Burnout Paradise Remastered – recenzja (PS4)

Burnout Paradise Remastered można ocenić dwojako. Jeśli popatrzymy na tytuł zwracając uwagę tylko na jakość odnowionej wersji to powiemy, że jest to tytuł co najwyżej przeciętny. Skupiając się już na samej grze, na tym jak ona prezentuje się w dzisiejszych czasach, uznamy że to tytuł dobry.

Czy Burnout Paradise po dziesięciu po latach od swojej premiery potrafi znów bawić? Jeśli nigdy nie graliśmy w tenże tytuł dostaniemy solidną rozrywkę, na której spędzimy kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt godzin. Problem jednak w tym, że gameplay w dzisiejszych czasach potrafi już trochę trącić myszką.

Samo uczucie prędkości i zacięta rywalizacja pomiędzy innymi kierowcami bawi tak samo dobrze jak dekadę temu. Burnout stoi jednak kraksami, które wyglądają fantastycznie dzięki skomplikowanemu systemowi zniszczeń, który robił wrażenie w momencie premiery danej odsłony serii. Tutaj jednak wypadki oraz efekty gniecenia się blachy wyglądają po prostu bardzo słabo. Współczesne odsłony serii Need for Speed, które nie mogą zbytnio uszkadzać samochodów ze względu na umowy licencyjne potrafią efektowniej i bardziej szczegółowo oddać kraksy. Gra przez to niesamowicie cierpi, ponieważ aktualnie mamy Wreckfest czy BeamNG.drive, które zjadają system zniszczeń z Burnout Paradise na śniadanie.

Gra straciła również trochę duszy. Świat wykreowany w Burnout Paradise Remastered wydaje się być martwy, a nie był taki 10 lat temu. Współczesne gry przyzwyczaiły nas do tego, że zauważymy turlającą się puszkę po drodze, a z drzew spadną liście. Tutaj wszystko jest po prostu oteksturowanym modelem, po którym pędzimy z zawrotną prędkością. I to właśnie ta prędkość połączona z genialną ścieżką dźwiękową będą nas przykuwać do ekranu. Model jazdy wykreowany przez Criterion Games jest majstersztykiem i po tylu latach od premiery, pomimo wszystkich moich narzekań na techniczne problemy gry, nie mogłem się oderwać od bicia kolejnych rekordów i rozbijania kolejnych pojazdów.

Nie zmienia to jednak faktu, że trochę mi szkoda nie podjęcia próby przygotowania lepszego remastera. Wiadomo, nie miał to być remake z zupełnie nową grafiką, a dostarczone nam wydanie to prawdopodobnie sondowanie tego czy na rynku jest miejsce na takową ścigałkę (kaman, no oczywiście, że jest), ale poprzez kilka dodatkowych efektów graficznych mogliśmy dostać o wiele przyjemniejszą w odbiorze grę.

Burnout Paradise Remastered oferuje dostęp do wszystkich wydanych do gry dodatków. Z jednej strony jest to świetna okazja do wypróbowania tego, czego nie zakupiliśmy dekadę temu, jednak ostatecznie okazuje się, że jedyne co oferują te dodatki to mały skrawek terenu oraz piekielnie szybkie pojazdy. Jeśli jesteście osobami, które potrzebują w grze celu – tutaj możecie napotkać spory psychologiczny problem. Otóż w sytuacji, gdy na początku gry otrzymałem dostęp do najszybszych pojazdów, nagle poczułem, że cała gra nie ma sensu. Po co mi zdobywanie kolejnych poziomów licencji, które odblokowują dostęp do pojazdów, skoro są one o wiele słabsze od tego co oferuje mi gra? Jest to oczywiście drobny minusik skierowany raczej do wąskiej grupy osób.

Ostatecznie Burnout Paradise Remastered to wielka piaskownica, którą najprzyjemniej jest uruchomić raz na jakiś czas, dla samej frajdy z jeżdżenia. Aktualne wykonanie gry lekko nie pasuje już do dzisiejszych realiów i powoduje, że zabawa nie jest aż tak dobra jakby mogła być. Rozdzielczość 4K/1080p oraz 60 klatek na sekundę są bardzo przyjemne, a rozwałka innych aut bawi (oczywiście przymykając oczy na to jak wygląda system zniszczeń), jednak czegoś mi zabrakło. Chyba tą rzeczą jest po prostu świeżość nowych rozwiązań i efektów graficznych. Chciałbym aby Burnout Paradise Remastered był Burnout Paradise Remake, ale pozostaje mi zadowolić się tylko tym co mamy i liczyć, że wkrótce dostaniemy nowego Burnouta.

Kopię gry dostarczył wydawca – Electronic Arts Polska. Dziękujemy!