Elderborn — satysfakcjonujący slasher w klimatach heavymetalowych

Lata dziewięćdziesiąte w branży gier obfitowały w tonę slasherów, w których najważniejszą częścią był wymagający gameplay. Z czasem coraz większą rolę zaczęła odgrywać fabuła, która do tej pory była głównie płytkim pretekstem do kolejnych fal mordobicia. Zmiana ta mocno wpłynęła na strefę gier akcji, w której to typowe slashery jak DOOM, Quake czy Serious Sam stopniowo odchodziły do lamusa.

W ostatnim czasie gatunek ten zaczął powoli powracać, a podróż do przeszłości tym razem zafundowało nam polskie studio Hyperstrange, tworząc heavymetalową przygodę w klimatach dark fantasy. Przed Wami Elderborn, jedna z ciekawszych gier, jakie do tej pory wyszły w tym roku.

Elderborn to mieszanka klasycznego slashera z widokiem FPP oraz gatunku souls-like.

Elderborn zaczynało jako mały projekt w 2015 roku, który z czasem znacząco się rozrósł. Tytuł wcześniej znajdywał się w fazie wczesnego dostępu, a 30 stycznia wyszedł w pełnej wersji na platformie Steam. W tym roku ma trafić również na konsole PlayStation 4, Xbox One oraz Nintendo Switch.

Przenosimy się do mitycznych czasów, w których ciemiężone barbarzyńskie plemiona potrzebują nowego, mrocznego zbawcy. To właśnie celem gracza będzie odkrycie sekretów przeklętego miasta starożytnych. W połączeniu z dynamiczną walką wręcz z perspektywy pierwszej osoby oraz heavymetalową muzyką otrzymujemy fantastyczną przygodę, w której to gracz przebijać się będzie przez hordy wymagających przeciwników. Całość inspirowana jest twórczością spod znaku Roberta E. Howarda, mającego na swoim koncie między innymi cykl o Conanie Barbarzyńcy i oddając mu spory hołd. Tytuł starcza na około 8-10 godzin rozgrywki, w zależności od poziomu trudności. Momentami czuć było, że niektóre lokacje były zbyt proste, a inne z kolei zdecydowanie zbyt trudne. Nie są to jednak cechy, które psułyby odbiór gry. Raczej traktujmy je jako swoiste git-gud.

Świetnej zabawy nie byłoby jednak bez satysfakcjonującego gameplayu. Ten tutaj wyszedł bardzo dobrze, chociaż nie obyło się bez pomniejszych wad.

Gracz do dyspozycji otrzyma 11 zróżnicowanych broni do opanowania. Każda z nich różnić się będzie między sobą, a ich odpowiednie dobranie do przeciwnika będzie kluczem do sukcesu. Dodatkowo dostępny jest system rozwoju postaci, który jednak czerpie inspiracje z gatunku souls-like. Esencję zamienianą później na nowe umiejętności traci się w momencie śmierci, a odzyskać ją można tylko w pierwszej próbie. Kolejny zgon powoduje już jej utracenie. Bardzo dynamiczna rozgrywka w połączeniu z całkiem wysokim poziomem trudności skutkują otrzymaniem produkcji, obok której żaden fan slasherów nie będzie mógł przejść obojętnie.

Przyczepić się mogę jednak do zasięgu broni. Często był on bardzo nieczytelny, co w wymagającej grze opartej o znajomość animacji wrogów jest mocno problematyczne. Często był on znacznie większy, niż sugerowałaby to długość oręża, jakim walczono.

Momentami czuć jednak niski budżet produkcji.

Pod względem grafiki gra nie wygląda dobrze. Jasne, lokacje mają momentami swój urok i nie przeszkadza to w czerpaniu przyjemności z grania, jednak w 2020 roku można by było oczekiwać czegoś więcej, szczególnie że nie uważam, by wymagania sprzętowe były adekwatne do tego, co otrzymaliśmy. Sytuację ratuje oprawa dźwiękowa, która z kolei jest fenomenalna. Przez całą rozgrywkę świetnie się bawiłem i odczuwałem przyjemność z siekania kolejnych fal wrogów w rytmach heavy metalu. Nie mogę też przyczepić się do animacji poza wspomnianym problemem z zasięgiem broni. Jednak jeśli spojrzymy na cenę 53,99zł na Steam to myślę, że kwestia grafiki spokojnie przestaje być problemem.

Podsumowując, Elderborn to bardzo ciekawa produkcja dla fanów klasycznych slasherów.

Tytuł ten garściami czerpie z takich tytułów Dark Messiah, DOOM czy Dark Souls, dokładając jeszcze sporo od siebie. To pozycja jak najbardziej warta uwagi i z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu.