Airheart: Tales of Broken Wings – recenzja (PC)

Czy jeśli połączymy elementy Rogue-like, zarządzania zasobami i dynamiczną akcję to otrzymamy coś zjadliwego? Twórcy AirHeart: Tales of Broken Wings pokazują, że tak. Proste założenia gry, pozwalają w pierwszej chwili ukryć głębię tytułu. Przygotujcie się na nie jeden lot w tej przepięknej produkcji. A ja zapraszam was na recenzję.

Łowcy podniebnych ryb

W grze przyjdzie nam wcielić się w Amelię, młodą Panią pilot, której największym marzeniem jest złowić podniebnego wieloryba. Aby to jednak zrobić, musi zdać test na pilota-rybaka. W tym momencie właśnie ją poznajemy. Krótki tutorial/egzamin uczy nas podstaw zabawy. Ot manewrowanie, łapanie ryb, harpunowanie większych sztuk i strzelanie. Czekaj co? Strzelanie, w grze o rybaku? Niestety, ale świat gry nawiedziła straszliwa plaga – a imię jej piraci. Podniebna policja nie do końca ogarnia, jak sobie z hołotą poradzić, dlatego każdy rybak musi uzbroić się w pokładowe działko.

Po zdanym egzaminie nie pozostaje nam nic innego jak udać się w górę, w wyższe warstwy nieba, aby rozpocząć swoje połowy. Świat podzielony jest na mapy, a każda kolejna znajduje się wyżej od poprzedniej. Ciekawym efektem jest możliwość spojrzenia w dół i zobaczenia pod nami poprzednich lokacji. Na każdym poziomie czekają nas różne ryby do złapania, ale też i piraci do zestrzelenia. Wiadomo, niższe strefy są w miarę bezpieczne, ale im wyżej tym gorzej się dzieje.

Witaj w warsztacie

Warsztat stanowi naszą bazę wypadową. To tutaj wracamy po każdym polowaniu, tutaj ulepszamy nasz samolot i tutaj eksperymentujemy ze znalezionymi surowcami. W hangarze znajduje się sklep, w którym możemy kupować kolejne silniki, skrzydła i kadłuby. Najważniejszym wydatkiem będą jednak bronie. Tutaj mamy szeroki wybór uzbrojenia – karabinki maszynowe, wyborowe, a nawet rakietowe. Kadłuby różnią się nie tylko wytrzymałością, ale też specjalnymi zdolnościami – jedna będzie lepsza do walki, inna do połowów.  Co najważniejsze, każda z nich wpływa na grę i jest użyteczna. Trzeba jedynie odważyć się eksperymentować.

Problem polega na tym, że części są niezwykle drogie. Wiele czasu upłynie zanim uzbroicie się w coś lepszego niż standardowy karabinek. Czeka was łowienie, a ryby niestety nie są nieskończone. Szczególnie we wczesnym etapie zabawy jest to mocno męczące i potrafi znużyć. Najgorsze jest jednak to, że w momencie „zgonu” możemy taką ciężko wypracowaną część stracić. Potrafi to zepsuć nawet największą radość z wypracowanego sukcesu.

Z zebranych części możemy wytwarzać różne podzespoły potrzebne do craftu. Spędzicie tam sporo czasu, bo trzeba trochę nagimnastykować się ze znalezieniem receptur. Gra podpowiada nam, które elementy znajdują się w dobrym miejscu, ale mamy tutaj naprawdę dużo kombinacji. Dodatkowo możemy rozkładać części samolotów, aby zdobyć ich plany. To pozwala nam na przyszłe zakupy po niższej cenie.

Lot ku niebu!

Należy wspomnieć o sterowaniu na planszach. Początkowo czułem się tutaj mocno zagubiony, bo nie jest to najprostsze. Jednym drążkiem pada kontrolujemy kierunek lotu, drugim natomiast celujemy z naszej broni. Wymaga to sporo treningu, ale wraz z doświadczeniem będziemy mogli wykonywać coraz bardziej odważne manewry. Niestety, ciężko też precyzyjnie określić gdzie polecą nasze strzały. Wszystko przez to, że celownik pozostaje tuż przy samolocie. Wymaga to wprawy i w pierwszych kilku lotach może być problematyczne.

Musimy też starać się unikać pocisków wroga. Kiedy jednak zdarzy się nieszczęście i nasza maszyna zostanie zestrzelona, to trzeba przygotować się na próby ratowania. Spadając mijamy wszystkie mapy, które odwiedziliśmy po drodze. Musimy tak lawirować maszyną, aby nie rozbić się na wyspach i wylądować na pasie naszego warsztatu. Jeśli rozbijemy się gdzieś wyżej, to stracimy cały nasz dorobek. Trzeba więc grać rozważnie i nie ryzykować z małą ilością życia, szczególnie, że gra nas ostrzega o potrzebie wycofania się.

Widoki i dźwięki

Graficznie jest to bardzo przyjemna produkcja. Kolorowa i bogata w szczegóły, będzie cieszyć oczy i nie zmęczy ich zbyt bardzo. Modele samolotów są dosyć szczegółowe, ale podziwiać je możemy głównie w hangarze. Fizyka lotu jest przyjemna, a kolizje i interakcje sprawiają satysfakcję. Zawsze warto wlecieć między drzewa – wygląda to ładnie, a może i trafimy na sekret. Dźwiękowo jest bardzo w porządku, jednak mała ilość utworów sprawia, że szybko stają się powtarzalne. Za to samoloty i broń brzmią porządnie.

Podsumowanie

Podsumowując mamy tutaj do czynienia z porządną produkcją łączącą w sobie elementy różnych gatunków. Latanie, strzelanie i ulepszanie samolotu sprawia dużo radochy. Mnie osobiście cieszyło ciągłe poczucie zagrożenia, ale wiem, że niektórym to się nie spodoba. Jeśli szukacie uroczej, ale wymagającej produkcji to warto zainteresować się tym tytułem.