Beholder – recenzja

Czasy komuny minęły, żyjemy w demokratycznym państwie, w którym nie jesteśmy poddawani ciągłej inwigilacji. Jeśli kiedykolwiek czytaliście powieści Georga Orwella, produkcja Warm Lamp Games z pewnością przypadnie wam do gustu, ponieważ dzięki niej przeniesiecie się do państwa totalitarnego.

Fabuła

Na początku gry ogladamy przerywnik filmowy, w którym widzimy jak nasz bohater Carl Stein, zostaje mianowany na nowego zarządcę apartamentowca przy ulicy Kruszwickiej. Naszym głównym celem będzie praca dla Partii, więc przyjdzie nam podglądać naszych lokatorów czy oby na pewno przestrzegają wszystkich dyretkyw wydanych przez kochaną władzę. Oprócz ciągłej obserwacji, będziemy musieli także troszczyć się o naszą rodzinę i potrzeby lokalnej społeczności.

Mechanika

Tuż po otrzymaniu kluczy do wszystkich mieszkań w budynku, przyszło mi wykonać pierwsze zadanie dla mojej ojczyzny. Zlecono mi obserwowanie obywatela Jacoba Manisheka i informowanie ministerstwa o postępach w tej sprawie. Szybko instaluje kamery w jego mieszkaniu, przetrząsam półki i szafki, by zebrać informacje i wynoszę się gdy tylko Jacob pojawia się w polu widzenia. Mieszkańcy niezbyt lubią gdy naruszam ich prywatność i później nie chcą ze mną rozmawiać. Po powrocie do mojej kwatery, tworzę profil osobowy Jacoba i zadowolony z wykonania zadania, dzwonię do ministertwa po wskazwówki co do dalszego postępowania. Przełożeni rozkazują jego natychmiastową eksmisje, jednak by tego dokonać muszę zdobyć dowód na łamanie prawa.

W następnych minutach kamera w mieszkaniu rejestruje jak towarzysz Manishek narkotyzuje się, a przecież dyrektywa nr. 6038 surowo zakazuje takich czynności. Uśmiechniety jak nigdy, piszę raport na wroga narodu i już po chwili widzę jak dzielni stróże prawa pałkami zaprowadzają ład i porządek. Tak zakończyłem swoje pierwsze zadanie od ministerstwa. W trakcie gry oprócz zadań zleconych przez władze, muszę zająć się sprawami rodzinnymi, bo przykładowo żona zapragnie mieć nowe radio, syn zechce studiować, a najmłodsza córka zachoruje. Ja natomiast muszę znaleźć na to wszytsko pieniądze. Walutę w grze zdobywam nie tylko poprzez pomyślnie wykonanie zadania, ale także okradając mieszkańców i sprzedając ich rzeczy. Mogę także robić fałszywe raporty i za odpowiednią opłatą nie wysyłać ich na komende. Podczas wykonywania czynności służbowych, napotkałem też osobę należącą do ruchu oporu i tutaj stanąłem na rozdrożu: czy pomóc niewinnym ludziom w stworzeniu nowej rzeczywistości czy być posłuszny Partii i nadal donosić na każdego przeciwnika władzy?

Technicznie

Gre oglądamy z bocznej perspektywy, więc wszystko jest dla nas jasno widocznie gdzie kto jest i co robi. Produkcja utrzymana jest w mrocznym, przygnębiającym klimacie. Wrażenie to jest potęgowane przez szarą, stłumioną grafikę pozbawioną jakichkolwiek radosnych barw. Same postacie to czarne sylwetki, a ze słuchawek sączy się smutna wręcz momentami depresyjna, muzyka. Pojedyncze przejście gry nie zajmuje wiele czasu, jednak do odblokowanie jest kilka różnych zakończeń, tak więc podczas gry musimy myśleć nad naszymi działaniami, ponieważ praktycznie każde z nich przekłada się na finał naszej podróży. Poziom trudności nie jest wyśrubowany, kończymy grę przegrywając tylko gdy zabraknie nam pieniędzy lub gdy sami przestaniemy kroczyć ścieżką prawa. Niestety produkcja nie jest pozbawiona błędów, dla przykładu potrafimy wybiec z mieszkania tuż pod nosem lokatora a on nic nie robi, jednak gdy zastanie nas w swoim domu, to wielce uniesiony każe nam się wynosić. Innym razem podczas aresztowania żona jednego ze zdrajców w najlepsze gotowała obiad. Są to niewielkie niedopatrzenia jednak dla mnie rujnuje to cały klimat.