Call of Duty: Infinite Warfare – recenzja

Tegoroczne Call of Duty to lot w kosmos. Tysiące łapek w dół pod każdym filmie o tematyce Call of Duty, hejt na forach i w komentarzach, mocna propozycja ze strony Battlefield 1 i na dobitkę Titanfall 2. Czy nowy CoD poradzi sobie w tym roku i podstawowe pytanie – czy przetrwa wyjątkowo trudną konkurencję, a może czas na poważne zmiany takie jak zaszły przy premierze Advanced Warfare? Przeanalizujmy każdą część składową najnowszego Infinite Warfare od studia Infinite Ward.

Fabuła

Redakcyjny kolega Marcin Wata stwierdził, że już dawno nie widział tak słabej kampanii. Na pierwszy rzut oka – ciężko się nie zgodzić. Sztampowa do bólu historia o wojnie pomiędzy mieszkańcami planety Ziemi a ich zbuntowanymi braćmi FOK z Marsa. Fabuła na 6-7 godzin, wypełniona pompatycznymi momentami. Prosta rzeźnia z chwilowymi przerwami na zżycie się z załogą naszego statku Retribution. Tak najłatwiej można określić to, co oddaje w nasze ręce CoD, ale! Ale czy nie tego możemy własnie oczekiwać po takim fps’ie jak Call of Duty? Czy nie powinna właśnie być to produkcja na przyjemne posiedzenie i obejrzenie tego fil… to znaczy się gry? Jeśli w taki sposób spojrzeć na Infinite Warfare – plan jest wykonany w 100%. Niesamowite lokacje na „obcych” planetach, intensywne starcia i wybuchowe „skrypty, skrypty, skrypty” cytując klasyczny utwór znakomitego muzyka Quaz’a. Black Ops 3 posiadało, wydawać by się mogło, prostą fabułę, która okazała się niesamowicie skomplikowaną historią – jednakże trzeba było być tutaj niezwykle skupionym i zwracać uwagę na wiele pomniejszych pierdół, których może nie oczekiwać współczesny gracz CoD’a.

call-of-duty_-infinite-warfare_20161112144821

Jeśli jednak komuś zależy na dłuższej rozgrywce – proszę bardzo. Pierwszy raz w serii Call of Duty mamy misje poboczne polegające na atakowaniu statków wroga, walce w przestrzeni kosmicznej itd. Dodatkowe 3 godziny na wyciągniecie ręki.

call-of-duty_-infinite-warfare_20161112125208

Gwiazdorska obsada, która nie wie nic

Twórcy chwalili się obecnością Kita Haringtona znanego lepiej jako Jon Snow z serialu Gra o Tron. Aktor dostał rolę jako główny zły całej historii. W ogólnym rozrachunku wypadł on bardzo nijako. Ani nie czuć grozy ani nie poznajemy jakoś głębiej tej postaci. Jon Snow – wracaj na mur.

call-of-duty_-infinite-warfare_20161110150430

Pochwalić trzeba polską wersję językową. Zaproszono do współpracy nawet pierwszego polskiego astronautę – Mirosława Hermaszewskiego. Aktorzy na materiałach promocyjnych brzmieli bardzo płasko, bez emocji. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że dubbing świetnie sprawdza się w grze nie powodując bólu uszu. Na szczególne uznanie zasługuje rola Jarosława Boberka, który swoją pracę wykonał REWELACYJNIE. Jako robot Ethan sprawił, że najlepiej wspominam tę postać. Tak, robota. Pytanie tylko czy nie za dużo tego Nathana Drake’a wszędzie?

Mechanika, SI

Ponownie dostajemy latanie na krótkie odległości oraz bieganie po ścianach. Standardowo dla CoD’a (z wyjątkiem BO3), plansze to oskryptowane korytarze. Niby dalej taka mieszanka sprawdza się… dobrze, ale czuć przesyt. W końcu tuż obok jest świeży Bf1 oraz Titanfall 2 z mechami. Gdy piszę te słowa odczuwam lekkie zmęczenie tematem. Gracze Call of Duty oczekują szybkiej akcji i już przy Modern Warfare Remastered czułem, że brakuje mi dynamiki z współczesnych odsłon, jednakże tego też jest już za dużo. Call of Duty – zapędzasz się w kozi róg.

call-of-duty_-infinite-warfare_20161113005440

Tej lekko już przemielonej mechanice nie pomaga słaba sztuczna inteligencja. Każdy pojedynek zaczynamy z ogromnym zapasem granatów, które wystarczy rozrzucić po planszy, minąć wrogów biegnąc po ścianie i rozpocząć atak od tyłu. Pif, paf „i na koniec J*B z obrotówy” i gotowe. Zastanawiam się czy problemem nie jest już tutaj sama inteligencja wrogów, a może nasze futurystyczne gadżety, które sprawiają, że jesteśmy po prostu zbyt potężni?

Multiplayer

Rozgrywka to po raz kolejny ta sama, sprawdzona mechanika dająca mnóstwo zabawy. Deathmatch’e, Dominacje czy Uplink. Starzy wyjadacze będą czuli się jak w domu, a nowi gracze nie powinni raczej pogubić z powodu przejrzystych zasad. Pochwalić trzeba również bardzo łatwe do nauczenia się mapy i jeszcze szybszą rozgrywkę. Jednak… Formuła zabawy również zaczyna rdzewieć i nie sięgam już po tryb online tak często jak w przypadku Black Ops 3.

Inną sprawą jest natomiast ilość graczy. Pół roku po premierze BO3 bez problemu mogliśmy grać w mniej popularne tryby gry. W Infinite Warfare zdarzało mi się natomiast nie móc znaleźć osób do drugiego najpopularniejszego trybu – Dominacji. Czy to Modern Warfare Remastered podebrało graczy?Activision – macie problem. Rynek jest przesycony jak cholera.

Zombie

Z Zombies in Spaceland jest jeden wielki problem. Znalezienie kogoś do gry w 4 osoby graniczy z cudem. Oczywiście można grać samemu, ale przyjemność z tego jest bardzo niska, a przecież nie od dziś wiadomo, że wszystko co rozgrywamy w coop’ie jest lepsze. Gdy jednak uda nam się z kimś połączyć – bawimy się przez jakiś czas, ale ponownie czuć, że jest to tryb przemielony jak się da. Dodano tutaj kilka nowości jak karty dające bonusy do rozgrywki czy też uruchamianie generatorów. Nie są to jednak zmiany, który potrafiłby zainteresować graczy zwykle nie sięgający po ten tryb.

Call of Duty w VR

W tegorocznej odsłonie mamy również możliwość aby zasiąść za sterami myśliwca i polatać w przestrzeni kosmicznej. Tryb ma ładną grafikę, dobrą mechanikę lotu wziętą z kampanii singleplayer oraz… jedną, powtórzę, jedną misję… Czyżby dodano go na szybko, aby załapać się na hype na VR? Bzdurna decyzja. Plusem za to jest to, iż tryb ten można bezpłatnie pobrać bez posiadania gry.

Grafika, Udźwiękowienie

Tak jak wspominałem wcześniej, największe wrażenie robią „obce” planety. Ich design to małe mistrzostwo świata. Już pierwsza planeta, skuta lodem, z widokiem na inne ciało niebieskie prezentuje się na tyle dobrze, że na chwile zatrzymałem się, aby podziwiać widoki. Taki mały Interstellar + Mass Effect.

call-of-duty_-infinite-warfare_20161110145602

Niestety za to tekstury budynków czy postacii są słabsze niż w przypadku poprzedniej odsłony i widać to od razu. Nie najlepiej wyglądają również niektóre efekty w postaci wszelakich rozbłysków czy prądu. Przywodzą ona na myśl tytuły sprzed nawet 8 lat.

call-of-duty_-infinite-warfare_20161110152855

W przypadku udźwiękowienia nasze uszy dostają raczej standardowo wykonane odgłosy (czy ja się w końcu doczekam w tym aspekcie jakiejś rewolucji?!) niczym nie wyróżniające się na tle innych tytułów. No… może główny motyw jest przyjemny, ale i tak nie jestem w stanie go zanucić z pamięci co świadczy o jego niespecjalnej wartości.

Zmienić kurs

Powtarzam. Zmienić kurs. Okręt Call of Duty rozpada się w przestrzeni kosmicznej. Albo twórcy zaczną dostarczać produkty 10/10 w tej tematyce albo zmienią realia swojej wojny. Aktualna droga nie prowadzi do odkrycia nowych układów, a (niestety) do czarnej dziury.