Empyrion Galactic Survival – Recenzja

Gra w chwili pisania recenzji znajduje się w Steam Early Access i jest to ciągle wersja Alpha, więc proszę to mieć na uwadze – również fakt, że wszystkie omówione w niej aspekty mogą ulec zmianie do czasu oficjalnej premiery.

Trudno zanegować fakt, że rozwój progres i miniaturyzację technologii komputerowych odczuli najlepiej gracze. Rozwój dostępnych zasobów sprawił, że gry, które jeszcze dziesięć lat temu uważane były za pionierskie w dziedzinie grafiki i możliwości, dziś są niemal archaiczne. Kiedyś zachwycaliśmy się otwartym światem w GTA San Andreas, dziś wytworzenie dziesięciokrotnie większego świata może zostać z powodzeniem wygenerowane losowo przez skrypt. Jest jednak gatunek, który moim zdaniem zyskał najwięcej. Gatunek swobodnej eksploracji kosmosu.

Kosmos był dla graczy nie do zdobycia przez długi czas. Oczywiście, było dużo gier, głównie strategicznych, gdzie mogliśmy eksplorować ułamek galaktyki, czasem polatać statkiem w próżni i postrzelać albo udać się do uniwersum Gwiezdnych Wojen czy Star Treka, by odegrać swoją rolę w wydarzeniach danego świata. Jednakże, dopiero niedawno zyskaliśmy możliwość prawdziwiej, swobodnej eksploracji wszechświata. Pierwszym odważnym tytułem było Space Engineers, które skupiało się raczej na budowaniu kosmicznych konstrukcji i używania ich w boju, jako statków górniczych lub po prostu wielkich i złożonych kosmicznych baz.

Powstał jeszcze Kerbal Space Program, który zaczynał jako mała darmowa gierka o budowie statków, a skończył jako potężny symulator lotów transplanetarnych, zachowując tak wiele praw fizyki jak to tylko możliwe i jednocześnie pozsotając przystępnym tytułem. Ale w tych grach brakowało czegoś. Czegoś podstawowego. Czegoś trywialnego. Zwykłego survivalu. Najnormalniejszego trybu przetrwania, gdzie jesteśmy w kosmosie i musimy zadbać przede wszystkim o swoje 4 litery. No Man’s Sky miało być takim tytułem, naobiecywali nam wiele. Koniec końców wyszła gra, która nie dość, że nie zawierała nawet połowy zadeklarowanej zawartości, to momentami była niegrywalna. Nie wspominając już o tym, że jest po prostu nudna. Ale ja nie o tym. Chciałem przybliżyć graczom tytuł, który już wkrótce może wprowadzić nowe porządki w kwestii kosmicznego survivalu. Empyrion: Galactic Survival.

Jeżeli miałbym określić Empyrion jednym zdaniem i zamknąć tym recenzje, to o dziwo nie musiałbym się długo zastanawiać. Empyrion to po prostu hybryda Minecrafta i Space Engineers. Tytuł czerpie garściami z tego, co oba te tytuły robią najlepiej, dodając tu i ówdzie swoje ulepszenia i autorskie pomysły, co w praktyce wychodzi świetnie. Akcja głównego trybu rozgrywki czyli przetrwania, przenosi nas do momentu zderzenia naszej kapsuły ratunkowej z powierzchnią obcej planety. Mając zaledwie kilka podstawowych zasobów musimy zbudować bazę, by ochronić się przed wrogimi dronami oraz zbudować kosmiczne pojazdy którymi wyruszymy w kosmos, w międzyczasie walcząc o przetrwanie na  nieznanym lądzie. Na początku gry dostajemy bardzo dobrze przemyślany tutorial w formie misji, który krok po kroku tłumaczy nam wszystkie elementy rozgrywki. Inaczej niż w wielu innych tytułach, za misje z samouczka dostajemy doświadczenie. I tu gra oferuje rzadko spotykany w tego typu grach  system progresji. Doświadczenie zbieramy za wiele podstawowych rzeczy, takich jak wykopanie surowca czy zabicie zwierzęcia. Za wykonanie misji czy zdobycie określonej ilości doświadczenia dostajemy punkty rozwoju, a po osiągnięciu odpowiedniej ilości łącznego doświadczenia awansujemy na wyższy poziom. Punkty rozwoju używane są do odblokowywania nowych technologii. Część z nich jest trywialna – możemy odblokować elementy wystroju. Są też inne, ważniejsze z punktu widzenia przetrwania postaci, jak na przykład ulepszona wiertło górnicze, które ma większy zasięg i automatycznie zbiera surowce. Ale żeby odblokować lepsze narzędzia czy elementy konstrukcji, trzeba osiągnąć odpowiedni poziom. Gra jest dobrze zbalansowana i oferuje progresję, jednak dla osób, które nie lubią zbyt wolnej rozgrywki i jak najszybciej chcą wyruszyć w kosmos, jest dostępny tryb kreatywny albo opcja szybszego zbierania doświadczenia w trybie przetrwania.

Co wyróżnia Empyrion na tle innych gier tego typu to fakt, że skupia się na ciągłym zaopatrywaniu w zasoby. Wszystkie nasze bronie potrzebują różnych typów amunicji. Każde narzędzie wymaga różnych paliw czy ogniw energii. Nawet nasza postać potrzebuje jeść i oddychać tlenem, który gromadzimy w kombinezonie, jeśli akurat na planecie nie ma odpowiedniej atmosfery. Dlatego jest to survival pełną gębą, cały czas musimy dbać o podstawowe rzeczy, by po prostu nie umrzeć. Tlen wytwarzamy z wody, w którą wsadzamy generator, jedzenie zdobywamy hodując je na specjalnych polach uprawnych, zbierając dziko rosnące warzywa lub polując na zwierzynę. Każde pożywienie ma określony czas przydatności do spożycia i jeśli go nie zjemy lub nie wsadzimy do lodówki w tym czasie, po prostu zgnije. W tej grze niewiele rzeczy się jednak marnuje, zgniłe jedzenie przydaje się nam na przykład do produkcji torfu z którego wytwarzamy nasze pola uprawne. Na domiar tego złego  jesteśmy atakowani przez obce drony, przed którymi musimy się bronić. Gra nie jest jednak bezduszna, bowiem daje nam  arsenał. Podstawową bronią jest pistolet, ale możemy wytworzyć np. karabin maszynowy czy snajperski, a nawet wyrzutnię rakiet czy karabin plazmowy. Do tego nasza baza może posiadać automatyczne działko i być pozostawiona sama sobie.

W zasadzie, poza misjami z samouczka czy kilkoma scenariuszami,  nie ma tu określonego celu. Jest to czysty sandbox, ale dający ogrom możliwości. Budowę naszej floty kosmicznej zaczynamy od postawienia bazy. Następnie budujemy poduszkowiec, przydatny do eksploracji planety i łatwiejszego transportu oraz wydobycia surowców. Kolejnym pojazdem jest statek kosmiczny, wyposażony w rakiety i działka, by móc przeciwstawić się dronom i bazom obcych, zarówno na planecie i poza nią. Na samym końcu mamy możliwość założenia stacji w kosmosie, która może być przystankiem między naszymi posterunkami na różnych planetach lub nawet wielkiego statku matki, który będzie jedną wielką mobilną bazą kosmiczną. Sama budowa jest bardzo prosta. Wsadzamy rudy i surowce do konstruktora, przerabiamy je przy pomocy poręcznego GUI na materiały. Z materiałów tworzymy bloki czy części. Wszystko jest czytelnie opisane i dzieje się automatycznie, nie ma chaosu, łatwo dojść jaki materiał jest potrzebny do jakiej części. A sama budowa przypomina do bólu Minecrafta – stawiamy bloki, które przylegają do siebie. Naturalnie, gra oferuje nieco więcej dowolności i bloki można dowolnie obracać. Czasem problemem jest jednak trafić nim w odpowiednie miejsce blokiem, co generalnie byłoby powodem do frustracji, gdyby nie genialny, moim zdaniem zamysł twórców. Mamy w ekwipunku drona budowniczego. Naciskając klawisz F5 włączamy go i za jego pomocą możemy swobodnie budować i latać wokół naszej konstrukcji. Nie trzeba mozolnie klikać i stawiać bloki, kombinując jak trafić w ten jeden punkt, wystarczy włączyć odpowiedni tryb. Według mnie jest to idealnym kompromisem ,ponieważ wiele gier, nawet innowatorskie Space Enginners. oferuje sandboxowy tryb budowania, ale zawsze jesteśmy ograniczeni do tego, co jest w zasięgu naszej postaci. Można włączyć tryb kreatywny, ale wtedy zazwyczaj traci się na autentyczności. Ale nie w Empyrion. Empyrion znalazł sposób, by zachować autentyczność i wprowadzić niebywałą swobodę w kwestii budowania, nie uciekając się do oszustw czy zmieniania trybu gry na „kreatywny”. Tu po prostu włączamy drona, stawiamy bloki w trudno dostępnych miejscach w przeciągu kilku sekund zamiast męczyć się, budować rusztowania czy skakać w dziwny sposób, ryzykując upadek i stratę życia, nie wspominając o stracie czasu. Jest to chyba najlepszy sposób budowania, jaki widziałem do tej pory wjakiejkolwiek grze.

Małym rozczarowaniem, w tym stadium rozwoju gry, są wrogowie. Są bowiem tylko dwa rodzaje –drony i statyczne działka. Zwierząt czy humanoidów których zirytujemy swoim zachowaniem, nie liczę. Walki w kosmosie wyglądają nieźle i są emocjonujące, ale nie można oprzeć się wrażeniu, że czegoś jest za mało. Działka statyczne zazwyczaj są obecne w stacjach czy bazach wrogów i ich eliminacja nie jest szczególnie trudna, pod warunkiem że zachowamy ostrożność przy przechodzeniu z pomieszczenia do pomieszczenia. Kiedy już wyeliminujemy wszystkie drony wokół bazy, zniszczymy działka i ograbimy pomieszczenia ze wszystkich zasobów, na usta ciśnie się pytanie „I co? I to tyle?”. Niestety, brakuje większego sensu w tej całej naszej wojence z dronami i to widać. Choć nie można zaprzeczyć, że fundamenty na przyszłość twórcy wylali solidne.

Świat gry jest niesamowicie rozbudowany. Każda planeta obraca się wokół własnej osi, przez co mamy prawdziwy cykl dnia i nocy. Czasem jest to sporym minusem, bowiem noc w grze wydaje się zbyt długa i ciemna, przez co niewiele można zrobić. Jest to dosyć frustrujące, ale jestem pewien, że twórcy jakoś ten problem rozwiążą. Na każdej z planet występuje osobna fauna i flora, mamy więc planety niesamowicie gorące z niewielką ilością roślinności, za to pełne lawy i kilku mocniejszych zwierząt, mamy planetę przypominającą ziemię, z tubylczymi ludami humanoidalnymi, mniejszymi czy większymi zwierzętami, a nawet z dinozaurami oraz inne światy, każdy z innym krajobrazem, zawartością tlenu w atmosferze, przyciąganiem, i tak dalej. Twórcy nie poszli na łatwiznę i umieścili w grze masę gatunków roślin czy zwierząt, które możemy spotkać na swojej drodze.

Niestety, gra nie jest wolna od błędów typowych dla gier, które niedawno weszły w Steam Early Access. Problemy ze stabilnością i mikroprzycięciami są na porządku dziennym, tak jak i przenikaniem tekstur. Ruchy postaci są toporne. Na dodatek podstawowym pojazdem ziemnym, który dostajemy na początku gry jest motocykl, którym jeździ się po prostu tragicznie, czasami lepiej przejść się po prostu na piechotę. Gra co prawda zawiera zadowalająca ilość opcji graficznych i innych ważnych suwaków, jak choćby dowolnie regulowany FOV, ale nie posiada opcji wyłączenia akceleracji myszki. O ile podczas normalnej rozgrywki idzie jakoś do tego przywyknąć, tak podczas używania drona kursor lata po całym ekranie, bowiem najmniejsze drgnięcie ma niesamowite opóźnienie i ciężko wycelować w odpowiednie miejsce.

Grafika w grze jest ładna. Wiadomo, nie jest jeszcze  idealna, wiele animacji jak choćby przeładowania broni jeszcze nie istnieje, ale ogólny odbiór wizualny jest bardzo pozytywny. Rozdzielczość tekstur nie powala, ale ilość obiektów, gęstość trawy, cienie, odbicia w wodzie czy modele postaci zasługują na uznanie już w tym stadium rozwoju gry. W kosmosie, gdzie widzimy naszą planetę oddalającą się coraz dalej, wokół mamy gwiazdy, oraz słońce, które oślepia nas pokazując rozbłysk tak ładny, że można sobie z powodzeniem zrobić screena i ustawić na tapecie. Muzyka moim zdaniem jest zbyt wyniosła, a dźwięki tła dograne są w miarę w porządku. Nic ani szczególnie się nie wyróżnia ani nie odstaje.

Podsumowując, Empyrion jest niesamowicie dobrze zapowiadającą się produkcją. Już dziś mamy w niej wszystkie elementy, które pozwalają cieszyć się rozgrywką: dobry survival, przemyślany system tworzenia baz czy statków, ciekawe walki w kosmosie, eksplorację innych planet. Oczywiście jest wiele niedociągnięć, ale nie zapominajmy, że gra jest ciągle w fazie Alpha. I moim zdaniem, nawet w tym momencie postawiłbym Empyrion półkę wyżej niż No Man’s Sky. W przyszłości może być już tylko lepiej.