Freaky Awesome – recenzja

Prowadząc poszukiwania zaginionego psiaka, zapuszczamy się na teren starej fabryki. Ta okazuje się pełna plugawych monstrów, którym nasza obecność jest wyjątkowo nie w smak. Musimy za wszelką cenę przebić się przez zastępy wrogo nastawionych poczwar. Na całe szczęście z pomocą przychodzą nam specjalne umiejętności, nabyte w wyniku mutacji. W dwóch słowach – Freaky Awesome!

Rosyjskie studio Mandragora, które dwa lata temu debiutowało wydając całkiem dobrze przyjęte Skyhill, uraczyło ostatnio graczy kolejnym interesującym tytułem. Freaky Awesome to niezwykle udana produkcja typu rogue-lite, oferująca godziny naprawdę pokręconej zabawy. Mieszanka absurdalnej, minimalistycznej fabuły, przesiąkniętych toksycznymi oparami pomieszczeń, brudnej, pixelowej oprawy graficznej i wżerającej się w mózg, niepokojąco-uzależniającej ścieżki audio, sprawia, że grę cechuje naprawdę „kwaśna” atmosfera.

Jednym z najbardziej intrygujących aspektów gry są mutacje. Nasz bohater po dostaniu się do wnętrza fabryki zażywa kąpieli w zielonej brei, która (delikatnie mówiąc) nieco zmienia jego fizjonomię. Prawda jest taka, że nie wygląda on wtedy wcale lepiej niż wszystkie plugawe stwory, które spotyka na swojej drodze. Wchłaniając zieloną substancję, pozostawianą przez wszystkich pokonanych przeciwników, regenerujemy nieco zdrowia, ale jednocześnie zapełniamy drugi pasek odpowiadający za przemiany. Gdy go napełnimy, gra zostaje automatycznie wstrzymana, a my mamy dosłownie chwilę na wybór jednego dwóch (wylosowanych spośród aktualnie odblokowanych) typów mutacji.  Każdy z nich posiada dwie unikatowe zdolności, z którymi jednak trzeba się oswoić, by potrafić w pełni wykorzystać ich potencjał. Gra zmusza nas do ciągłego dostosowywania się do nowych sytuacji i umiejętnego wykorzystywania posiadanych zdolności. Początkowo dostępne są jedynie dwie mutacje, ale w ciągu gry możemy pozyskać kolejne pięć, poświęcając odpowiednią ilość monet, kluczy i punktów życia na uaktywnienie czegoś, co z grubsza przypomina piec. Wystarczy pokonać kryjącego się we wnętrzu stwora, by na stałe zapisał się w naszej bazie dostępnych mutacji.

Jeśli przeszkadzają wam częste zgony i rozpoczynanie gry od nowa, kontakt z Freaky Awesome może być dla was bolesny. Permanentna śmierć, wysoki poziom trudności, zróżnicowani przeciwnicy i proceduralnie generowane poziomy  (najeżone różnego rodzaju pułapkami) potrafią spędzać sen z powiek. Nagrodą za poświęcony czas i włożony wysiłek są odblokowywane w toku rozgrywki przedmioty, a także zdobyte po pokonaniu bossa lub kupione w automacie punkty DNA. Możemy je później rozdysponować w odpowiedniej zakładce zapewniając sobie na kolejne rozgrywki stałe bonusy (ofensywne, defensywne i użytkowe). Jest to klasyczny przykład gry opartej na systemie replay value.

Gra jest podzielona na lokacje charakteryzujące się odmiennym wyglądem pomieszczeń oraz zestawem pułapek i przeciwników. Każda z lokacji jest rozbita na 2 piętra, podzielone z kolei na szereg pomieszczeń, w których natkniemy się na przeciwników, ale też na skrzynie z przedmiotami czy automaty, w których możemy zakupić użyteczne przedmioty. Dostępu do wind, transportujących nas do kolejnej lokacji, strzegą bossowie. Walka z nimi jest trudna, ale gdy zauważycie stałe, powtarzalne elementy ich zachowań, będziecie w stanie sobie z nimi poradzić.

Tym co wyróżnia tę grę spośród innych rogue-like’owych czy też rogue-lite’owych produkcji (kwestia nazewnictwa to nadal temat dyskusyjny), jest obecność sieciowego tryby multiplayer, umożliwiającego podjęcie zmagań w dwie, trzy, a nawet cztery osoby! Możemy rozpocząć rozgrywkę wybierając opcję „host online” i liczyć na to, że znajdzie się osoba, która do nas dołączy lub przyłączyć się do już istniejącej gry. Interesujące jest to, że dodatkowy gracz może dołączyć do nas w losowym momencie rozgrywki. Minusem takiego rozwiązanie jest to, że startuje wtedy z czystym kontem i bez żadnych dodatkowych przedmiotów, co przy późniejszych poziomach stanowi już pewien kłopot. Uspokajam – twórcy nie zapomnieli o miłośnikach wspólnego grania przy jednym sprzęcie i przygotowali też tryb lokalnej kooperacji.

Deweloperzy ze studia Mandragora prężnie walczą, by ich tytuł był jak najbardziej grywalny. Od dnia premiery wypuszczają patche poprawiające błędy i balansujące rozgrywkę, co można było odczuć szczególnie po aktualizacji do wersji 1.0.0.04 (wcześniej gra dla wielu osób była zwyczajnie zbyt trudna). Myślę, że wśród graczy lubujących się w produkcjach niezależnych (a szczególnie tytułach takich jak Risk of Rain czy The Binding of Isaac), Freaky Awesome znajdzie spore grono wiernych fanów.