jeśli tak jak ja uwielbiacie taki styl gry, będziecie zachwyceni. O ile poprzednie mapy zawierały głównie otwarte przestrzenie, tak tutaj mamy możliwość pokazać co potrafią nasze dwa pistolety automatyczne. Niestety stylistyka mapy sprawia, że czasem wydaje nam się, że możemy gdzieś doskoczyć, a jednak jest to niewykonalne. Widać, że ogólnym zamysłem mapy jest sterylność, ale tutaj jest jej zbyt dużo. Autorzy w tym DLC poszli momentami po najmniejszej linii oporu.
Shaolin Shuffle
Przyznam, że nigdy wielkim fanem trybu Zombie nie byłem. Spędziłem kilkanaście godzin w tym z Black Ops 3, a odpowiednik z Infinite Warfare nie potrafił ponownie wciągnąć mnie na dłużej. Udało się za to ostatniej mapie z poprzedniego DLC i ta tym razem również „robi robotę”. Od razu rzuca się w oczy, że nie poprawiono żadnych błędów poprzedniczki. Jest łatwo, ale z czasem zaczynają nas denerwować ograniczenia poruszania się po lokacji, przez które zombiaki bez problemu przechodzą. Jeśli zagrywaliście się w poprzednią mapę – w tej też spędzicie kilka miłych godzin. Jeśli nie jesteście fanami tego trybu – raczej dalej się do niego nie przekonacie.