Assassin’s Creed Odyssey – co wiemy?

Już od pierwszego teasera pojawiały się narzekania, jakoby to Ubisoft odcinał kupony i robił kolejnego odgrzewanego kotleta. Wszyscy mówili, że to kopia poprzedniej części, że wracają do corocznego wydawania gier, że to Origins w innej oprawie. Na konferencji giganta z Montrealu dostaliśmy więcej informacji – jak więc będzie wyglądać rozgrywka i prowadzona historia.

Dowiedzieliśmy się, że Odyseja była tworzona już od 2015 roku, co przekłada się na 3 lata produkcji. Akcja będzie się rozgrywać 400 lat przed Origins, więc naturalną koleją rzeczy jest to, że będziemy mieć do czynienia z prequelem. Będziemy doświadczać wydarzeń w czasie wojny Peloponeskiej, jednym z dwóch bohaterów – Alexiosem lub Kassandrą. Nie jest to pokierowane wymysłem deweloperów, a przekształcaniem marki w pełnoprawnego RPG. Jak na grę „Role Playing” będziemy mogli kierować wyborami naszej postaci. Od nas ma zależeć jakie dostaniemy zakończenie, a ma być ich więcej niż jedno. Wraz z wyborami dojdą możliwości romansu z postaciami niezależnymi.

Wraz z nowymi założeniami zmienił się lekko system walki. Podczas bitew możemy używać specjalnych umiejętności, w tym znany wszystkim „Spartan Kick„. Przemodelowaniu uległ także system uników. Teraz jest bardziej rozbudowany i intuicyjny, co będzie się przydawać w nowym trybie – Conquest. Jego założenia są proste, ale dzięki temu interesujące. Ścieramy się w dwóch grupach po 150 żołnierzy wraz z dowódcą. Kto pokona większą ilość żołnierzy wroga wygrywa.

Wraz z walką rozbudowano elementy ekwipunku. Teraz oprócz różnej broni możemy zmieniać znalezione opancerzenie.

Już w Origins mieliśmy możliwość pokierowania okrętem, niestety tylko w jednej misji. Teraz podróżowanie ma być integralną częścią gry, podobnie jak w Black Flag. Tym razem w końcu będziemy mieli prawdziwy otwarty świat i nie doświadczymy żadnych ekranów ładowania podczas wchodzenia do miasta/ na wyspę.

Wygląda więc na to, że Odyssey to naturalna ewolucja serii, dodająca wiele i trzymająca pomysły swojego poprzednika. Oczywistym było, iż nie dostaniemy gry całkiem odmiennej i na innym silniku. Taka decyzja na większą skalę byłaby nieopłacalna i nierealna.