Jak to jest być remasterem? – Recenzja Asterix i Obelix XXL2 Remastered

Gdybym miał powiedzieć co cenię w życiu najbardziej powiedziałbym, że ludzi. Ekhm, ludzi, którzy podali mi dobre gry kiedy sobie nie radziłem i kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe premiery wpływają na nasze życie.

Dobra, pewnie nie przyszliście tutaj czytać po raz kolejny monologu skryby, tylko przyszliście się dowiedzieć co sądzę o remasterze klasyka z naszymi ukochanymi Galami. No to Wam opowiem.

Asterix & Obelix XXL2: Mission Las Vegum to wydana 29. września 2005 roku trójwymiarowa platformówka, która jest jedną z największych miłości mojego dzieciństwa. Grę wyprodukowało francuskie studio Etranges Libellules, a wydawcą było Atari. Gra wyszła na komputery osobiste oraz PlayStation 2. Z kolei odświeżona wersja wyszła 29. listopada tego roku, za jej powstanie odpowiada OSome Studio, a wydawcą jest studio Microids. Remaster ten powstał aby odświeżyć serię w świadomości graczy i przygotować ich na nadchodzącą kontynuację. Produkcja wyszła na PC, PS4, XO i Nintendo Switch.

Na wstępie zaznaczę, że jest to jedna z moich ukochanych gier z dzieciństwa, w którą jednak nie grałem przez kilka lat.

Miałem spore obawy czy gra wytrzyma próbę czasu, ale okazało się, że niepotrzebnie – pod względem gameplayu wszystko nadal śmiga wyśmienicie. Czasami animacje nie są tak dokładne jak by były gdyby mówiono o współcześnie wydanej produkcji, ale można przymknąć na to oko. Bicie się z Rzymianami jest czystą frajdą, szczególnie po wypiciu magicznego napoju, ale jest z tym wszystkim związany naprawdę przeszkadzający w grze problem – spadki klatek. Mój komputer spokojnie spełnia zalecane wymagania sprzętowe, a jednak nadal w walkach klatki spadały czasami poniżej 20.

W żaden sposób nie zależało to od ustawień graficznych, ponieważ nie odczułem większej różnicy z przeniesienia się z najwyższych ustawień, na najniższe. Biorąc pod uwagę, że jest to tak naprawdę najważniejszy element gry to mocno to przeszkadza, chociaż da radę się przyzwyczaić. Nie jest to też obecne we wszystkich lokacjach. Możliwe, że na konsolach tego problemu nie uświadczycie.

Problemem są też ekrany ładowania.

Rozumiem, że jest to wiekowa gra i jest to tylko remaster, ale uważam, że można było zrobić tutaj więcej. W trakcie pierwszego ładowania gry raz udało mi się zaparzyć herbatę. Dałoby się jednak to przeżyć, gdyby nie fakt, że nie ma dynamicznego przechodzenia między poziomami, tak więc ekran ładowania towarzyszy nam przez sporą część rozgrywki. Naprawdę nie rozumiem dlaczego chociaż trochę tego problemu nie naprawiono, tym bardziej, że nie przypominam sobie by podstawowa gra tak długo się ładowała.

Dobre słowa należą się jednak za odświeżenie graficzne.

Co prawda stara wersja gry nie wygląda brzydko, ale łatwo można porównać te wersje w samej grze. O ile szata graficzna podczas rozgrywki została odświeżona, tak cutscenek nie ruszano i wyglądają tak jak w pierwowzorze. Dopiero tam widać jaki ogrom pracy włożono w ten remaster. Grafika jest bardzo przyjemna dla oka, trzyma komiksowy styl i po prostu jest klimatyczna. Zdecydowanie na plus.

Podobnie dobre słowa można powiedzieć o udźwiękowieniu gry. Dialogi są ucztą dla uszu fana, a muzyka jest bardzo klimatyczna, chociaż przy dłuższym posiedzeniu w danej lokacji staje się bardzo monotonna. Żałuję jednak i jestem bardzo zdziwiony, że nie wprowadzono polskiej lokalizacji gry, która przecież występowała w pierwowzorze.

Jeśli jakimś cudem nie znacie tej serii…

To wytłumaczę Wam dlaczego warto zainteresować się samą grą. Całość oparta jest na serii komiksów stworzonych w 1959 roku przez panów Rene Goscinny’ego i Alberta Uderzo. Seria ta jest pełna humoru i popkulturowych nawiązań, które również widoczne są w samej grze. W ten oto sposób Asterix i Obelix będą walczyć z Larrym Croftem, Rzymiańskim odpowiednikiem Sonica czy też Super Mario. Nie zamierzam jednak aż tak spoilerować zabawy i pozostawię odkrywanie tych easter-eggów Wam samym.

Chłopcy, ostatnim razem mieliśmy pecha – trafili nam się Galowie. Jak zwykle na dopingu. I mieli psa. Dwóch ich było, więc mieli zdecydowaną przewagę.

W samej grze gracz może się w dowolnej chwili przełączać między Asteriksem i Obeliksem. Galom towarzyszy również ich pies Idefiks. Kluczem do sukcesu jest umiejętne przełączanie się w odpowiednich chwilach między tymi postaciami, jako iż każdym z nich gra się inaczej.

Asterix to szybki i zwinny Gal, który może korzystać z magicznego napoju zwiększającego jego szybkość i siłę. Obelix z kolei jest duży i powolny, jednak jest bardzo silny. Wpadł do kociołka z magicznym napojem jak był bardzo mały, więc już nie może go pić, ale nie przeszkadza mu to w spuszczaniu manta legionom rzymskim.

Galowie mogą się w trakcie gry rozwijać poprzez kupowanie skilli w sklepach rozrzuconych po całej grze. Między poziomami można się dowolnie przemieszczać, dostępne są również tablice szybkiego transportu. W mało której grze eksplorowanie każdego zakamarka mapy by odnaleźć wszystkie znajdźki dawało mi tak dużą satysfakcję.

Poza mnóstwem walki i eksploracji, bardzo ważną rolę w grze odgrywają zagadki.

Są one często trudne, ale też nie uważam by stanowiły jakiś nieprzekraczalny problem i raczej idzie się domyślić jak dany poziom przejść, tym bardziej, że gra często podpowiada. Tytuł ten nie jest pozycją wymagającą i nawet na najwyższym poziomie trudności sobie radziłem.

Tylko w sumie co Galowie robią w Las Vegum?

Jest rok 50. przed naszą erą. Cała Galia została podbita przez Rzymian… Cała? Nie! Jedna, jedyna osada, zamieszkała przez nieugiętych Galów, wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionom rzymskim stacjonującym w obozach Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium… Ataki udaje się odpierać dzięki właściwościom napoju magicznego, jednak gra rozpoczyna się informacją, w której druid Panoramix zdradził swoich rodaków i przeszedł na stronę Imperium Rzymskiego, które zaatakowane kontratakuje. Asterix i Obelix ruszają więc z misją wyjaśnienia tego problemu i odbicia Panoramiksa do rzymskiego miasta Las Vegum, które jest ich centrum rozrywki. Dzięki temu odwiedzane przez Galów lokacje są bardzo różnorodne i ciekawe.

Po cichu liczyłem, że remaster wprowadzi opcję lokalnej współpracy, ale niestety nie zmieniło się to. Trzymam jednak kciuki by wprowadzono to w XXL3, ponieważ ta gra wydaje się idealna do współpracy.

Z jednej strony przez całą grę uśmiech nie schodził mi z twarzy i jako fan serii bawiłem się znakomicie.

Myślę, że osoby, które nigdy nie grały w pierwowzór również będą się świetnie bawić, jako iż gra się nie zestarzała. Ciężko mi jednak ocenić grę przez stan techniczny remastera. Mam nadzieję, że jest to kwestia aktualizacji i niedługo tego problemu nie będzie. Nie wiem niestety jak gra działa na konsolach. Mimo to wskoczyłem do pociągu oczekującego na premierę XXL3 i trzymam kciuki aby gra utrzymała poziom poprzednich odsłon.

Trochę szkoda, że nie pokuszono się o odświeżenie również i pierwszej odsłony z serii.

Wydaje mi się, że wrzucona ocena jest sprawiedliwa. Spokojnie mogę jednak przyznać, że gdyby wszystko działało jak należy to dałbym solidną dziewiątkę, jako iż w mojej opinii jest to jedna z najlepszych gier w gatunku.

Asterix i Obelix XXL2 Remastered w wersji PC możecie zakupić m.in. na GOG.com.