Battlestar Galactica Deadlock: The Broken Alliance – recenzja (PS4)

Battlestar jest mało popularnym w naszym kraju uniwersum s-f i niewiele osób wie, jak dużo do gatunku wniosła ta seria. Bardzo realistyczne przedstawienie ludzkości na skraju zagłady, wielowątkowa fabuła, rozbudowane zależności społeczno-polityczne czy konieczność podejmowania przez bohaterów trudnych moralnie i mniej złych wyborów to tylko część z zalet tej produkcji. Pierwotna wersja serialu pochodzi z 1978 roku, jednak gra nawiązuje bardziej do bardzo udanego remake’u z 2003 roku. Mimo bardzo ciekawego świata ta space opera nie doczekała się dobrej adaptacji growej. Wydana na Xbox oraz PlayStation 2, zaraz po premierze serialu w 2003 roku gra Battlestar Galactica, będąca kosmicznym arcade shooter’em, zebrała kiepskie recenzje. Kolejna produkcja o tym samym tytule z 2007 roku, wydana na Xbox Live Arcade oraz PC Games for Windows LIVE, była jeszcze prostszą strzelaniną w rzucie izometrycznym i otrzymała jeszcze gorsze oceny na poziomie 5/10.

Flota zwarta i gotowa do ataku

Dopiero w grudniu 2017 roku za sprawą strategii Battlestar Galactica Deadlock wydanej na PC oraz konsole Xbox One i PS4 doczekaliśmy się godnej gry w tym świecie. Produkcja została dobrze odebrana przez krytyków i oceniana jest na 77/100 zarówno na opencritic, jak i metacritic. Pozytywny odbiór na pewno zachęcił developerów do dalszego poprawiania gry oraz przygotowywania nowej zawartości, dzięki czemu doczekaliśmy się dodatku o podtytule Broken Alliance, który mam przyjemność recenzować.

Jeżeli nie mieliście nigdy styczności z tym uniwersum, to przedstawię Wam krótko zarys fabularny.

W pewnej odległej części galaktyki cywilizacja ludzka tworzyła federację dwunastu planet, zwaną Dwunastoma Koloniami. Badania nad sztuczną inteligencją doprowadziły do stworzenia rasy cybernetycznych maszyn – Cylonów. Ich bunt doprowadził do wyniszczającego konfliktu. Po latach zmagań Cyloni wycofali się i zniknęli w przestrzeni kosmicznej, jednak wojna nie została zakończona. Kilkadziesiąt lat później postanowili zaatakować ponownie. Dzięki pomocy niejakiego Baltara, Cyloni uzyskali dostęp do systemów obronnych Dwunastu Kolonii i przypuścili szturm, w wyniku którego rasa ludzka została niemal doszczętnie zniszczona. Z pogromu ocalał jeden okręt bojowy starego typu – „Battlestar Galactica” – oraz pewna liczba statków cywilnych. Pod dowództwem komandora Adamy ocaleni ludzie podejmują się zadania odnalezienia na wpół mitycznej Trzynastej Kolonii, znanej też jako Ziemi.
Źródło: Wikipedia.

Liczba współczynników i okien na początku przytłacza

Tytuł ten jest rozbudowaną gra strategiczną umiejscowioną fabularnie podczas pierwszej wojny z cylonami, czyli przed wydarzeniami z serialu. Rozgrywka odbywa się na dwóch płaszczyznach. Planowanie misji, zarządzanie flotą oraz dbanie o dyplomację odbywa się na ekranie „stołu taktycznego” zlokalizowanego na ruchomej stoczni Daidalos. Bitwy natomiast rozgrywane są w pełnym 3D, w systemie tur równoległych. Najpierw następuje faza wydawania rozkazów przez obie strony, a następnie równoczesna symulacja zaplanowanych działań. Rozgrywka w trakcie bitew wymaga naprawdę dobrego planowania i zmysłu taktycznego, co jest miłym nawiązaniem do serialu, w którym ludzkość będąca zawsze w mniejszości w stosunku do sił wroga, musi uciekać się do podstępów i niekonwencjonalnych taktyk, aby wygrać starcie i osiągnąć założony cel.

Przemyślane manewrowanie statkami jest kluczowe

Tyle tytułem wstępu, jeśli nie mieliście wcześniej styczności z tą produkcją.

Skupmy się teraz na dodatku, który jest obiektem tej recenzji. Ten rozszerza grę o 8 nowych powiązanych ze sobą misji fabularnych (w podstawce jest ich 13), które wplecione są w podstawową kampanię dla jednego gracza. Po prostu w pewnym momencie rozgrywania kampanii pojawia się na mapie pierwsza misja z dodatku i możemy rozpocząć eksplorację tego wątku. Misje są bardzo zróżnicowane i dodają zdecydowanie kolorytu do podstawowej kampanii. Mamy tutaj eskortę celów, przechwytywanie budynków oraz technologii czy bitwę w polu minowym, gdzie musimy uważać na każdy ruch. Historia jest ciekawa i wciągająca. Powoli odkrywamy zagmatwane związki polityczno-militarne pomiędzy poszczególnymi koloniami oraz wrogimi siłami Cylonów.

Stół taktyczny w „war roomie”

Rozszerzenie dodaje również 6 nowych jednostek, po 3 dla każdej ze stron. Zarówno Cyloni, jak i Flota kolonijna otrzymują po jednym nowym okręcie największego typu battlestar/basestar, jednym okręcie wsparcia oraz jednym nowym myśliwcu. Najciekawsze są nowe statki wsparcia. Możliwość napraw pancerza przez drony oraz uzupełnienia amunicji rakiet i torped, otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości taktyczne. Również konstrukcja misji mogła dzięki temu ulec zmianie. Bitwa może być podzielona na dwie lub więcej potyczek, pomiędzy którymi mamy chwilę czasu na naprawy i uzupełnienia.

Nowe jednostki kolonistów

Małym dodatkiem, który jednak zapewne wpadnie nam w ucho są również cztery nowe utwory ścieżki dźwiękowej skomponowane przez Asha Gibsona Greiga, uznanego kompozytora muzyki filmowej. Wraz z dodatkiem opublikowano również darmową aktualizację do podstawowej wersji gry o nazwie „Endurance Update”. Dodaje ona między innymi nową mechanikę konieczności naprawy okrętów pomiędzy misjami, wizualizację uszkodzeń na okrętach podczas bitwy oraz nowy interfejs zarządzania statkami przy stole taktycznym. Zawiera również poprawę balansu ekonomii i okrętów, a także wiele poprawek błędów.

Ciężko uszkodzona korweta walczy dalej

Pora wspomnieć o minusach. Nie są one duże i mam wrażenie, że wynikają po prostu z pewnych błędów projektowych, które nie są bezpośrednio związane z dodatkiem, ale też dodatek w dalszym ciągu ich nie usuwa. Mowa konkretnie o zbyt małych napisach w niektórych miejscach. Najbardziej dokuczający był tekst z informacją o ilości tur potrzebnych do przeładowania rakiet lub torped w menu okrętu. Jest on tak mały, że siedząc 1,5m od 50-calowego TV, nie byłem w stanie jednoznacznie powiedzieć czy jest tam 1,2 czy 4. Jeszcze gorzej jest, gdy zechcemy zagrać zdalnie na mniejszym ekranie komputera lub PS Vity. Jesteśmy wtedy zdani tylko na liczenie, lub czekanie aż salwa będzie możliwa. Drugim mniejszym błędem niemającym bezpośredniego wpływu na rozgrywkę są niewielkie zacięcia animacji podczas cutscenek renderowanych na silniku gry.

Myśliwce cylonów w natarciu

Podsumowując Broken Alliance dodaje wystarczająco nowej zawartości na kilkanaście godzin zabawy, a nowe możliwości taktyczne urozmaicają również rozgrywkę w podstawowej kampanii. Cena nie jest przesadnie wygórowana, bo jest to 42zł na PS4 oraz 36zł na PC i Xbox One. Jeśli jesteście fanami serialu, to pewnie mieliście okazję już zagrać w podstawową wersję gry i z czystym sumieniem mogę polecić Wam zakup dodatku. Jeśli natomiast nie znacie tego uniwersum, ale lubicie strategie kosmiczne z dosyć wysokim progiem wejścia i satysfakcjonującą rozgrywką po opanowaniu niuansów, to również jest to pozycja dla Was i polecam dać jej szansę.

Kopię gry na platformę PS4 dostarczył wydawca.