The Banner Saga 2 – Recenzja

Świat Wikingów i związana z nimi Mitologia Nordycka jest ciekawym i bardzo głębokim podłożem dla tworzenia nowoczesnej sztuki. Dowodem na to są sukcesy wielu produkcji z zakresu kina, muzyki, czy gier komputerowych. Świat ten zwyczajnie ma wzięcie. Zespół, który ze stoickim spokojem nazwał się “Stoic” zaproponował w 2014 grę, która okazała się być czymś innym. Mowa o The Banner Saga. Grę, którą można albo bardzo lubić, albo odbić się od niej. Czy The Banner Saga 2 to dobra gra? Czy warto w nią zagrać? Zapraszam do mojej recenzji.

Wątpliwości? Strach? Rozpacz? 
Do drugiej części przygód Wikingów podchodziłem z dozą niepewności. Niestety nie miałem szcześcia zagrać w pierwszą odsłonę tej gry, dlatego bałem się, czy nieznajomość historii będzie dla mnie dużym problemem. Grając jednak czułem pewien niedosyt, to tak jakbym zaczął czytać drugą część jakiejś książki, niby nie przeszkadza, ale lepiej czytać ją wiedząc co działo się wcześniej. 
Historia jest tym, co napędza The Banner Saga. Twórcy prowadzą ją za pomocą prostych dialogów i krótkich opisów sytuacji, lub reakcji danej postaci na otoczenie. Rozmowy między bohaterami pomimo, że proste w swojej konstrukcji, co czyni je łatwiejszymi do przyswojenia, są dobrze napisane i fajnie przekazują aktualne wydarzenia. Tekstu do czytania jest ogrom i niestety brak polskiej wersji językowej może sprawić, że mniej wprawni w angielskim mogą szybko stracić zainteresowanie grą (poprzedniczka była spolonizowana).

   
Gameplay
Rozgrywka The Banner Saga 2 jest podzielona na trzy główne segmenty. Podróż karawaną, opiekę nad obozem i walkę, a pomiędzy mamy dużo czytania rozmów i innych tekstów. Przemierzając krainy swoją karawaną mijamy nowe miejsca, które możemy odwiedzić i poznać ich historię, przeciwników chcących nas obrabować – generalnie co chwilę coś sie dzieje, tylko naszym wyborem jest jak zareagujemy na wydarzenia, a każda decyzja ma swoje konsekwencje. Raz ocaleni przeze mnie tubylcy wpadli na pomysł, że okradną moją karawanę z jedzenia niezbędnego do podróży i spróbują ucieczki. 
Kolejnym elementem Banner Saga 2 jest opieka nad członkami karawany. Podczas długiej podróży ludzie muszą jeść i odpoczywać. Możemy w dowolnym momencie ogłosić postój, aby zadbać nie tylko o zwykłych ludzi, ale też wytrenować ich na żołnierzy oraz ulepszyć naszych bohaterów podnosząc im poziom lub kupując dodatkowy sprzęt. W obozie możemy też od czasu do czasu porozmawiać z innymi bohaterami, dowiadując się nieco więcej o nich samych jak też o samych okolicznościach w jakich się znajdują i co wcześniej przeżyli.

Ostatnią, ale też niezmiernie istotną częścią jest walka. Potyczki z przeciwnikami są turowe, każdy bohater może wykonać ruch, a potem zaatakować przeciwnika, który znajdzie się w jego zasięgu. Początkowo wydają się one dość łatwe, ale szybko można stracić przewagę. Wszyscy posiadani przez nas bohaterzy są unikalni, mają inne statystyki, inne umiejętności, posługują się inną bronią. Awansując ich, możemy dostosować początkowe umiejętności członków drużyny, aby byli oni bardziej przydatni w walce. W trakcie postojów możemy też kupić dla nich nowy sprzęt i akcesoria. Bardzo spodobał mi się system dodatkowych gwiazdek, nazwany przez twórców Willpower. Sprawia on, że każde działanie naszego podopiecznego możemy ulepszyć za pomocą tych gwiazdek. Pójść o kilka pól dalej, zadać większe obrażenia. Każdy bohater ma swoje gwiazdki początkowe, a po zabijaniu przeciwników zdobywamy gwiazdki grupowe, które są do dyspozycji dla wszystkich.

rook_fight_for_life

Technicznie
The Banner Saga 2 to gra rysunkowa, nie sposób tutaj znaleźć efektów graficznych z Unreal Engine 4, ale nie czyni to z niej gry brzydkiej. Rysunki są bardzo ładne, kolory dość zywe, animacje postaci w trakcie walki oddane pieczołowicie. Najbardziej podoba mi się widok podróży. Krainy, które pokonujemy różnią się od siebie i te różnice są znaczne. Wszystkie zostały należycie wykonane.
Dźwięk ogranicza się do prostych odgłosów walki, kilku dźwięków w trakcie podróży i obozowaniu. Postacie zyskują głos, tylko w trakcie pokonywania kolejnych kilometrów, gdy opisują miejsce lub wydarzenia.